Patrzę na AirTaga i nie mogę się przestać śmiać. Apple nie ma wstydu
Apple za dopłatą rozwiązuje problemy, o których użytkownicy konkurencyjnych produktów nigdy nie słyszeli.
21.04.2021 | aktual.: 21.04.2021 18:56
"Z AirTagiem najłatwiej zapanujesz nad tym, gdzie co masz. Przyczep jednego do kluczy, drugiego schowaj do plecaka – i już" - tymi słowami witryna promocyjna lokalizatora AirTag wita potencjalnego zainteresowanego.
Jak więc widać, według samego Apple'a najbardziej realny scenariusz użycia zakłada przyczepienie AirTaga do kluczy.
Tylko chwila, jak przyczepić AirTaga do kluczy?
AirTag ma formę okrągłej, nieskazitelnej pastylki. Nie bardzo jest jak ją do pęku kluczy przymocować.
Czyżby Apple znów zastosował jakieś magiczne technologie? Skomplikowany system magnesów? Cóż, rozwiązanie zagadki jest niestety bardziej prozaiczne - po prostu konstrukcja AirTaga w zasadzie uniemożliwia zaczepienie go o pęk kluczy.
Ale spokojnie, Apple umożliwi ci przyczepienie AirTaga do kluczy za dodatkowe 189 zł
189 zł - tyle kosztuje oficjalny brelok Apple'a do AirTaga. Za 159 lub 215 zł można natomiast kupić sam pasek.
Przypominam, że sam AirTag kosztuje 159 zł. Zatem akcesoria do nowego urządzenia są droższe niż samo urządzenie.
OK, trzeba uczciwie wspomnieć, że Apple sprzedaje też tańsze zamienniki firm trzecich za 59 zł. Ale to wciąż 59 zł za kawałek gumy, który jedynie umożliwia wykorzystanie produktu zgodnie z sugerowanym przez Apple'a (!) przeznaczeniem. Przecież to chore!
AirTag kontra reszta świata. Spójrzmy na lokalizatory konkurencji
Najpierw świeży przykład. Lokalizator głównego rywala Apple'a - Samsung Galaxy SmartTag - ma niewielki otwór, który umożliwia przyczepienie go do kluczy czy przywiązanie do czego tylko użytkownik ma ochotę.
Samowystarczalne konstrukcje mają też nasze rodzime lokalizatory notiOne.
HTC już w 2013 roku wpadło na to, by swojego Fetcha uzbroić w niewielkie wcięcie. Lokalizator dostarczany był zresztą od razu ze specjalnym paskiem.
Można? Można.
Tymczasem Apple bezwstydnie pobiera opłatę za rozwiązywanie problemów, które dotychczas nie istniały
Przyczepienie AirTaga do kluczy nie jest jakimś odrealnionym, niszowym wymysłem. To najbardziej typowy przykład użycia, co zauważa sam Apple. Jedyny zgubiony przedmiot, jaki pojawia się w minutowej reklamie AirTaga, to właśnie klucze.
Trzeba mieć niezły tupet, by umyślnie upośledzić swój produkt, a następnie pobierać niemałe dopłaty za możliwość używania go zgodnie z przeznaczeniem. Apple chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać swoim wyrachowaniem.
Zobacz również: