Dawniej standard, dziś rarytas. 5 podstawowych funkcji telefonów, które umierają na naszych oczach
Paradoks smartfonów polega na tym, że z jednej strony z generacji na generację potrafią one coraz więcej, a z drugiej coraz mniej. Oto 5 podstawowych rozwiązań, od których producenci telefonów zaczynają odchodzić.
14.10.2017 | aktual.: 16.10.2017 10:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wymienna bateria
Dawniej możliwość własnoręcznej i błyskawicznej wymiany baterii była czymś totalnie zwyczajnym. Nawet w czasach, gdy - patrząc z dzisiejszej perspektywy - nie zawsze było to konieczne. Wiecie - kilkanaście lat temu zużyta bateria oznaczała, że komórka zamiast 14 dni na jednym ładowaniu pracowała "tylko" 7...
Obecnie, patrząc obiektywnie, wymiana baterii to coś atrakcyjniejszego niż kiedyś. Używanie dwóch zamiennych baterii to jeden ze sposobów, na uzupełnienie "paliwa" telefonu w ciągu dnia. Jednocześnie coraz więcej producentów stawia na konstrukcje, do których nie da się dobrać bez specjalistycznych narzędzi.
Dlaczego? Powodów jest wiele. W zamkniętych konstrukcjach łatwiej wyeliminować wszelkie luzy, a nieskrzypiąca obudowa jest atrakcyjniejsza przy pierwszym kontakcie. Poza tym otwiera to nowe źródło dochodu, bo producent zarabia nie tylko na sprzedaży baterii, ale i usłudze jej wymiany; wspomnę tylko, że wymiana baterii iPhone'a w autoryzowanym serwisie to 349 zł. Wiele osób traktuje przez to telefon jak jednorazówkę; gdy akumulator przestaje wyrabiać, po prostu kupują nowy model.
Wymienna obudowa
Dziś wielu producentów lubi w sprytny sposób grać kolorami swoich smartfonów. Apple używa nowych barw do odróżnienia nowszych generacji telefonów od starych czy wypuszcza edycje specjalne. Samsung czy LG dogadują się z operatorami, dzięki czemu mogą jako jedyni na danym rynku zaklepać sobie dany kolor popularnego modelu, aby uatrakcyjnić ofertę na tle konkurencji.
Za czasów Nokii 3310 coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Jeśli ktoś chciał komórkę w innym kolorze, kupował za kilkadziesiąt złotych nową obudowę i w kilka sekund przepakowywał do niej cały szkielet urządzenia. Ta piękna idea umarła niestety wraz z nadejściem ery smartfonów. Kilku producentów - głównie Motorola - robi co najwyżej marketing w okół możliwości wymienienia samej tylnej klapki.
Radio FM
Pierwsze komórki z radiem FM - m.in. Sagem MC 825 FM z 1998 roku - pojawiły się pod koniec XX wieku., czyli kilka lat przed popularyzacją formatu MP3. Nawet później - gdy karty pamięci miały niewielką pojemność, a wgrywanie empetrójek wymagało użycia komputera - radio było dla wielu osób jedynym źródłem muzyki w telefonie.
Technologia ta przetrwała w smartfonach do dziś, ale smartfonów z radiem jest z roku na rok coraz mniej. Dotyczy to zwłaszcza segmentu flagowców, gdzie o radio jest dziś naprawdę trudno.
W 2016 roku LG mocno chwaliło się obsługą nowszego standardu - DAB+ - przez model Stylus 2, ale nie zanosi się na to, by technologia ta miała się w świecie telefonów ustandaryzować.
W dobie streamingu muzyki i stacji internetowych specjalnie za tradycyjnym radiem nie tęsknię, ale swoje zalety miało. Jestem pewien, że wciąż nie brakuje osób, które wybierając nowy telefon zwracają uwagę na obecność odbiornika fal FM.
Gniazdo słuchawkowe
Pojedyncze smartfony bez gniazd słuchawkowych pojawiają się na rynku od lat, ale dopiero premiera iPhone'a 7 odbiła się szerokim echem. Mimo niezadowolenia wielu osób, Jack 3,5 mm nie wrócił do iPhone'ów 8 oraz X i nie wróci pewnie już nigdy.
Jakby tego było mało, coraz więcej producentów idzie tym śladem. Jacka nie znajdziemy m.in. w Motoroli Moto Z2 Force, HTC U11 czy Pixelach 2 Google'a.
Dlaczego gniazdo słuchawkowe umiera? Producenci często argumentują to tym, że niepotrzebnie zabiera miejsce w obudowie innym podzespołom i pod względem możliwości ustępuje nowszym standardom łączności jak Lightning Apple'a czy uniwersalne USB-C. Zapewne nie bez znaczenia jest jednak fakt, że otwiera to drogę do zarabiania na przejściówkach, słuchawkach Bluetooth czy licencjach.
Slot na kartę SIM
OK, przyznaję. Jest jeszcze jest wcześnie, by mówić, że karty SIM umierają. Ale ten proces powoli się zaczyna. Wszystko za sprawą rozwiązania eSIM zwanego również wbudowaną kartą SIM. Został już pokazany pierwszy telefon wspierający to rozwiązanie - Google Pixel 2 - więc wkrótce powinien pojawić się ich wysyp.
W teorii wbudowana karta SIM ma mieć wiele zalet, począwszy od braku konieczności fizycznego przekładania karty przy zmianie telefonu. Z drugiej jednak okres przejściowy może się okazać bolesny.
Obecnie, gdy twój telefon ulegnie uszkodzeniu, możesz wyciągnąć z szuflady starą komórkę i błyskawicznie przełożyć do niej kartę. Problem pojawi się, gdy nie będziesz miał czego przełożyć, a stary telefon nie będzie wspierał standardu eSIM. Może się okazać, że - przynajmniej na początku - będziemy za kartami SIM tęsknić.
Zauważyliście, że zawsze najpierw obrywa się flagowcom?
Choć usuwanie kolejnych funkcji i podzespołów wynika poniekąd z chęci obniżenia kosztów produkcji, paradoksalnie proces ten praktycznie zawsze zaczyna się od najdroższych urządzeń. Efekt tego jest taki, że pod paroma względami najmocniejsze urządzenia funkcjonalnie ustępują niedrogim modelom, wśród których wymienne baterie, radio FM czy gniazda słuchawkowe wciąż są standardem.
Których funkcji najbardziej brakuje lub będzie brakować wam?
Ja najbardziej tęsknię za wymiennymi bateriami, bo odsyłanie telefonu do serwisu, gdy akumulator straci wydajność, to niepotrzebne komplikowanie życia. Również brak gniazda słuchawkowego bywa bolesny.