Stare technologie wracają do łask. IFA 2022 to powrót do przeszłości
Witajcie w 2022 roku - erze telefonów stacjonarnych, radiobudzików i monochromatycznych wyświetlaczy.
06.09.2022 | aktual.: 07.09.2022 21:40
Wybierając się do Berlina na IFA 2022 - jedne z największych technologicznych targów na świecie - liczyłem na pokaz futurystycznych rozwiązań, z których prywatnie skorzystam za kilka lat.
I choć takie produkty - m.in. okulary rozszerzonej rzeczywistości - również znalazłem, byłem w szoku, jak wielu wystawców przybyło z urządzeniami, o których istnieniu zdążyłem już dawno zapomnieć.
Targi IFA 2022 zwiastują renesans zapomnianych technologii
Przechadzając się po stoiskach, trafiłem m.in. na niczym niewyróżniające się stacje pogodowe z monochromatycznymi ekranami...
... radiobudziki i analogowe zegary ścienne...
... sporo aparatów cyfrowych...
... dyktafony...
... cyfrowe ramki na zdjęcia...
... telefony stacjonarne o archaicznym wzornictwie...
... czy tonę klasycznych komórek.
Niby wielkie targi technologii, a można się poczuć jak w podrzędnym lombardzie w 2007 roku.
Czy to odpowiedź na technologiczny przesyt?
Żeby nie było, nie jest tak, że na IFA 2022 obecne były wyłącznie starocie. To, że między tymi wszystkimi przezroczystymi telewizorami, laptopami ze składanymi ekranami czy inteligentnymi koszami na śmieci można było znaleźć telefon stacjonarny, o czymś jednak świadczy.
Obecność na tego typu targach generuje olbrzymie koszty, zwłaszcza jeśli stoisko jest większe niż budka z hotdogami. Niewiele jest na świecie producentów sprzętu, którzy nie chcieliby być na IF-ie obecni, ale pozwolić sobie na to może garstka.
Nie jest też tak, że niektórzy wystawcy po prostu nie mieli niczego bardziej innowacyjnego do pokazania. Taki Kodak produkuje przecież sporo nowoczesnych akcesoriów do smartfonów, a jednak swoje spore skądinąd stoisko wypełnił cyfrowymi ramkami i aparatami z nagrywaniem FullHD.
Może jest to podparte słupkami sprzedaży, może badaniem rynku, a może intuicją. Sporo marek zdało się jednak dojść do wniosku, że konsumenci mają już dość bombardowania superinteligentnymi technologiami rodem z filmów sci-fi, a do szczęścia potrzebują jedynie radiobudzika z ekranem, w którym po roku nie przepalą się piksele.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii