Samsung Galaxy Note9 - pierwsze wrażenia. Cisza przed burzą?
W Nowym Jorku odbyła się premiera długo oczekiwanego modelu Galaxy Note9. Ja miałem okazję przyjrzeć się mu nieco wcześniej.
09.08.2018 | aktual.: 10.08.2018 08:08
Rok temu pisałem, że Galaxy Note8 to coś więcej niż S8+ z rysikiem. Samsung wprowadził wówczas podwójny aparat i lepszą specyfikację.
Jak sprawa wygląda w tym roku? Cóż, Galaxy Note9 to z grubsza taki S9+ z rysikiem, pojemniejszą baterią i większą ilością pamięci. Przy czym bateria i pamięć są ważne, ale mało, hmm, ekscytujące.
Najbardziej Samsung wykazał się projektując nowy rysik S Pen z Bluetoothem
Tak na dobrą sprawę S Pen z Galaxy Note'a II z 2012 roku do dziś nie doczekał się żadnej realnej konkurencji. Teraz Samsung jeszcze bardziej odskoczył rywalom.
S Pen z "dziewiątki" ma moduł Bluetooth, dzięki czemu może pracować zdalnie. Za pomocą wbudowanego guzika można robić zdjęcia, kontrolować odtwarzacz muzyki czy przełączać slajdy w prezentacji.
Do mnie najbardziej trafia opcja zdalnego robienia zdjęć. Wyciągam rysik, opieram telefon o jakiś murek, odchodzę na 2 metry, za pomocą wysoka uruchamiam aparat i robię zdjęcie. Super sprawa.
Rysik można wykorzystać także podczas robienia selfie z ręki, gdy dotykanie ekranu może się skończyć upuszczeniem telefonu lub wywołaniem niepotrzebnych drgań, przez co zdjęcie wychodzi rozmyte.
Jeśli chodzi o prowadzenie prezentacji, lekko rozczarowuje czas pracy na jednym ładowaniu (30 minut/200 kliknięć). Niby 40 sekund ładowania to niedługo, ale rozładowany [del]akumulator[/del] superkondensator może się rozładować w nieodpowiednim momencie np. podczas ważnego wykładu.
Cieszy też, że DeX wrzeszcie działa bez przystawki
Od poczatku mówiłem, że przystawka DeX, która pozwala zmienić telefon w komputer, to zbędna komplikacja. Zbędna, bo przecież najważniejsza elektronika siedzi w smartfonie, a przystawka była droga i zajmowała dodatkowe miejsce w torbie.
Tym razem, by podłączyć telefon do monitora lub telewizora i uruchomić tryb desktopowy, wystarczy, podobnie jak w przypadku smartfonów Huaweia, użyć przewodu USB-C - HDMI.
I to rozumiem. Wrzucam do torby kabel plus jakąś składaną klawiaturę Bluetooth i już mogę podłączyć telefon do telewizora w hotelu, by obejrzeć film czy popracować. Albo podpiąć go do projektora i poprowadzić wykład. Zwłaszcza że w takich sytuacjach rysik może pełnić funkcję zdalnego kontrolera.
Wygląd? Nuuuda
Dotychczas każdy kolejny Note wyglądał inaczej od poprzednika. Teraz zmiany względem Galaxy Note'a 8 są kosmetyczne:
- odrobinę większy ekran (6,4 zamiast 6,3 cala);
- czytnik linii papilarnych pod aparatem zamiast przy nim;
- inne kolory rysika;
- brak czarnego obramowania dookoła podwójnego aparatu w kolorowych wariantach.
Ostatnią zmianę uważam za gigantyczny minus. Kolorowe obramowanie eksponuje niesymetryczne ułożenie obiektywów aparatu. Wygląda to paskudnie. Biznesowy telefon za 4300-5400 zł nie powinien mieć takiego zeza.
Podoba mnie się jedynie żółty rysik dołączony do niebieskiego telefonu.
Od aparatu Galaxy Note'a 9 oczekiwałem większych zmian
Samsung zaimplementował kilka inteligentnych funkcji mających poprawić jakość zdjęć, ale to trochę mało.
Gdy Huawei wpakował do P20 Pro potrójny aparat z ogromną matrycą oraz trzykrotnym przybliżeniem optycznym i pięciokrotnym hybrydowym, łudziłem się, że zmobilizuje to do Samsunga do wprowadzenia większych zmian, by powrócić na szczyt fotograficznego podium. Trzeba będzie jeszcze na to poczekać.
Niestety nie mogę jeszcze dokładnie ocenić aparatu Note'a 9, bo na pokazie przedpremierowym zabroniono mi zgrać zrobione nim zdjęcia.
Mam problem z Note'em 9
Z jednej strony Note8 był bardzo dobrym telefonem, a Note9 zdaje się być jeszcze lepszy. Większa bateria, więcej pamięci, podrasowany aparat i bardziej funkcjonalny rysik - to wszystko zapowiada się fajnie.
Z drugiej strony ciężko jest mi oprzeć się wrażeniu, że Note9 to tylko zapchajdziura przed wiosenną premierą Galaxy S10, którego jeden wariant - jak wieść gminna niesie - ma mieć rysik, a sama linia Note zostanie ponoć uśmiercona.
Gdzie ekranowy czytnik linii papilarnych? Gdzie potrójny aparat? Gdzie jeszcze mniejsze ramki? U konkurencji takie technologie już się pojawiają, a w telefonie Samsunga, którego cena sięga 5400 zł, ich nie uświadczymy. Przynajmniej na razie, bo coś mi mówi, że S10 będzie tym, na co czekamy, a sam Note9 to tylko cisza przed burzą.