Oto prototypowy smartwatch, który obsłużysz ręką… dotykając drugiej ręki

Jedni wróżą inteligentnym zegarkom świetlaną przyszłość, a inni ich filozofii nie rozumieją. Część osób patrzy z kolei na urządzenia wearables bardziej realistycznie i wytyka im oczywiste wady, takie jak krótki czas pracy na baterii czy wątpliwą wygodę obsługi poprzez ekran dotykowy.

Oto prototypowy smartwatch, który obsłużysz ręką… dotykając drugiej ręki
Łukasz Skałba

06.05.2016 | aktual.: 06.05.2016 17:10

Jestem fanem nowinek technologicznych oraz nie zawsze potrzebnych gadżetów. Nie mogłem więc się powstrzymać i zamieniłem klasyczny zegarek analogowy na… inteligentny zegarek analogowy. W recenzji Withings Aktivite Steel pisałem więcej o tym, dlaczego wolę rozwiązanie hybrydowe od pełnoprawnego smartwatcha.

Teraz mogę dodać tylko tyle, że dotykowa obsługa urządzeń wearables jakoś mnie nie przekonuje. Nie dość, że na tak małej powierzchni ciężko wykonać jakieś bardziej złożone gesty, to w dodatku dotykając ekranu, zasłaniamy dużą jego część, a więc i treści, których odbiór jest przez moment zupełnie niemożliwy.

Co zrobić…

Wspaniale byłoby zapewnić użytkownikowi bardziej rozbudowaną możliwość interakcji z urządzeniem, nie zwiększając jednak jego fizycznych rozmiarów. Właśnie tego mieli dokonać twórcy projektu o nazwie Cicret Bracelet.

The Cicret Bracelet (Concept video)

Miała to być smart opaska z wbudowanym piko projektorem, który miałby wyświetlać interfejs urządzenia na naszym przedramieniu. Co więcej, mogliśmy z tym rzutowanym na rękę obrazem wchodzić w interakcję, używając dotyku i gestów multi touch.

Twórcy projektu chcieli zebrać na jego realizację aż 700 tysięcy euro. Część osób słusznie jednak sugerowała, że stworzenie takiego urządzenia nie jest możliwe. Projektor nie byłby w stanie wyświetlać obrazu tak jasnego, aby dało się korzystać z bransoletki w świetle dziennym. Bateria natomiast rozładowywałaby się w zastraszającym tempie. Nie wspominając już o systemie wykrywającym dotykowe gesty… Na jakiej zasadzie miałby on działać?

Powstał działający prototyp!

Na to ostatnie pytanie możemy już odpowiedzieć. Inżynierowie z Future Interfaces Group stworzyli bowiem prototyp smartwatcha, który można obsługiwać dotykając skóry ręki w jego pobliżu.

Nie wygląda to tak imponująco i futurystycznie, jak Circlet, ale w tym przypadku możemy być pewni, że rzeczywiście to działa. Na poniższym filmie możecie zobaczyć kilka przykładowych interakcji, które możemy zastosować obsługując prototypowego smartwatcha.

SkinTrack: Using the Body as an Electrical Waveguide for Continuous Finger Tracking on the Skin

Oprócz zwykłego dotykania, system wykrywa również bardziej złożone interakcje. Jest to możliwe dzięki temu, że urządzenie nieustannie, w czasie rzeczywistym śledzi położenie naszego palca względem zegarka. Umożliwia to więc nawet wirtualne rysowanie. Za tablet graficzny posłuży nam w tym przypadku powierzchnia ręki, za rysik - palec, a za ekran - tarcza zegarka.

Możliwe jest też przewijanie ekranów z aplikacjami, a nawet przyczepienie aplikacji do wybranego miejsca… ręki. Gdy je potem dotkniemy, otworzy się zdefiniowany wcześniej program. Można również narysować na ręku odpowiednią literę aby wywołać określoną czynność.

Ręka może również pełnić rolę wirtualnej klawiatury, co jest świetną wiadomością biorąc pod uwagę fakt, że na tej wyświetlanej na smartwatchu, pisać się praktycznie nie da. Warto również zauważyć, że sens zyskują także gry. Granie na zegarku brzmi trochę jak słaby dowcip, ale biorąc pod uwagę, że ekranik będzie tylko wyświetlał efekty tego co robimy na całym przedramieniu, to może z tego wyjść coś naprawdę ciekawego.

Obraz
© gierad

Jak to działa?

System wykorzystuje 2 elementy. Pierwszym z nich jest specjalny pierścień zakładany na palec wskazujący ręki, którą będziemy obsługiwać urządzenie. Pierścień ten emituje delikatny sygnał elektryczny, który jest przewodzony przez nasze ciało - najpierw przez palec, a potem przez rękę na której nadgarstku spoczywa zegarek.

W zegarku z kolei, są umieszczone dwie elektrody, wykrywające ten sygnał. Są one oddalone od siebie o kilka centymetrów, a więc każda z nich znajduje się w odrobinę innej odległości od punktu dotknięcia. Gdy procesor zegarka dostanie informacje o odległości punktu dotknięcia od obu diod, będzie mógł następnie zinterpretować gdzie nastąpiło dotknięcie na płaszczyźnie 2D.

Wersja konsumencka? Nie tak prędko…

Zastanawiacie się teraz pewnie kiedy wyżej opisane rozwiązanie zadebiutuje w wersji konsumenckiej - w prawdziwych, seryjnie produkowanych smartwatchach. Muszę Was zmartwić, ale niestety, nawet według samych twórców, nie nastąpi to szybko.

Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze pierścień emitujący sygnały elektryczne musi skądś czerpać energię. Jak nietrudno sobie wyobrazić, ciężko w małym okrągłym przedmiocie spoczywającym na naszym palcu, zainstalować pojemne ogniwo.

Obraz
© gierad

Drugi problem do rozwiązania to natomiast zmierzenie się z naturą ludzkiej skóry. Niektóży pocą się bardziej, inni mniej… Niektórzy mają bardziej owłosione kończyny, inni w ogóle… Dobra, nie zagłębiajmy się w dalsze szczegóły. Ważne jest to, że obecne rozwiązanie będzie na każdym człowieku działało trochę inaczej - i to będzie trzeba wyeliminować.

Google Jacquard

Na koniec warto przypomnieć o projekcie Google’a o nazwie Jacquard. Jest to specjalna tkanina nafaszerowana mikroskopijną i niewidoczną gołym okiem elektroniką. Ma ona umożliwiać rozpoznawanie dotyku i interakcję ze smartfonem znajdującym się na przykłąd w kieszeni. Gigant z Redmont ma jednak sytuację o tyle łatwiejszą, że technologia ta nie będzie zależna od tego, kto z niej korzysta.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)