Piłkarski sposób T‑Mobile na poprawę statystyk

Miłośnicy rodzimego futbolu (choć nie tylko oni) zapewne wiedzą, że T-Mobile sponsoruje piłkarską ekstraklasę. Niekoniecznie muszą być jednak świadomi sposobu promocji, jaki na stadionach stosuje operator.

Boiskowa promocja T-Mobile (fot. na lic. CC/Flickr/rrrodrigo)
Boiskowa promocja T-Mobile (fot. na lic. CC/Flickr/rrrodrigo)
Kamil Homziak

13.12.2011 | aktual.: 13.12.2011 14:00

Oczywiście, nie da się nie zauważyć tzw. różowego bąbla na bandach wokół murawy, ale na tej formie promocji operator nie poprzestał. Podczas jednego z meczów odbywającej się w ten weekend kolejki T-Mobile Ekstraklasy dostałem taki oto starter:

Starter rozdawany na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)
Starter rozdawany na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)
Starter rozdawany na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)
Starter rozdawany na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)

Znajduje się na nim logotyp piłkarskich rozgrywek, a także... literówka w nazwie oferty (brakuje "ę" w słowie "kartę"). Cóż, karta jak karta. Teoretycznie miły gest, który być może utrwali markę w pamięci kibiców, a pewnie jakiś odsetek z nich zacznie korzystać z ofiarowanego zestawu prepaid, a - kto wie - może kiedyś nawet podpisze umowę abonamentową.

Rozdawanie kart to prosty zabieg mający na celu zwiększenie liczby klientów. A jest co zwiększać, bo dawny lider plasuje się obecnie na trzecim miejscu pod względem liczby klientów (13,4 mln - dane na koniec września 2011). Wyprzedzają go Orange (14,6 mln) i Plus (14,02 mln), a powoli goni Play (6,5 mln).

Akcja T-Mobile nie jest innowacyjna. Swego czasu startery Orange były dodawane do jednego z popularnych tygodników, można było je też zamówić przez Internet. Tę ostatnią możliwość dawały również przez jakiś czas Play i Red Bull Mobile (podczas imprezy X-Fighters i konkursu na Twitterze).

Od momentu wprowadzenia przez P4 rocznej ważności konta po każdym doładowaniu operatorzy stosują coraz bardziej pomysłowe sztuczki, aby jak najrzadziej wyłączać mało aktywne karty SIM. Jak informują klienci, nawet numery telefonów, które nie były doładowywane od wielu miesięcy i zgodnie z regulaminem powinny być wyłączone, nie zostają dezaktywowane.

Ostatnio marka Heyah wprowadziła ciekawą akcję dotyczącą przedłużania ważności konta. Aby numer pozostawał aktywny, nie trzeba w zasadzie wcale doładowywać konta - wystarczy raz na jakiś czas gdzieś zadzwonić (choćby na sekundę), a ważność jest automatycznie przedłużana o rok. Heyah to także marka należąca do Polskiej Telefonii Cyfrowej, czyli właściciela sieci T-Mobile. Rok ważności konta to sporo. A co powiecie na obrazek, który zobaczyłem po włożeniu startera otrzymanego przed meczem do starej nokii:

Ważność startera rozdawanego na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)
Ważność startera rozdawanego na meczach T-Mobile Ekstraklasy (fot. własne)

Symboliczna złotówka na koncie nie dziwi (niektórych pewnie nawet rozczarowuje, bo spodziewali się 5/9 zł), ale ważność konta już tak :) Czyżby PTC aż tak bardzo zależało na zwiększeniu bazy klientów? Zawsze jest to jakiś wabik, ale skuteczny głównie w przypadku sprzedaży, a przecież sieć przeszła rebranding niedawno. Bycie największym graczem na rynku niekoniecznie pomaga w zdobywaniu nowych klientów. Wręcz przeciwnie - u lidera oferty przeważnie są gorsze.

Jeśli akcja piłkarska była prowadzona w całej Polsce, a starter otrzymał każdy kibic, liczba rozdanych kart mogła sięgnąć prawie 100 tysięcy. Oczywiście, nie można zakładać, że każdy kibic wziął prezent z rąk hostessy (jeśli nawet, to aby stać się aktywnym klientem T-Mobile, musiałby aktywować SIM-a), ale można przyjąć co innego - że wyprodukowano więcej kart niż rozdano i że znajdą one nowych właścicieli w lutym, po zimowej przerwie w rozgrywkach.

Źródło: własne

Źródło artykułu:WP Komórkomania
publicystykanewst-mobile
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)