Koniec afery, można się rozejść, czyli kilka słów o podwyżce cen smartfonów Xiaomi

Szef Xiaomi przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że ceny smartfonów Xiaomi mogą w najbliższych latach stać się nieco wyższe, co wywołało niemałą panikę w mediach i serwisach społecznościowych. Tylko że przedstawiciel firmy nie powiedział niczego nowego.

Szef Xiaomi zapowiada podwyżkę cen
Szef Xiaomi zapowiada podwyżkę cen
Miron Nurski

08.03.2019 | aktual.: 09.03.2019 15:44

Wszystko zaczęło się, gdy do sieci trafił fragment rozmowy, którą Lei Jun - szef Xiaomi - odbył z dziennikarzami podczas premiery Mi 9. Zdradził on, że:

  • Xiaomi chce inwestować więcej i robić lepsze produkty;
  • w przyszłości smartfony Xiaomi mogą stać się \nie bardzo, ale odrobinę\ droższe;
  • Xiaomi Mi 9 może być ostatnim flagowcem, który kosztuje w Chinach mniej niż 3000 juanów (równowartość ok. 1700 zł).

Jego wypowiedź jest cytowana przez media na całym świecie, jakby to była jakaś sensacja. A nie jest.

Przecież telefony Xiaomi drożeją od lat. I jest to normalne

Żeby nie być gołosłownym, prześledźmy startowe ceny w Chinach ostatnich flagowców Xiaomi:

Mając na uwadze widoczny powyżej wzrost cen oraz wycenę ostatniego modelu (2999 juanów), chyba sami widzicie, jak bardzo absurdalne jest bicie piany, bo prezes Xiaomi powiedział, że "przyszłe smartfony mogą być droższe" i "Mi 9 może być ostatnim flagowcem, który kosztuje mniej niż 3000 juanów". No doprawdy, kto by się spodziewał...

Ceny surowców i podzespołów z roku na rok idą w górę. Zarobki pracowników z roku na rok idą w górę. Rozwój firmy przekłada się na coraz większe zatrudnienie, większe wydatki i większe inwestycje. W dodatku Xiaomi ma już na tyle wyrobioną markę, że może już odcinać od niej kupony i zacząć na swoich produktach zarabiać. To wszystko odbija się na cenach. To normalny proces, który dotyczy każdej rozwijającej się firmy technologicznej.

Nie jest tak, że szef Xiaomi niechcący zdradził jakąś wielką tajemnicę dotyczącą strategii firmy. Ot, na odczepnego powiedział dziennikarzom to, co jest oczywiste dla każdego, kto choć trochę interesuje się rynkiem. To tak jakby prezes Samsunga ujawnił, że Galaxy S11 będzie miał Androida.

Ale.

Pamiętajmy, że Xiaomi to już nie tylko Xiaomi, więc niskie ceny nie znikną

Pamiętacie, co przed kilkoma laty zrobił Huawei? Gdy produkty firmy dobiły do określonego pułapu cenowego, gigant utworzył markę Honor, której produkty są przystępniejsze cenowo. Huawei może dzięki temu kreować się na markę premium i celować w wyższe segmenty cenowe, jednocześnie nie odrywając się do końca od swoich budżetowych korzeni.

Pocophone F1 to tańszy odpowiednik Xiaomi Mi 8
Pocophone F1 to tańszy odpowiednik Xiaomi Mi 8

Xiaomi idzie tą samą drogą; w ubiegłym roku Chińczycy utworzyli markę POCO. Pierwszy smartfon - Pocophone F1 - w dużej mierze bazuje na flagowym Mi 8, będąc jednak od niego dużo tańszym. Już wtedy wyjaśniałem, po co Xiaomi nowa marka, więc pozwólcie, że zacytuję sam siebie.

"Jeśli sam się nie skanibalizujesz, ktoś inny cię wyręczy" - powiedział kiedyś Steve Jobs. To w zasadzie wyjaśnia, dlaczego Xiaomi robi sobie konkurencję tworząc nową, jeszcze bardziej budżetową marką. Podobnie zrobił zresztą Huawei z Honorem.

Produkty Xiaomi — choć na tle konkurencji wciąż relatywnie przystępne — nie są już tak tanie jak kiedyś. Są zresztą cenione nie tylko ze względu na cenę, dlatego Chińczycy coraz chętniej odcinają kupony od popularności marki.

To samo dotyczy zresztą praktycznie wszystkich budżetowych brandów. Dość wspomnieć, że OnePlus 6 jest dwukrotnie droższy od pierwszego telefonu firmy. Ba, mało kto pamięta, ale Apple na początku swojej działalności promował własne komputery hasłem "robi więcej, kosztuje mniej".

Xiaomi, które powoli celuje w coraz wyższe segmenty cenowe, nie chce rezygnować z obecności na niższych półkach.

Na tym działania Xiaomi się nie skończyły. Na początku roku od głównej marki oddzielony został brand Redmi, będący dotychczas popularną linią produktową. Pierwszy smartfon - Redmi 7 - jest wyceniony baaardzo atrakcyjnie.

Tym samym Xiaomi może sobie pozwolić na eksperymentowanie z ambitniejszymi produktami (firma szykuje m.in. własny składany smartfon) oraz wzmacnianie wizerunku premium, schylając się jednocześnie po pieniądze nieco niżej. Wilk syty i owca cała.

Podsumowując: tak, smartfony Xiaomi podrożeją, ale ten proces trwa od zawsze. Nie, Xiaomi nie rezygnuje z naprawdę tanich telefonów. Ich nabywcy w najgorszym wypadku będą musieli zaakceptować inny znaczek na obudowie.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)