Wymienne baterie w smartfonach. Apple mówi, że to zły pomysł
Unia Europejska chce, aby smartfony i inne urządzenia miały baterie łatwe do wymiany. Regulacja ta ma zachęcać konsumentów do naprawy urządzeń zamiast ich wymiany. Apple twierdzi jednak, że skutek może być odwrotny.
03.08.2023 08:30
Od kilku lat branża smartfonów rozwijała się w kierunku, który nie zakładał występowania w urządzeniach klapek serwisowych. Zdążyliśmy już oswoić się z myślą, że nie ma możliwości wyciągnięcia baterii z urządzenia i zastąpienia jej nową. Unia Europejska chce to zmienić. Z perspektywy konsumenta powinna być to dobra informacja, w końcu sam akumulator kosztuje znacznie mniej, niż nowe urządzenie. Problemem było doliczenie ceny usługi wymiany baterii w smartfonie.
Niektórzy przewidują, że konieczność umożliwienia łatwej wymian akumulatora w urządzeniu wpłynie na wyższe ceny smartfonów z powodu zmiany procesu produkcyjnego. Być może, choć nie przypominam sobie, by smartfony z niewymiennymi bateriami były tańsze od tych, w których baterie dało się wymienić. Inną wadą, którą przewiduje Apple, są potencjalne awarie urządzeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niewymienny akumulator z pewnością ułatwia zapewnienie odpowiedniej klasy ochronności urządzenia. Mniej elementów ruchomych, to łatwiejsze zapewnienie szczelności. John Ternus, wiceprezes Apple, twierdzi, że zaprojektowanie komponentu smartfona jako wymiennego może wiązać się z większym ryzykiem wystąpienia awarii.
Możliwe, że Apple będzie starało się uniknąć nakładanego przez Unię Europejską obowiązku. Jak czytamy w serwisie inverse.com, nowe przepisy zawierają klauzulę, która wyklucza pewną grupę urządzeń z obowiązku. Chodzi o takie urządzenia, która "znajdują się w środowisko regularnie narażonym na bryzgającą wodę, strumienie wody lub zanurzenie w wodzie i które są przeznaczone do mycia lub płukania". Jeśli Apple dowiedzie, że iPhone'y są projektowane z myślą o działaniu w takim środowisku, to możliwe, że nie zmieni się podejście do wymiany baterii w tych urządzeniach.
- Nasze iPhone'y mają klasę ochronności IP68, więc są niewiarygodnie wodoodporne - mówi Ternus. - Często słyszymy te świetne historie, kiedy klienci mówią nam, że przypadkowo upuścili telefon do wody, a wyjęcie go zajęło im dwa dni i są bardzo podekscytowani, bo telefon nadal działał. Aby uzyskać ten poziom wodoodporności, stosuje się wiele zaawansowanych technologicznie klejów i uszczelniaczy, które czynią całość wodoodporną, ale utrudnia to proces otwierania - dodaje.
Karol Kołtowski, dziennikarz Komórkomanii