Widziałem "holograficzny ekran" RED Hydrogen One. Do rewolucji daleko
"Pierwsza na świecie holograficzna maszyna multimedialna" - jak określa to producent - nie jest żadną holograficzną maszyną. RED Hydrogen One to smartfon z lekko podrasowanym ekranem 3D, o czym miałem okazję przekonać się samemu.
07.11.2018 | aktual.: 07.11.2018 10:38
Myślałem, że Hydrogena One - z racji, że nie jest on dystrybuowany w Polsce - będę miał okazję zobaczyć dopiero podczas lutowych targów MWC 2019. Okazja nadarzyła się jednak wcześniej, bo długo oczekiwany telefon znalazłem w salonie amerykańskiej sieci Verizon.
Od razu zaznaczę, że właściwości wyświetlacza tego urządzenia nie da się uwiecznić ani na zdjęciu, ani na filmie. Postaram się jednak je opisać najdokładniej jak tylko potrafię.
Holograficzny ekran to ściema
W przekazie marketingowym RED mocno nadużywa słowa "holograficzny". W rzeczywistości ekran Hydrogena One nie ma nic wspólnego z hologramami znanymi z filmów.
To po prostu ekran 3D, który nie wymaga stosowania specjalnych okularów. Nie jest to jednak nic nowego, bo taka technologia pojawiła się już w 2011 roku w smartfonach HTC Evo 3D oraz LG Swift 3D. Ba, Sharp z podobnymi rozwiązaniami w telefonach eksperymentował na początku tysiąclecia.
Sam efekt 3D bardzo przypomina to, co znacie z kina. Obiekty nie tyle zdają się wystawać z ekranu, co tło wydaje się być w nim głęboko osadzone. W każdym razie efekt głębi jest jak najbardziej widoczny.
Trzeba oddać REDowi, że zadbał o kilka udoskonaleń. Ekran Hydrogena One wyświetla treści 3D pod różnymi kątami oraz w pionie i w poziomie. To akurat miłe udogodnienie, zważywszy na brak konieczności stosowania okularów. Starsze telefony tego typu skazywały użytkownika na jeden kąt widzenia i poziomą orientację.
Niestety jakość obrazu w trybie 4-View wyraźnie spada
Po aktywowaniu trybu 3D (który producent nazywa skądinąd 4V) niezłej jakości panel 2K zmienia się w coś, co nasuwa skojarzenia z tanimi panelami LCD sprzed 15 lat. Rozdzielczość jest wyraźnie redukowana, a pojedyncze piksele mienią się dziwacznymi kolorami.
Da się to oglądać, ale przed odpaleniem filmu mocno bym się zastanowił, czy nie zrezygnować z 3D (które bywa efektowne) na rzecz dużo wyższej jakości obrazu.
Nie, treści 4V nie da się płynnie oglądać z różnych perspektyw
Efekt 3D realizowany jest w taki sposób, że piksele rozpraszają światło w różnych kierunkach, przez co inny obraz trafia do lewego, a inny do prawego oka. To, że efekt jest utrzymywany nawet podczas odchylenia ekranu i że w międzyczasie do oczu trafiają nie te klatki, które powinny, daje złudzenie oglądania obrazu z różnej perspektywy. Ale właśnie - to tylko złudzenie.
W rzeczywistości jednak po odchyleniu ekranu widzi się dokładnie ten sam obraz 3D, co podczas patrzenia na wyświetlacz na wprost. Choć - jak wspomniałem wcześniej - już samo to, że trójwymiarowe obrazy widać pod różnymi kątami, jest sporym atutem.
Rozwiązanie to ma jednak jedną wadę - zmiana kąta widzenia nie odbywa się płynnie, lecz skokowo, a przejścia są bardzo agresywne. Nie można więc pozwolić sobie na swobodne machanie telefonem podczas oglądania filmu. Jeśli już ustawi się ekran w jednej pozycji, lepiej patrzeć na niego z tej perspektywy przez dłuższy czas.
Treści 3D można z łatwością robić samemu
RED Hydrogen One ma podwójny aparat zarówno z tyłu, jak i z przodu. Oba potrafią robić zdjęcia i kręcić filmy 4V. Ich jakość nie odbiega od materiałów promocyjnych, które można znaleźć na telefonie.
Niestety materiały z efektem 3D można udostępniać tylko innym użytkownikom Hydrogena One, których po tej planecie chodzi pewnie z siedmiu. Na szczęście smartfon razem ze zdjęciami 3D zapisuje także klasyczne wersje fotek.
Treści na razie zbyt wielu nie ma. Ot trochę filmów czy gier oraz serwis społecznościowy dla użytkowników smartfonu.
Ten "holograficzny ekran" to bajer na kilka minut zabawy
Nie powiem, że ekran Hydrogena One w ogóle mi się nie podoba. Ten efekt głębi - mimo że realizowany kosztem jakości obrazu - ma swój urok. Zdjęcia 3D mają w sobie coś, co sprawia, że chce się na nie patrzeć.
Niemniej prawdopodobnie efekt szybko się znudzi, a niska rozdzielczość - która początkowo może być akceptowalnym kompromisem - z czasem będzie doskwierać coraz bardziej.
W dodatku z treściami 3D - nie licząc oglądania - nie ma co robić. Szansa na to, że osoba, której będziesz chciał wysłać trójwymiarową fotkę, ma Hydrogena One, jest bliska zeru. Aby ten pomysł mógł zeżreć, musiałby wyjść od kogoś, kto byłby w stanie w krótkim czasie zalać rynek milionami tego typu urządzeń. Biorąc jednak pod uwagę, że mówimy o telefonie dla garstki zapaleńców, nie widzę w tym "holograficznym ekranie" przyszłości.