To się Google'owi udało. Pixel 4 przychodzi do klientów w pudełkach, których nikt się nie spodziewał
Mam poważne wątpliwości, czy Pixel 4 jest najlepszym smartfonem pod słońcem, ale Google przynajmniej ma poczucie humoru.
Android pożegnał się już ze słodkimi nazwami, ale najwidoczniej Google nie może przestać myśleć o słodyczach.
Płatki śniadaniowe? Nie, to tylko Pixel 4
Sprzedaż Pixela 4 na pierwszych rynkach (nie w Polsce) rusza 24 października, ale ci, którzy skorzystali z oferty przedsprzedażowej, otrzymali go nieco wcześniej. Google postanowił potraktować tych klientów wyjątkowo.
Egzemplarze zamówione w przedsprzedaży przychodzą do klientów w opakowaniach stylizowanych na pudełko płatków śniadaniowych. Ba, w środku - oprócz telefonu - faktycznie znajdują się prawdziwe płatki.
Pomysłowe, nieprawdaż? Klienci mają niecodzienne pudełko na pamiątkę (i gotowe śniadanie), a Google zapewnił sobie reklamę, bo świeżo upieczeni nabywcy chętnie chwalą się nowym nabytkiem w mediach społecznościowych.
Od płatków wolisz pizzę? Nic straconego
Jak donosi serwis AdAge, Google nawiązał współpracę z siecią pizzerii Domino’s. W jej ramach 5000 amerykańskich klientów otrzyma Pixele 4 w niecodziennym opakowaniu i to razem z włoskim przysmakiem.
Idea jest taka, by użytkownik, który ubrudzi sobie ręce pizzą, mógł od razu docenić zalety bezdotykowej obsługi gestami. Świetny pomysł!
Żart z płatkami uwidacznia jednak problem, który Google ma z Pixelem 4
Na płatkowym opakowaniu umieszczono cztery plansze, na których wymienione są kluczowe funkcje telefonu. To kolejno:
- znakomita kamera;
- szybkie gesty;
- Asystent Google;
- nieograniczona przestrzeń dyskowa w chmurze Zdjęcia Google.
Czy coś wam tu nie gra? Cóż, dostęp do Asystenta i nielimitowanego miejsca w Zdjęciach mają niemalże wszyscy użytkownicy Androida. Zresztą nie tylko Androida, bo obie apki dostępne są także na iPhone'y.
Wygląda to trochę tak jakby grafik przygotował projekt pudełka, a następnie działowi marketingu polecono wypisanie najważniejszych cech flagowca. I tu pojawił się problem, bo Pixel 4 ma tak dużo poważnych braków, że trzeba było pochwalić się czymś, co mają wszystkie telefony...
Najbardziej dziwi eksponowanie informacji o nieograniczonym miejscu w chmurze
Pixele pierwszej, drugiej i trzeciej generacji miały jedną unikatową cechę. Google dawał ich posiadaczom nielimitowaną przestrzeń na zdjęcia i filmy w pełnej jakości, podczas gdy w przypadku innych smartfonów wszystkie materiały są kompresowane.
Problem w tym, że Pixela 4 ta oferta już nie obowiązuje. Jego użytkownicy mają dostęp do chmury z kompresją - dokładnie tak jak wszyscy inni śmiertelnicy. Czym więc się tu chwalić?