Czy nie zaczyna brakować wam miejsca w smartfonach?

Czy nie zaczyna brakować wam miejsca w smartfonach?

Czy nie zaczyna brakować wam miejsca w smartfonach?
Miron Nurski
21.03.2014 17:39, aktualizacja: 21.03.2014 18:39

Specyfikacja smartfonów szybko ewoluuje; rozdzielczość ekranów oraz liczba rdzeni i megapikseli rosną wręcz w tempie geometrycznym. Jest jednak jeden element, który praktycznie stoi w miejscu.

Cofnijmy się pamięcią do stycznia 2007 roku, gdy światło dzienne ujrzał pierwszy iPhone. Rzućmy okiem na jego specyfikację:

  • 3,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 480 x 320 (165 ppi);
  • jednordzeniowy procesor o taktowaniu 412 MHz;
  • 128 MB pamięci RAM;
  • aparat 2 Mpix;
  • system iPhone OS 1.0;
  • 4/8/16 GB pamięci wewnętrznej;
  • bateria 1400 mAh.

Siedem lat temu powyższe parametry techniczne robiły ogromne wrażenie, ale dziś mogą wywołać jedynie uśmiech politowania; jednordzeniowca z zegarem 412 mHz, 128 MB RAM i aparatu 2 Mpix nie znajdziemy już nawet nawet w najbardziej low-endowych smartfonach. Ba, dzisiejsze zegarki mogą się poszczycić lepszą specyfikacją.

Ale zaraz, zaraz... Czy coś na liście podzespołów nie prezentuje się nad wyraz świeżo? Tak, mam na myśli pamięć wewnętrzną. 4 i 8 GB to wciąż standard w telefonach ze średniej półki cenowej, a 16 GB mają nawet najnowsze flagowce, takie jak iPhone 5s, LG G2 czy też nieobecne jeszcze nawet na rynku Galaxy S5 i Xperia Z2. Oczywiście mamy już smartfony z 32/64 GB pamięci, ale mimo wszystko ten element specyfikacji zmienia się zdecydowanie wolniej do pozostałych. Tyle dobrego, że część producentów zaczyna wracać do stosowania slotów na karty microSD.

Czy to oznacza, że pamięć jest nam coraz mniej potrzebna? I tak, i nie. Z naciskiem na nie. Z jednej strony coraz większą popularnością cieszą się serwisy streamujące multimedia, a z drugiej rosną rozmiary danych, które wciąż w pamięci urządzeń trzymamy. Zdjęcia i filmy FullHD (o 4K nie wspominając) wykonane kilkunastomegapikselowymi aparatami zajmują naprawdę sporo miejsca, a wraz ze wzrostem rozdzielczości ekranów coraz cięższe stają się także ikony, tapety i wszystkie elementy graficzne interfejsu każdej aplikacji. Na to wszystko dochodzą jeszcze przecież gry, których rozmiar niejednokrotnie przekracza 3 GB.

Dlaczego zatem tak się dzieje? Powodów zapewne jest kilka. Przede wszystkim producenci nauczyli się już, że na pamięci można całkiem nieźle zarobić. Niech tutaj za przykład znów posłużą ceny poszczególnych wariantów iPhone'a 5s:

  • iPhone 5s 16 GB - 2949 zł;
  • iPhone 5s 32 GB - 3399 zł;
  • iPhone 5s 64 GB - 3849 zł.

Z zestawienia dwóch tańszych wariantów wynika, że Apple 16 GB pamięci wyceniło na 450 zł. W dzisiejszych czasach taką różnicę w cenach spokojnie moglibyśmy obserwować przy wersjach smartfonów mających 64 i 128 GB pamięci wewnętrznej. Tylko czy ktoś decydowałby się na droższy wariant mając do dyspozycji 64 GB? No właśnie.

Jeden powód jest zatem jasny. Jaki może być drugi? Chmura. Apple ma iClouda, Google swojego Drive'a, a Samsung, HTC i Sony podpisane z Dropboxem, Boxem i innymi zewnętrznymi usługami umowy. Każdy z tych koncernów ma zatem interes w tym, byśmy swoje prywatne pliki przechowywali na zewnętrznych serwerach.

Czy taki stan rzeczy ulegnie kiedyś zmianie? Znowu: i tak, i nie. Z pewnością nadejdzie dzień, gdy 256 GB na pokładzie smartfonów stanie się standardem. Obawiam się jednak, że wtedy będziemy trzymali na nich 50-megapikselowe zdjęcia, ważące po 40 GB gry i filmy UltraHD.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)