Przepis na mobilną fotoedycję: podmiana elementów w kadrze
Przed Wami kolejna część cyklu Przepis na mobilną fotoedycję, w której pokażę Wam jak wykorzystać technikę podwójnej ekspozycji, aby podmienić konkretne elementy w kadrze i tym samym uzyskać efektowny mobilny edit. Tym razem dokonam jej na przykładzie fotografii zaczerpniętych z dwóch największych znanych mi darmowych banków zdjęć: Pexels oraz Pixabay. Są one często wykorzystywane przez utalentowanych, instagramowych zapaleńców mobilnej edycji zdjęć. Czas najwyższy żeby pójść ich tropem i zobaczyć, do czego nas to zaprowadzi ;)
12.11.2016 | aktual.: 01.12.2016 14:08
Z racji tego, iż większość z osób śledzących ten cykl prawdopodobnie wciąż jest na początkowym etapie oswajania się z techniką podwójnej ekspozycji, to po raz kolejny posłużę się prostym, czytelnym przykładem, który jednocześnie ma pobudzić Waszą wyobraźnię i zachęcić do własnych eksperymentów :)
Do edycji posłużą nam dwa zdjęcia oraz trzy aplikacje do edycji zdjęć:
- Snapseed (dostępny w Google Play oraz App Store)
- Superimpose (dostępna w Google Play oraz App Store)
- Prisma (dostępna w Google Play oraz App Store)
Plan na edycję jest wyjątkowo prosty. Starannie podmienić twarz dziecka na czaszkę, by uzyskać ciekawy efekt końcowy.
Zaczniemy od czaszki, którą należałoby utrzymać w tonie nieco wyblakłej czerni i bieli o obniżonej wartości kontrastu, widocznej w kadrze z dzieckiem. Z pomocą przyjdzie nam niezastąpiony Snapseed i jego filtr B&W > Odcień Neutralny > Jasność + 40%.
Czas na Superimpose. Kolejność wczytania pierwszego zdjęcia jest bez znaczenia. Ważne, by to z czaszką ustawić jako pierwszy plan (Foreground).
W dopasowaniu rozmiaru czaszki do tła przyjdzie nam narzędzie Transform i kółko znajdujące się w prawnym górnym rogu mniejszego ze zdjęć. Po wejściu w ikonkę korbki wyświetlą nam się rodzaje wzajemnego przenikania zdjęć. Przy ciemnych zdjęciach dobrze sprawdza się tryb Lighten zaznaczony na zrzucie ekranu.
Wstępny efekt pracy z zakładką Transform widać poniżej:
Żeby zwiększyć precyzję odpowiedniego zakotwiczenia pierwszego planu względem tła pomocny będzie suwak przezroczystości efektu (Transparency).
Kiedy już wiemy, że z ustawieniem zdjęć jest wszystko jak trzeba, z powrotem ustawiamy stopień przenikania kadrów na Normal.
Zazwyczaj zaczynam od całkowitego usunięcia pierwszego planu za pomocą narzędzia Mask oraz pędzla (Brush) ustawionego na wysoki obszar działania i intensywności, w taki sposób, by było widoczne tylko tło.
Później przełączam się na tryb gumki (Erase) „ścierającej” tło, by zostawić fragmenty pierwszego planu. W przypadku precyzyjnego usuwania jednej z warstw nowego kadru obniżam wartość zasięgu danego efektu, przesuwając pasek miękkości jego działania maksymalnie w prawą stronę.
Efekt pracy z gumką widać na poniższych screenach:
W częściach kadru, które mają wyznaczać granice przenikania poszczególnych warstw, trzeba wykazać się odrobiną precyzji. W osiągnięciu celu pomoże powiększenie wybranego obszaru zdjęcia oraz rysik. Jeśli nie posiadacie swojego, to polecam zapoznać się z tym lifehackiem, który podpowie jak w minutę stworzyć swój własny rysik bez konieczności kupowania nowego ;)
Z racji tego, iż Superimpose nie ma funkcji podglądu nakładanego efektu na zdjęcie w postaci czerwonego obszaru, jak ma to miejsce w iOS-owym Union app, trzeba będzie skorzystać z alternatywnej metody, ukazującej potencjalne niedoróbki przy wzajemnym przenikaniu zdjęć. Z pomocą przyjdzie nieomawiana jeszcze zakładka Filter pozwalająca na zmianę parametrów takich jak kontrast, ekspozycja, jasność, ostrość, blur itd., dotyczącej każdej z warstw edytowanej grafiki.
W tym przypadku wystarczyło podbić nieco wartość kontrastu pierwszego planu, bym z niepokojem dostrzegł, że mimo dotychczasowej edycji, która na pierwszy rzut oka wydawała się być OK, w rzeczywistości była bardzo niedokładna w niektórych częściach kadru. Dość powiedzieć, że w pierwszym etapie „ścierania” kadru z pierwszego planu całkowicie pominąłem prawy dolny róg. Ma to istotne znaczenie choćby z uwagi na fakt, że chcąc nakładać kolejne warstwy efektów w postaci filtrów, poprawy struktury gotowego zdjęcia czy też stosowania efektu HDR, z każdego z tych obszarów przebijałby się inny odcień. Zupełnie jak w przypadku przedzierających się promieni słońca przez spróchniałe deski starej szopy, psując tym samym dalsze etapy edycji fotografii.
Dlatego też, żeby naprawić zaniedbane obszary editu, cofnąłem się do poprzedniego kroku z gumkowaniem wybranych części kadru. Tym razem zrobiłem to jak trzeba, co widać na poniższym screenshocie z utrzymaną wartością kontrastu z zakładki Filter. Postanowiłem utrzymać ten efekt, ponieważ pierwotna wersja editu była zbyt wyblakła i miękka. Zwiększając kontrast zwiększyłem też nieco efekt ostrości zdjęcia.
Pokazując ten etap edycji swojemu kumplowi ten od razu zwrócił mi uwagę na to, że część prawej żuchwy i okolicy ucha mojej czaszki nadal jest nieco wyblakła i nieostra, co było już efektem widocznym w pierwotnej wersji zdjęcia zaczerpniętej z Pixabay. Z pomocą ponownie przyszedł mi nieoceniony Snapseed, a konkretnie jedno z narzędzi > Pędzel > Ciemniej i Jaśniej > wartość utrzymana na poziomie + 10. Wystarczyło delikatnie przejechać palcem po wybranych obszarach, by prawa część czaszki nie odbiegała od pozostałych jej elementów.
Czas na rzadko używaną przeze mnie, ale kochaną przez wielu Prismę. Co prawda apka ta docelowo przycina każdy kadr do kwadratu, ale w tym przypadku korzystnie wpłynęło to na kompozycję zdjęcia. Jeden z najczęściej wykorzystywanych przeze mnie efektów Mononoke ustawiony na 50 proc wartości, przyniósł pożądany rezultat przywracając czaszce jej naturalny kolor a jednocześnie nieco artystyczny charakter.
Ostateczny edit zdjęcia oraz efekt "przed" i "po" znajdziecie na poniższym zestawieniu: