Honor 9 - test tańszego brata Huaweia P10
Honor 9 to - w wielkim w skrócie - lekko zmodyfikowany Huawei P10 w innej skórze. Testując go starałem się jednocześnie odpowiedź na pytanie, czy lepiej kupić go, czy jednak nieco droższego brata. Zapraszam do lektury.
08.09.2017 | aktual.: 09.09.2017 10:20
Honor 9 | |
---|---|
Producent | Huawei |
Model procesora | HiSilicon Kirin 960 |
Segment | Smartfon flagowy |
System operacyjny | Android 7.0 |
Przekątna ekranu | 5.15″ |
Rozdzielczość ekranu | 1920 x 1080 |
Maksymalna pamięć operacyjna | 6 GB RAM |
Maksymalna pamięć wewnętrzna | 128 GB |
Rozdzielczość matrycy | 12 Mpix |
Pojemność akumulatora | 3200 mAh |
Specyfikacja; wygląd i ergonomia; ekran; wydajność
W Polsce Honor 9 dostępny jest w wersji z 4 GB pamięci RAM i właśnie taki wariant trafił do mnie na testy. W innych krajach (m.in. w Niemczech) znaleźć można także mocniejszą wersję (nazywaną gdzieniegdzie Premium) z 6 GB RAM-u.
Wyposażenie Honora 9 jest bardzo podobne do tego, którym cechuje się Huawei P10. Oba smartfony zostały zresztą przygotowane przez tego samego producenta.
Jakość wykonania jest wzorowa
Honor 9 jest metalowo-szklaną kanapką, którą wykonano z imponującą starannością i dbałością o detale. Wszystkie elementy są perfekcyjnie spasowane i rozłożone symetrycznie. Warty odnotowania jest także fakt, że obiektywy aparatu nie wystają ponad bryłę nawet o milimetr, co nie zdarza się często.
Tył prezentuje się zjawiskowo. Wykonany jest z 15 warstw o różnych właściwościach, dzięki czemu efektownie odbija światło. Wygląda to naprawdę ładnie, ale zastosowanie szkło ma też poważną wadę - obudowa mocno zbiera zabrudzenia.
Obudowa jest ładna, ale jednocześnie niezbyt oryginalna
Prostokąt z zaokrąglonymi rogami, owalny przycisk pod ekranem i szkło na tyle - czy znacie bardziej oklepane połączenie? No właśnie.
Honor 9 może się podobać, ale na pierwszy rzut oka ciężko go odróżnić od Xiaomi Mi 6, HTC U11 czy tak naprawdę dziesiątek innych smartfonów. Bliźniaczy Huawei P10 ma zdecydowanie bardziej oryginalne wzornictwo.
Zaletą tej konstrukcji jest jednak ergonomia
Huawei nazywa tę konstrukcję "obudową 3D". To wdzięczne marketingowo określenie oznacza po prostu, że krawędzie obudowy są mocno zaokrąglone. Dzięki temu smartfon wyśmienicie leży w dłoni.
Jako że szkło na tylnych panelach jest zwężone przy krawędziach, telefon sprawia wrażenie nieco smuklejszego niż w rzeczywistości jest.
Jeśli chodzi o wzornictwo i jakość wykonania - pomijając niewielką oryginalność - przyczepić mogę się tylko braku wodoszczelności, która powoli zaczyna być standardem nawet w średniej półce. Tymczasem Honor 9 - mimo relatywnie niskiej ceny - jest smartfonem flagowym, a uodporniony na działanie wody nie jest.
Ekran jest przyzwoity, ale ma jedną niewybaczalną wadę
Wyświetlacz LTPS ma 5,15-calową przekątną i rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli. Odnośnie jakości wyświetlanego obrazu nie mam większych zastrzeżeń - ostrość jest wystarczająca, kolory żywe, a kąty widzenia i kontrast bardzo dobre. Nieźle wypada także głębia czerni.
Jasność jest wysoka, dzięki czemu panel zapewnia dobrą czytelność w ostrym słońcu. Niestety nie oznacza to jednak, że z telefonu można komfortowo korzystać nawet na nasłonecznionej plaży.
Z Honora 9 praktycznie nie da się korzystać w okularach przeciwsłonecznych
Warstwa polaryzacyjna została zamontowana w taki sposób, że wyświetlacz "gryzie" się z okularami z polaryzacją. Gdy telefon trzymany jest pionowo, okulary niemal całkowicie blokują przepływ wydobywającego się z ekranu światła.
