Wygoda ponad wszystko. Test słuchawek Huawei FreeBuds 4 z ANC
Huawei FreeBuds 4 debiutują właśnie na polskim rynku w cenie 599 zł. Sprawdźmy, czy warto je kupić.
08.07.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:13
Nazwa i polityka cenowa Huaweia są dość mylące. Może się wydawać, że słuchawki FreeBuds 4i to tańsza alternatywa dla modelu FreeBuds 4, które - na logikę - powinny być w każdym calu lepsze. Ale nie są z uwagi na ogromną różnicę konstrukcyjną.
O ile FreeBuds 4i są słuchawkami dokanałowymi, o tyle FreeBudsy 4 są douszne. A tutaj nie ma wyboru lepszy/gorszy, bo wszystko zależy od osobistych preferencji. Jeśli wolisz dokanałówki (ja osobiście wolę), wariant 4i przypadnie ci do gustu bardziej, mimo że jest dwukrotnie tańszy i pozycjonowany niżej.
Największa zaleta słuchawek Huawei FreeBuds 4? Wygoda
Słuchawki są pozbawione gumek i mają kształt wyraźnie inspirowany zwykłymi AirPodsami Apple'a. To w połączeniu z ekstremalnie niską wagą 4,1 grama sprawia, że praktycznie w ogóle nie czuć ich w uszach. Nawet po kilku godzinach ciągłego noszenia.
I to jest największa przewaga słuchawek dousznych nad dokanałówkami. Dawno nie miałem do czynienia z tak "przezroczystymi" słuchawkami jak FreeBuds 4.
Wyjątkowo mobilne jest także etui, którego smukłość robi wrażenie. Pokrowiec nie wypycha kieszeni, choć jego płaski kształt utrudnia nieco wyciąganie słuchawek.
Troska Huaweia o wygodę wykracza poza same walory konstrukcyjne. FreeBudsy 4 można sparować z dwoma urządzeniami jednocześnie i błyskawicznie przełączać się między nimi, nadając jednemu z urządzeń (np. telefon lub komputer) priorytet. Świetna sprawa.
FreeBudsy 4 mają też czujniki, które automatyczne wstrzymują/wznawiają odtwarzanie po wyjęciu/włożeniu słuchawki do ucha. To coś, czego w modelu 4i brakuje.
Dodatkowo panele dotykowe osadzone są w optymalnym miejscu, co zapobiega przypadkowym kliknięciom skutkującym choćby wstrzymaniem odtwarzania.
Niestety wygoda użytkowania FreeBudsów 4 pociąga za sobą sporo minusów
Wszystkie atuty wynikające z zastosowanej konstrukcji okupione są mniejszymi lub większymi wadami. W niektórych aspektach nowość Huaweia wypada gorzej dwukrotnie tańszego od modelu 4i.
Po pierwsze - Huawei FreeBuds 4 mają kiepską baterię
Aby osiągnąć bardzo niską wagę, producent nie zastosował żadnych magicznych sztuczek. Oberwało się baterii, której pojemność to raptem 30 mAh na słuchawkę. Akumulator jest prawie 2 razy mniejszy niż 4i.
Z włączoną aktywną redukcją szumów słuchawki z trudem wyciągają na jednym ładowaniu 3 godziny ciągłego odtwarzania muzyki. Bez ANC jest niewiele lepiej. To fatalne wyniki, bo z taką baterią ciężko słuchać muzyki przez całą drogę pociągiem z Poznania do Warszawy.
Tyle dobrego że spory akumulator ma etui ładujące, dzięki któremu czas pracy można wydłużyć 5-krotnie. Ale konieczność ciągłego umieszczania FreeBudsów 4 w pokrowcu nie może się równać z genialną baterią FreeBudsów 4i.
Po drugie - zastosowana konstrukcja źle wpływa na jakość dźwięku
Nie jest tak, że FreeBudsy 4 grają źle. Wręcz przeciwnie - Huawei sięgnął po wysokie jakości komponenty, które same w sobie zapewniają bardzo dobre brzmienie jak na słuchawki douszne.
No właśnie - jak na słuchawki douszne. FreeBudsy 4 potrafią wygenerować mięsisty dźwięk, ale przez brak gumek i jakiejkolwiek izolacji i tak jest on wypłaszczany. Słuchawki najlepiej sprawdzają się w przypadku muzyki filmowej, zapewniając bardzo bogate brzmienie. Z rockiem czy elektroniką lepiej radzą sobie konstrukcje dokanałowe.
W aplikacji Huawei AI Life brakuje rozbudowanego korektora. Są jedynie 3 predefiniowane profile: domyślny, poprawa basów i poprawa wysokich tonów.
Po trzecie - ANC we FreeBudsach 4 daje niewiele
Powiem tak - gdy wychodzę z FreeBudsami 4 na ulicę, za każdym razem odpalam aplikację, by upewnić się, czy redukcja szumów jest wyłączona. Bez tego ekstremalnie ciężko to stwierdzić.
Gdy już przełączam się między trybami, delikatną poprawę czuć, ale nie jest to jakieś drastyczne odcięcie od dźwięków otoczenia. Ale taki już urok pozbawionych gumek słuchawek dousznych, w których ANC nie ma prawa działać dobrze.
Ogólnie Huawei FreeBuds 4 nie nadają się do korzystania w głośnym otoczeniu. Raz zabrałem je na siłownię, ale po kilku minutach wylądowały w kieszeni, bo głośniej słyszałem muzykę z głośników i trzaski maszyn niż dźwięki odtwarzane na słuchawkach.
Po czwarte - FreeBudsy 4 bardzo łatwo zgubić
Luźne osadzenie w uchu i wydłużony kształt to nie jest dobre połączenie. Co prawda FreeBudsy 4 nie wypadają podczas biegania czy nawet silnego kręcenia głową, ale i tak łatwo je stracić.
W praktyce wystarczy musnąć wystający z ucha element łokciem/bluzą/czymkolwiek, by słuchawka wystrzeliła jak z procy. Mnie zdarzyło się to na siłowni, gdy przecierałem czoło ręcznikiem, mimo że spodziewałem się możliwości zgubienia słuchawek i starałem się uważać.
Czy zatem warto kupić Huawei FreeBuds 4? To zależy
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób nie znosi gumek, preferuje słuchawki douszne i tym samym jest w stanie zaakceptować wynikające z takiej konstrukcji wady. Niemniej nawet wówczas FreeBudsy 4 niekoniecznie są najlepszym możliwym wyborem.
Nowość Huaweia ma mocną konkurencję w postaci słuchawek Galaxy Buds Live. Te są o jakieś 150 zł tańsze, mają dużo wydajniejszą baterię, grają porównywalnie i mają bardziej przemyślaną konstrukcję, która zapobiega ich wypadaniu z ucha.
Huawei FreeBuds 4 na tle Budsów Live bronią się niższą wagą i wygodą noszenia, smuklejszym etui i ciut lepszym ANC. To, który wybór jest lepszy, zależy od osobistych wymagań.
Zobacz również: