Pebble zaczyna wielkie odliczanie!
Pebble jest jednym z kilku producentów, którzy naprawdę wykorzystali swoją szansę. Od Kickstartera do bohatera chciałoby się rzec. Okazuje się, że tajwański producent ma zamiar pokazać światu nowe urządzenie.
Pebble jest jedną z tych firm, która nie istniała na rynku smartwatchy przed dinozaurami i bitwą pod Grunwaldem. Początki tajwańskiej firmy datuje się na kwiecień 2012 roku. Przyczyną sukcesu tego producenta są proste do bólu inteligentne zegarki. Idealnym dowodem na to jest zebrana kwota na znanym portalu crowdfundingowym przez Pebble w 2012 roku (10,266,845$).
W zegarku Pebble próżno szukać kolorowego wyświetlacza czy dotykowego ekranu. Prosta budowa ma służyć wydłużonemu czasowi pracy (główna bolączka smart wearables) i dzięki zastosowanemu monochromatycznemu ekranowi (nazywanemu przez producenta e-papierem) - dobrej widoczności w słońcu.
Na stronie Pebble od kilku dni widnieje wielki zegar z odliczaniem. Szybkie zerknięcie w kalendarz pomogło mi ustalić datę i godzinę premiery nowego urządzenia na 16.00 we wtorek. Mimo pozornego sukcesu firma nie może spoczywać na laurach. W dobie coraz lepszych smartwatchy konkurencji (LG G Watch Urbane, Gear S, Asus ZenWatch) Pebble także musi działać przyszłościowo.
Według przypuszczeń innych branżowych portali można się spodziewać, że na pokładzie nowego zegarka Pebble znajdziemy kolorowy wyświetlacz. Udoskonalone ma zostać także oprogramowanie. Podobno czas pracy (około tydzień!) ma pozostać taki sam. Ekran nadal ma być klasyczny, obsługiwany przyciskami.
Sugerując się wyglądem strony nie spodziewałbym się wielkiej rewolucji. Pebble balansuje na krawędzi, między użytecznością a prostotą. Na dobrą sprawę na rynku nie ma urządzenia, które jest pozbawione wad. Dobre smartwatche często nie posłużą jako zegarek za długo na jednym ładowaniu. Z drugiej strony, pracujące długo na jednym ładowaniu urządzenia nie zaskoczą nas rozbudowaną funkcjonalnością...
Źródło : Pebble, Phone Arena