Wielu producentów radzi sobie z tym problemem montując warstwę polaryzacyjną odwrotnie, dzięki czemu ekran czernieje tylko wtedy, gdy trzymany jest poziomo. Tutaj ewidentnie ktoś nie dopilnował projektu.
Szkoda, bo błaha wada konstrukcyjna może sprawić, że dla osób dużo czasu spędzających poza domem i używających okularów przeciwsłonecznych będzie to dyskwalifikacja.
Nie miałem za to problemów z panelem dotykowym (Huawei P10 śledził mój palec mniej precyzyjnie). Warto ponadto wspomnieć, że ekran pokryty jest warstwą oleofobową, dzięki czemu nie zbiera zabrudzeń tak łatwo jak P10.
Honor 9 jest bardzo szybki
Smartfon ma zbudowany z ośmiu rdzeni układ Kirin 960, który w przypadku polskiego wariantu wspierany jest przez 4 GB pamięci operacyjnej. Takie samo połączenie ma Huawei P10.
Na minus zaliczyć można jednak zastosowanie wolniejszej pamięci wewnętrznej eMMC (większość egzemplarzy P-dziesiątki ma kości UFS). Przy większości podstawowych czynności różnic w szybkości nie widać, ale już instalacja aplikacji, przenoszenie większych plików itp. może trwać odczuwalnie dłużej.
Nie zmienia to jednak faktu, że szybkość działania jest mocnym atutem Honora 9. Wszystkie operacje wykonywane są szybko, a animacje płynne. Ba, o ile w przypadku Huaweia P10 Facebook lubił u mnie klatkować, tak na Honorze 9 działa bez zająknięcia (choć to może być kwestia nowszej wersji aplikacji).
Telefon nie ma też problemu z wymagającymi grami czy nagrywaniem filmów 4K (tego brakowało w Honorze 8). Nie odnotowałem też żadnych problemów z nadmiernym nagrzewaniem się obudowy.
Oprogramowanie żywcem wyjęto z Huaweia P10
Nakładkę EMUI 5.1 opisałem już w teście Huaweia P10, dlatego aby się nie powtarzać, przytoczę kilka kluczowych cytatów.
W dalszym ciągu podtrzymuję swoją opinię, że niektóre funkcje mają zbyt skomplikowane nazwy, aby mogła się w nich połapać osoba nieobyta z technologiami.
- []Tryb małej przysłony — tryb w aparacie, który pozwala zmienić punkt ostrości po zrobieniu zdjęcia, czyli rozmyć tło lub pierwszy plan. Nie sądzę, by przeciętny użytkownik był na tyle zorientowany w fotograficznej terminologii, by skojarzył małą przysłonę z rozmyciem.[]Ultrabateria — tryb, który obniża wydajność urządzenia, by wydłużyć czas pracy na jednym ładowaniu. ]Równie dobrze tak mógłby się nazywać tryb szybkiego ładowania. Multi-ekran — tryb pozwalający wyświetlić zawartość ekranu np. na telewizorze. Mnie nazwa tej funkcji kojarzy się używaniem dwóch aplikacji jednocześnie na jednym ekranie (Samsung nazywa taki tryb Multi-Window).
Pomijając przekombinowaną nomenklaturę, na miejscu pozostało mnóstwo atutów oprogramowania.
- []Huawei preinstalował sporo autorskich aplikacji. Jest menedżer plików, dyktafon, udana pogodynka, dyktafon, notatnik, kompas czy nawet lustro (aplikacja wykorzystująca przednią kamerkę);[]ustawienia są bogate w opcje konfiguracyjne, więc każdy dostosuje interfejs do własnych upodobań; przydatna jest funkcja "Aplikacja bliźniacza", która klonuje aplikację (np. Facebooka), aby możliwe było jednoczesne korzystanie z dwóch rożnych kont.
Z telefonu korzystało mi się jednak lepiej niż z Huaweia P10
Mimo iż oprogramowanie jest takie samo, na walory użytkowe znacząco wpływa jedna zmiana - pod ekranem oprócz przycisku home ulokowano także pojemnościowe klawisze wstecz i wielozadaniowości (których kolejność można zmienić).
Huawei P10 z jakiegoś powodu ma tylko jeden klawisz. Chcąc powrócić do wcześniejszej karty w menu lub wyświetlić listę ostatnio używanych aplikacji należy przeciągnąć palec w odpowiednim kierunku. Takim gestom daleko do bycia intuicyjnym, a jedyna alternatywa to przyciski ekranowe, które niepotrzebnie ucinają obszar roboczy.
