Samsung robi, co może, by sprzedać Galaxy Taba. Zaoferował ugodę!

Niecałe dwa tygodnie temu, gdy w Sieci pojawiły się plotki o tym, że Samsung ma zamiar pozwać Apple'a o wykorzystanie patentów w kolejnej generacji iPhone'a, przedstawiciele firmy zapewniali, że kolejne działania prawne w sporze będą bardziej agresywne. Minęło trochę czasu i okazało się, że Samsung wcale nie może walczyć jak lew. Firma zaproponowała ugodę w australijskiej bitwie wojny patentowej.

Australia (fot. WikiCommons)
Australia (fot. WikiCommons)
Paweł Żmuda

01.10.2011 | aktual.: 01.10.2011 12:00

Niecałe dwa tygodnie temu, gdy w Sieci pojawiły się plotki o tym, że Samsung ma zamiar pozwać Apple'a o wykorzystanie patentów w kolejnej generacji iPhone'a, przedstawiciele firmy zapewniali, że kolejne działania prawne w sporze będą bardziej agresywne. Minęło trochę czasu i okazało się, że Samsung wcale nie może walczyć jak lew. Firma zaproponowała ugodę w australijskiej bitwie wojny patentowej.

Premiera Galaxy Taba 10.1 w Australii była już przekładana ze względu na protesty ze strony Apple'a. Czas ucieka, a Samsung nie zarabia. Jak poinformowali dziennikarze "The Wall Street Journal", zamiast atakować, Samsung zaczyna się poddawać. Prawnicy firmy zaoferowali podobno ugodę, która - jeśli tylko zostanie zaakceptowana przez Apple'a - pozwoli na wprowadzenie Galaxy Taba 10.1 do Australii już w przyszłym tygodniu.

Szczegóły umowy zaproponowanej przez Samsunga nie zostały podane do publicznej wiadomości, jednak Stephen Burley prawnik firmy z Cupertino uważa, że jego firma może na niej skorzystać.

Sędzia Annabelle Bennett, prowadząca w Australii sprawę gigantów, zaznacza, że nawet zgoda na zawarcie umowy proponowanej przez Koreańczyków nie zakończy ostatecznie sporu między firmami. David Catterns, prawnik Samsunga, powiedział, że w obecnie prowadzonych działaniach chodzi wyłącznie o możliwość startu sprzedaży urządzenia przed gorącym okresem przedświątecznych zakupów.

Dziennikarze Bloomberga informowali wczoraj, że w sprawie toczącej się w Australii przedstawiono bardzo ciekawe dowody. Podobno sam Steve Jobs kontaktował się z władzami Samsunga już w lipcu 2010 roku. Chodziło oczywiście o naruszenie patentów i polubowne załatwienie spraw, które później stały się przyczyną ogromnej batalii prawnej. Jak widać - rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Samsung to bardzo ważny partner, z którym mamy głęboką relację. Chcieliśmy dać mu szansę na podjęcie właściwych działań - mówił przed sądem Richard Lutton z Apple'a.

Na konkrety dotyczące umowy zaproponowanej przez Samsunga trzeba poczekać. Odnoszę wrażenie, że firma powoli zaczyna się poddawać. Zakaz sprzedaży flagowego urządzenia może być sporym problemem finansowym. W takiej chwili chyba lepiej zawrzeć ugodę, niż skazywać się na dalszy brak dochodów.

Źródło: macrumors

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)