Na prezentacji Galaxy S7 poczułem się jak w kinie przyszłości. Podoba mi się taka przyszłość
Wchodzisz do kina, zakładasz gogle wirtualnej rzeczywistości i oglądasz film odcięty od osób, które siedzą w sali razem z tobą. Czy taka forma rozrywki ma sens? Jeszcze kilka dni temu prawdopodobnie powiedziałbym, że nie. Dziś wiem, że ma.
26.02.2016 | aktual.: 26.02.2016 17:28
21 lutego w Barcelonie odbyła się impreza Unpacked 2016, na której Samsung zaprezentował swojego nowego flagowca, czyli Galaxy S7. Dla każdej z obecnych na sali osób przygotowano gogle VR, przez które można było obejrzeć przygotowane przez twórców materiały promocyjne. Była to bodaj pierwsza impreza na świecie, podczas której kilka tysięcy osób jednocześnie zanurzyło się w wirtualnej rzeczywistości.
Doświadczenie to zmieniło mój pogląd na technologię VR
Dotychczas uważałem, że gogle VR to gadżet domowy. Po co mam iść do kina/na koncert tylko po to, by założyć na głowę hełm i odciąć się od świata, skoro równie dobrze mogę to zrobić w domu? Wiem, że nie byłem w tym poglądzie osamotniony i wiem też, że osoby, które Unpacked 2016 śledziły ze swoich domów, tylko się w swoim przekonaniu umocniły. Zwłaszcza po zobaczeniu zdjęcia opublikowanego przez obecnego na imprezie Marka Zuckerberga.
Zdjęcie trochę zabawne, trochę niepokojące. Oto bowiem założyciel największego serwisu społecznościowego świata swobodnie przechadza się po sali, w której znajduje się 5000 dziennikarzy i blogerów technologicznych. W innych okolicznościach 90% obecnych osób dałoby się pochlastać, żeby móc zamienić z Zuckerbergiem dwa słowa. W VR-owych okolicznościach absolutnie nikt nie zwrócił na niego uwagi. Trzeba tylko zrozumieć jedną rzecz.
Obecni na sali przebywali w innym świecie, ale przebywali w tym świecie razem
Oglądając prezentację z założonymi goglami VR wyciągnąłem z kieszeni telefon i zarejestrowałem na oślep to, co się działo dookoła. To powinno pozwolić wam choć w lekkim stopniu wczuć się w panujący na imprezie klimat.
Jak widzicie, choć każda z kilku tysięcy osób na moment odcięła się od świata, niekoniecznie odcięła się od ludzi siedzących obok. Wszyscy bili brawo w tych samych momentach. Gdyby oglądali komedię, śmialiby się w tych samych momentach.
Wierzcie mi, to wbrew pozorom cały czas jest wspólne przeżycie
W VR-owym kinie w dalszym ciągu mógłbyś się przytulić do siedzącej obok osoby i słyszałbyś reakcje innych ludzi. Różnice względem tradycyjnego kina?
- Nikt ci nie zasłania.
- Widzisz obraz z tej samej perspektywy co wszyscy, więc nie przeszkadza ci, że siedzisz w samym rogu na końcu sali.
- Śmieszy cię film, a nie dłubiący w nosie facet z trzeciego rzędu.
- Skupiasz się w 100% na treści, a nie chodzącym po sali Marku Zuckerbergu.
Podejrzewam też, że w przyszłości centra rozrywki będą miały przewagę technologiczną. Dziś nie masz w domu 24-metrowego ekranu IMAX, więc za 10 lat najpewniej nie będziesz miał tak wypasionych gogli VR, jakimi dysponować bedą kina czy sale koncertowe.