Project Ara wyląduje w sklepach już za kilka miesięcy. Czekacie? Ja nie

Project Ara wyląduje w sklepach już za kilka miesięcy. Czekacie? Ja nie

Project Ara wyląduje w sklepach już za kilka miesięcy. Czekacie? Ja nie
Źródło zdjęć: © youtube.com
Miron Nurski
16.04.2014 16:25, aktualizacja: 17.04.2014 15:52

Wczoraj w Mountain View odbyła się pierwsza konferencja poświęcona Projectowi Ara, czyli modularnemu smartfonowi Google'a. Co o nim wiadomo?

Prowadzący konferencję szef projektu Paul Eremenko poinformował, że pierwsza wersja modularnego smartfona trafi do sprzedaży w styczniu przyszłego roku. Sam szkielet zawierający płytę główną i procesor będzie można nabyć za ok. 50 dolarów. Resztę modułów (ekran, pamięć wewnętrzna, aparat, bateria, pulsometr, kamerki na podczerwień itp.) użytkownik będzie musiał dokupić sobie sam. Oczywiście wedle własnego uznania.

W tekście "O Project Ara wiem coraz więcej i coraz bardziej mi się podoba" Mateusz pisał:

Im więcej informacji o Arze się pojawia, tym bardziej projekt mi się podoba. To gratka zarówno dla geeków i fanów nowych technologii, jak i firm poszukujących modyfikowalnych rozwiązań czy mniejszych producentów sprzętu.

Przyznam, że gdy pojawiły się pierwsze doniesienia na temat modularnego telefonu, też pomyślałem: "Wow, będę mógł sam wymienić ekran? Supersprawa dla geeka!". Im dłużej się jednak nad tym zastanawiam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że geek będzie ostatnią osobą, która sięgnie po to urządzenie.

Eremenko podkreślił na konferencji, że jednym z najważniejszych atutów Ary ma być długa żywotność urządzenia; po kilku wymianach pojedynczych modułów telefon pozostanie świeży przez ok. 6 lat. Co mamy rozumieć przez wspomnianą "świeżość"? Google uznaje, że obecne smartfony pozostają świeże przez dwa lata, czyli tyle, ile przeciętnie trwa kontrakt z operatorem. Z moich obserwacji wynika jednak, że dla geeka dwa lata to wieczność.

Często widzę w komentarzach, że wymieniacie telefony nawet po kilku miesiącach. Niejednokrotnie żonglujecie smartfonami tej samej generacji. Dlatego, że stare stały się bezużyteczne? Nie, dlatego że każdy fan mobilnych technologii kocha zapach nowego telefonu i dźwięk towarzyszący wypakowywaniu go z dopiero co dostarczonego przez kuriera pudełka. Jestem pewien, że każdy czytelnik Komórkomanii wie, o czym mówię.

Prototyp modularnego smartfona
Prototyp modularnego smartfona© engadget.com

Teraz cofnijcie się pamięcią do 2008 roku, czyli do momentu, w którym na rynku pojawił się iPhone 3G i pierwszy smartfon z Androidem - Era G1. Przypomnijcie sobie, jakiego telefonu sami wtedy używaliście, i wyobraźcie sobie, że on wciąż spoczywa w Waszej kieszeni. Z lepszym ekranem, nowym aparatem i dobrą baterią, ale to wciąż to samo przygrubawe i wyglądające niedzisiejszo urządzenie. Czy to naprawdę brzmi jak spełnienie marzeń fana mobilnych technologii? Nie wydaje mi się.

Słyszałem również argument "nie chcę używać modularnego smartfona przez 6 lat, ale przynajmniej poskładam sobie ideał". Czy aby na pewno będzie to możliwe? Endoszkielet Ary będzie miał określoną liczbę szufladek, a w każdej z nich będzie można zmieścić moduł o z góry narzuconych wymiarach. To oznacza, że każdy podzespół zajmie określoną powierzchnię bez względu na to, czy jej potrzebuje. Niewielka kamerka zostanie zamknięta w znacznie większej od niej bryle, a bateria - która w teorii mogłaby zająć powierzchnię niewykorzystaną przez aparat - zostanie upchnięta w klocku, który zmieści się w szufladce. Naprawdę nie wierzę, że w taki sposób będzie można zbudować coś, co choćby otrze się ideał. Moim zdaniem dzisiejsze smartfony zbliżają się do niego, a to dlatego, że producenci stają na rzęsach, by sensownie zagospodarować każdy wolny milimetr sześcienny wewnątrz smukłej obudowy. W przypadku Ary coś takiego nie będzie możliwe.

Prototyp modularnego smartfona Google'a
Prototyp modularnego smartfona Google'a© engadget.com

Nie oznacza to jednak, że moim zdaniem modularny smartfon będzie produktem dla nikogo. Wręcz przeciwnie: liczba potencjalnych użytkowników jest ogromna. Sam Google podkreśla, że Project Ara wycelowany będzie przede wszystkim w rynki, na których obecnie dostęp do smartfonów jest ograniczony. Dziecko Google'a rozwiązuje wiele problemów - będzie je można kupić za niewielkie pieniądze i używać go przez lata. Nie bez znaczenia jest także łatwość samodzielnej naprawy, bo podejrzewam, że w Zimbabwe liczba autoryzowanych serwisów, w których można wymienić zepsuty ekran iPhone'a, jest mocno ograniczona. Myślę zatem, że Ara ma szansę na ogromny sukces, ale wbrew pozorom raczej nie wśród technologicznych pasjonatów.

Źródła: Engadget; CNET.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)