Byłem w Trickeye, czyli koreańskim muzeum rozszerzonej rzeczywistości
Podczas służbowej podróży do Korei Południowej wylądowałem w muzeum z eksponatami, które nie istnieją naprawdę. AR Museum w miejscu o nazwie Trickeye to - podobno - pierwsze na świecie muzeum rozszerzonej rzeczywistości.
01.12.2017 | aktual.: 01.12.2017 11:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bez aplikacji ani rusz
Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić przed udaniem się do wspomnianego muzeum, jest pobranie na telefon specjalnej aplikacji na telefon.
Wszystkie pomieszczenia mają malunki na ścianach lub proste instalacje, które pełnią funkcję markerów. Dzięki nim smartfon może orientować się w przestrzeni i precyzyjnie nakładać wirtualne obiekty na to, co przechwytuje aparat telefonu.
Apka działa zarówno z tylnym, jak i przednim aparatem i ma funkcję robienia zdjęć oraz nagrywania filmów, więc można uwiecznić siebie przy wirtualnych eksponatach. Niektóre z nich zostały wręcz do tego stworzone.
Potencjał jest, ale wolałbym zobaczyć takie wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości w tradycyjnym museum
Wszystkie atrakcje w AR Museum powstały od podstaw z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Dzięki aplikacjom AR podobne efekty można uzyskać w domowym zaciszu, więc sama technologia nie robi już na mnie wielkiego wrażenia.
Widzę w tym jednak świetny sposób na urozmaicenie wycieczek po tradycyjnych muzeach. Wyobraźcie sobie, że po najechaniu aparatem na średniowieczną zbroję na ekranie pojawia się animacja przedstawiająca skrępowane ruchy ubranego w nią rycerza.
Zarówno Apple, jak i Google na poważnie wzięli się za rozszerzoną rzeczywistość, więc niewykluczone, że w ciągu kilku lat doczekamy się wysypu muzeów XXI wieku. Niekoniecznie tylko takich, które od podstaw zbudowano z myślą o technologii AR.