Tak mógł wyglądać smartfon Nokii z systemem Meltemi

Symbian i MeeGo to nie jedyne systemy, które zostały porzucone przez Nokię po rozpoczęciu współpracy z Microsoftem. Podobny los spotkał... platformę Meltemi, która nigdy nie doczekała się oficjalnej prezentacji.

Aeolus, the ruler of the winds in Greek Mythology
Aeolus, the ruler of the winds in Greek Mythology
Źródło zdjęć: © shutterstock
Mateusz Żołyniak

09.12.2014 | aktual.: 09.12.2014 15:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pod nazwą Meltemi krył się projekt opartego na jądrze Linuksa systemu, który Nokia zaczęła opracowywać po porzuceniu MeeGo. Zespół programistów, który odpowiadał za Harmattana z Nokii N9, miał przygotować wtedy platformę dla tanich smartfonów. Miała ona czerpać zarówno z MeeGo, jak i starszego Symbiana, a jej znakiem rozpoznawczym miał być prosty i oparty na gestach interfejs.

Nokia ostatecznie zaprzestała prac na Meltemi i nie zdecydowała się na wprowadzenie go do tanich urządzeń. Finowie zamiast tego postawili na nowe urządzenia z serii Asha, w tym model 500 ze smartphone OS. Teraz okazuje się, że linuksowy projekt porzucono w dość zaawansowanym stadium - odpowiedzialny za niego zespół miał już nawet gotowe prototypy smartfonów opartych na Meltemi.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4]

Jeden z nich wpadł w ręce kolekcjonera rzadkich telefonów Nokii, który zdjęciami urządzenia podzielił się z serwisem Nokia Power User. Widać na nich w pełni dotykowy sprzęt, który przypominał nieco modele z nowszymi wersjami Symbiana. Fotki (w dość słabej jakości) możecie zobaczyć powyżej.

Ciężko powiedzieć jak potoczyłyby się losy Nokii, gdyby jej szefowie podejmowali inne decyzje. Osobiście trochę szkoda mi linuksowych systemów, nad którymi pracowali niegdyś Finowie. Dotyczy to zarówno MeeGo/Harmattana, jak Meltemi, którego ładna nazwa pochodziła od północnego wiatru znad Morza Egejskiego.

Źródło: NokiaPowerUser

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Komentarze (0)