Wpadka Ministerstwa Cyfryzacji. Luka w aplikacji pozwala sprawdzić, czy ktoś podlega kwarantannie domowej
Okazuje się, że aplikacja Kwarantanna Domowa nie została przygotowana z należytą troską o prywatność użytkowników.
Od kilku tygodni poddani kwarantannie domowej mają obowiązek instalacji specjalnej aplikacji, którą służby wykorzystują do zdalnego monitorowania, czy dana osoba faktycznie nie opuszcza miejsca zamieszkania. Mechanizmy użyte w tej apce pozwalają osobom trzecim w bardzo prosty sposób sprawdzić, czy ktoś ma zakaz wychodzenia z domu.
Jak sprawdzić, czy ktoś został poddany kwarantannie domowej?
Osoby podlegające kwarantannie przygodę z aplikacją zaczynają od rejestracji numeru telefonu. Jak zauważył Niebezpiecznik, właśnie dzięki temu faktowi wiedza o czyimś zakazie opuszczania domu może trafić w niepowołane ręce.
Wystarczy uruchomić aplikację i wpisać numer telefonu osoby, którą chce się sprawdzić. Jeśli numer nie został zarejestrowany, apka wyświetli komunikat, że dane nie znajdują się w bazie. Jeśli jednak numer został wcześniej zarejestrowany, aplikacja poprosi o podanie kodu dostępu wysłanego SMS-em. A do aplikacji Kwarantanna Domowa rejestrowane są numery tylko tych osób, które zostały odgórnie na kwarantannę wysłane.
Ta metoda jest jednak mieczem obosiecznym. Osoby na kwarantannie w chwili otrzymania SMS-a z kodem autoryzującym dostają jasny sygnał, że właśnie są przez kogoś sprawdzane.
Czy luka w aplikacji Kwarantanna Domowa jest poważna? I tak, i nie
Trzeba mieć na uwadze, że sam fakt odbywania kwarantanny nie jest równoznaczny z zakażeniem koronawirusem. Zakaz opuszczania miejsca zamieszkania mają nie tylko chorzy na COVID-19, ale i osoby wracające z zagranicy.
Numer telefonu nie wskazuje też jednoznacznie konkretnej osoby. Podczas wypełniania formularza lokalizacyjnego można podać numer współlokatora.
Nie zmienia jednak faktu, że mówimy o narzędziu, które pozwala bez żadnych umiejętności naruszyć czyjąś prywatność. Jeśli ktoś ma zakaz wychodzenia z domu (bez względu na to, czy jest chory), może zwyczajnie sobie nie życzyć, by ktokolwiek o tym wiedział. Zwłaszcza że żyjemy w nieidealnym świecie, w którym często słyszy się o szykanowaniu nawet potencjalnych zakażonych.