Oby producenci smartfonów nie zobaczyli, co wyprawia aplikacja Luminar

Oby producenci smartfonów nie zobaczyli, co wyprawia aplikacja Luminar

Oby producenci smartfonów nie zobaczyli, co wyprawia aplikacja Luminar
Miron Nurski
21.02.2020 14:35, aktualizacja: 21.02.2020 15:35

Sztuczna inteligencja ma dziś ogromny wpływ na fotografię mobilną. Oby tylko producenci smartfonów nie przegięli tak jak zrobili to twórcy pewnego popularnego programu do edycji grafiki.

Chyba każdy, kto choć w lekkim stopniu interesuje się obróbką zdjęć, zetknął się zapewne z aplikacją Luminar na systemy macOS i Windows. To narzędzie, w którym mocny nacisk kładziony jest na rozwiązania związane ze sztuczną inteligencją.

Początkowo AI odpowiadało głównie za poprawę jakości fotek. Zwiększenie ekspozycji, saturacji i kontrastu, wydobycie detali z cieni i takie tam.

Poniżej przykładowe zdjęcie przed i po przeciągnięciu jednego suwaka w Luminarze.

Obraz
Obraz;

Działanie tej funkcji pokrywa się z grubsza z tym, co robią dzisiejsze smartfony. Inteligentne algorytmy upiększające to już w zasadzie standard nie tylko we flagowcach, ale i dużo tańszych urządzeniach.

Rozwój Luminara sprawia jednak, że zaczynam się bać o przyszłość fotografii mobilnej

Studio Skylum, które odpowiada za rozwój tej apki, nie poprzestaje na zwykłym upiększaniu zdjęć. Poprzeczka w rozwoju sztucznej inteligencji podnoszona jest coraz wyżej i wyżej.

Luminar 3 z 2018 roku wniósł m.in. funkcję Sunrays, która odpowiada za cyfrowe generowanie Słońca. Nie jest to jednak zwykła warstwa z gotowym obrazem. Sztuczna inteligencja analizuje to, co znajduje się na zdjęciu, na tej podstawie modyfikując obraz.

Zwróćcie uwagę jak wygenerowane cyfrowo źródło światła "chowa się" za obiektami na zdjęciu. Można je umieścić w losowym miejscu, a efekt pozostaje niemal hiperrealistyczny.

Ale i w tym przypadku Skylum nie powiedział ostatniego słowa. Luminar 4 zadebiutował z algorytmem AI Sky Replacement, który jest w stanie błyskawicznie podmienić na zdjęciu niebo.

I ponownie mamy tutaj do czynienia z piekielnie zaawansowanym kawałkiem kodu, który precyzyjnie wycina wszystkie obiekty na zdjęciu i ingeruje w jego strukturę.

Boję się, że tego typu rozwiązania trafią do smartfonów

Dopóki AI poprawia kolorki lub szczegółowość zdjęcia - OK. Gdy jednak nadejdzie dzień, w którym telefony same zaczną dodawać lub podmieniać istotne obiekty na zdjęciach, w mojej ocenie zabije to fotografię mobilną.

Taki Luminar - choć go uwielbiam - w mojej ocenie fotografię zabija. Przeglądając dziś zdjęcia na Instagramie i widząc pięknie uwiecznione Słońce nie wiem, czy to rezultat stania przez trzy godziny na moście i wyczucia chwili, czy jedynie przypadkowego kliknięcia w programie graficznym napędzanym przez AI.

Trud związany z docenieniem dobrego zdjęcia poznał już Nikon

W 2016 roku singapurski oddział firmy zorganizował konkurs fotograficzny, w którym nagrodzono autora poniższego zdjęcia.

Obraz

Patrząc na tego typu fotografie lubię myśleć, że ktoś się przy nich nieźle napocił. Że znalezienie się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i perfekcyjnie uchwycenie momentu wymagało wysiłku. Tymczasem okazało się, że to fotomontaż, a samolot został przez autora doklejony. W dodatku nieudolnie.

Obraz
© Chay Yu Wei

Obawiam się, że do tego typu sytuacji będzie dochodziło coraz częściej. Do niedawna przygotowanie dobrego fotomontażu wymagało przynajmniej sporych umiejętności. Dziś wymaga jednego kliknięcia myszą. Boję się, że gdy rozwój AI w smartfonach zajdzie za daleko, i to będzie zbędnym wysiłkiem.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)