Nowy Android, czyli odgrzewanie starych żelków?
Google I/O tuż za rogiem, więc najwyższa pora na przecieki i spekulacje dotyczącego tego co zaprezentuje gigant z Mountain View. Tym razem padło na Androida i jego mało wymyślne nazewnictwo.
28.04.2013 | aktual.: 28.04.2013 12:00
Od prezentacji ostatniej wersji systemu Android, czyli 4.2 Jelly Bean, lada chwila minie pół roku. Edycja ta, chociaż zapowiadała się obiecująco, w praktyce nie wprowadziła znaczących zmian, a jedynie kosmetyczne poprawki i - dosłownie - kilka nowych funkcji. W moim prywatnym rankingu to najgorszą aktualizacja platformy Google'a od wielu miesięcy. Podobnie może być z kolejną wersją Androida.
Mimo że od wielu miesięcy mówi się o edycji 5.0 Key Lime Pie, na tegorocznym Google I/O może ona jeszcze nie zadebiutować. Oczywiście nie opieramy się na samych domysłach. W przeciągu ostatnich kilku tygodni w logach serwera AndroidPolice wielokrotnie pojawiły się urządzenia Nexus 7 i Nexus 4, wyposażone w Androida 4.3, oznaczonego jako JWR23B. Co więcej, wszystkie adresy IP wskazują na siedzibę Google’a.
Pierwsza litera numeru wersji oznacza też pierwszą literę nazwy Androida. Wygląda na to, że nic się nie zmieni i ciągle zostaniemy przy “Jelly Bean”. Wbrew temu co przewidywano nie mamy też numerka 5.0, tylko nieznaczną zmianę do 4.3.
Ale to wszystko ciągnie za sobą kilka rzeczy. Przede wszystkim, najprawdopodobniej nowy Android nie będzie rewolucyjny. Skoro Google nawet nie wzięło kolejnej literki alfabetu, nie możemy liczyć na spektakularne zmiany.
Szkoda, bo na takie liczyłem. Wersja 4.2 w praktyce więcej zepsuła niż pomogła. Restartowanie się systemu, nieudana próba wprowadzenia szybkich przełączników to tylko pierwsze rzeczy przychodzące mi na myśl. Były też plusy, ale naprawdę zabrakło funkcji, które by szczególnie wpłynęły na moją ocenę.
Pole do popisu jest spore, ciągle czekam na naprawdę spójny interfejs w całym systemie, włączając w to aplikacje Google’a. W programie do obsługi Google Glass pojawiły się informacje, które mocno wskazują na wprowadzenie usługi Google Games. Być może więc Google już przygotowuje własną odpowiedź na Game Center Apple'a i Xbox Live znane z Windows Phone'ów. Poza tym trudno prorokować co jeszcze może pojawić się w systemie, utrzymanie tajemnicy gigantowi na razie idzie dobrze.
Mówi się też o tym, że Google chce zwyczajnie dać czas producentom na zaktualizowanie swoich urządzeń i z rewolucjami jeszcze trochę poczeka.
Ciągle trzymam kciuki za nadchodzącego Androida. Nowych informacji jest relatywnie mało, a te dostępne zdecydowanie nie napawają optymizmem. Obym się mylił.
Źródło: AndroidPolice • Pocketnow