Na razie Honorowi średnio wychodzi bycie "niezależną firmą"
Czy Honor V40 lite czegoś wam nie przypomina?
W połowie listopada 2020 Huawei sprzedał "wszystkie aktywa biznesowe" powiązane z założoną przez niego marką Honor. W oświadczeniu prasowym ogłosił, że "nie będzie posiadał żadnych udziałów oraz nie będzie zaangażowany w zarządzanie biznesem ani podejmowaniu decyzji w nowej firmie Honor".
Innymi słowy - Honor stał się przedsiębiorstwem niezależnym od Huaweia. Przynajmniej oficjalnie, bo w rzeczywistość wygląda zgoła inaczej.
Honor V40 lite i Huawei nova 8 - znajdź 3 różnice
Honor V40 lite to najnowszy smartfon nowo powstałego przedsiębiorstwa. Patrząc na niego ciężko jednak oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to widzieliśmy.
Telefon nie tylko do złudzenia przypomina Huaweia nova 8, ale i dzieli z nim większość wyposażenia - od rozmiaru i rozdzielczości ekranu, przez konfigurację aparatów, aż po baterię. Deklarowane przez producentów wymiary pokrywają się z dokładnością do 0,01 milimetra, a waga zgadza się co do grama.
Jest jednak jedna różnica. Wyprodukowany przez Huaweia procesor Kirin 985 został zastąpiony przez Dimensity 800U MediaTeka.
To każe się zastanowić nad przyszłością firmy Honor
Honor V40 lite zadebiutował nieco ponad 4 miesiące po odcięciu się marki od Huaweia. To zbyt krótko, by zbudować nowy smartfon od zera, więc to oczywiste, że Honor jeszcze przez jakiś czas będzie uzależniony od swoich korzeni. Jeszcze do niedawna obie marki współdzieliły przecież dział badań i rozwoju.
Ciekawe jest jednak to, że Honor nawet nie nie próbuje stworzyć pozorów całkowitej niezależności. Na co jak na co, ale na lekką modyfikację wyglądu - choćby kształtu bardzo charakterystycznej wysepki z aparatami - czas był. Najwidoczniej jednak Honor nie miał takiego zamiaru.
Co prawda żadna ze stron nigdy oficjalnie tego nie potwierdziła, ale od kilku miesięcy po sieci krążą wiarygodne przecieki, jakoby Honor planował wprowadzić do Europy serię smartfonów z aplikacjami Google'a, od których pod skrzydłami Huaweia był odcięty.
Realizacja ewentualnych planów uzależniona byłaby jednak od amerykańskich urzędników, którzy bywają - delikatnie mówiąc - nadgorliwi. Dopiero co wpisali przecież na listę "chińskich komunistycznych firm wojskowych" Xiaomi, które ostatecznie wygrało z nimi sprawę w sądzie z racji braku jakichkolwiek dowodów na rzekome powiązanie z chińskim rządem.
Tym razem amerykańskim urzędnikom wystarczyłoby pokazać 2 zdjęcia promocyjne smartfonów, by zaczęli powątpiewać w niezależność Honora i Huaweia.
To każe się zastanowić nad tym, czy Honor faktycznie planuje wrócić do gry w Europie, czy jednak zadowoli się możliwością prowadzenia swobodnej działalności na terenie Chin.