W Honorze 9 dzięki normalnemu zestawowi trzech przycisków tego problemu nie ma. Ta drobna zmiana znacząco wpływa na komfort obsługi urządzenia.
Dodam jeszcze, że nieklikalny przycisk home działa także jako czytnik linii papilarnych. Jest mega szybki i skuteczny.
Dodano ponadto funkcję uniwersalnego pilota
Honor 9, w przeciwieństwie do Huaweia P10, ma na górnej krawędzi port podczerwieni, dzięki czemu można go zamienić w uniwersalnego pilota. Funkcja ta działa bez zarzutów.
Na liście kompatybilnych urządzeń można znaleźć setki nawet bardzo egzotycznych firm, więc nikt nie powinien mieć problemów z działaniem tej funkcji. Mała rzecz, a cieszy.
Producent zadbał tym razem o warstwę audio
Poprzednik Honora 9 - Honor 8 - był mocno krytykowany za jakość odtwarzanego dźwięku. Firma najwidoczniej wzięła sobie do serca krytykę, bo w smartfonie zaimplementowano czip AKM odpowiedzialny za odtwarzanie dźwięku Hi-Fi, a w kalibracji brzmienia pomógł Rainer Maillard - ceniony inżynier dźwięku.
W oprogramowaniu zaimplementowano ponadto "efekty dźwiękowe Huawei Histen", czyli zestaw zaawansowanych narzędzi pozwalających dostosować parametry odtwarzanego przez podłączone słuchawki dźwięku do własnych upodobań. Jest korektor (z kilkoma preinstalowanymi presetami) czy trzy różne profile audio pod słuchawki dokanałowe, douszne i nauszne. Korektor działa oczywiście globalnie, więc ingeruje w dźwięk pochodzący z dowolnego odtwarzacza.
Domyślnie dźwięk był dla mnie trochę za bardzo wyprany z dołu, ale z łatwością można to naprawić za pomocą wspomnianych narzędzi.
Nie jest to może telefon audiofilski i nie zachwyca tak jak chociażby HTC U11, ale gra bardzo dobrze. Użytkownicy chcący się cieszyć po prostu dobrym brzmieniem będą zadowoleni.
Dobry jest również wbudowany głośnik
Podobnie jak w przypadku Huaweia P10, głośnik jest bardzo głośny i nawet przy maksymalnym poziomie dźwięk pozostaje czysty i głęboki. Jeśli ktoś lubi słuchać muzyki z telefonu lub pracuje w głośnym otoczeniu, gdzie problemem jest usłyszenie dzwonka, raczej nie będzie narzekał.
Jedynym minusem jest ulokowanie głośnika (dolna krawędź obudowy), bo łatwo jest go zasłonić podczas oglądania filmu czy grania.
Jako telefon Honor 9 spisuje się dobrze
Głośnik od rozmów oraz wbudowany mikrofon są dobrej jakości. Nie mam również zastrzeżeń co do pracy modułów łączności. Wręcz przeciwnie - dobry zasięg Wi-Fi mam w całym mieszkaniu, nawet w miejscach, w których niektóre telefony zaczynają wymiękać.
Lekkim rozczarowaniem może być tylko brak Bluetootha 5 (telefon obsługuje starszy standard 4.2) czy USB 3.x (smartfon ma gniazdo USB 2.0).
Podwójny aparat w Honorze 9 ustępuje P-dziesiątce
Honor 9, podobnie jak Huawei P10, ma podwójny aparat zbudowany z 12-megapikselowej matrycy kolorowej oraz 20-megapikselowej monochromatycznej, która odpowiedzialna jest za zbieranie większej ilości detali. Dzięki temu zdjęcia będące sumą danych zebranych przez dwa sensory mają być po prostu lepsze. Zabrakło jednak optyki brandowanej przez Leicę.
Jakość zdjęć ustępuje tym, które można uzyskać za pomocą LG G6 czy Galaxy S8, ale - biorąc pod uwagę niższą cenę - jest to akceptowalne. No i bynajmniej nie są to zdjęcia złe. Kolory są żywe, nie tak sztuczne i chłodne jak w starszych huaweiach. Cechują się ponadto wysoką szczegółowością.
Na pochwałę zasługuje także szybki i skuteczny autofokus.
Po zmroku jest przeciętnie
Nocne zdjęcia nie zachwycają, głównie za sprawą braku optycznej stabilizacji obrazu. Nie pomaga również niezbyt jasna przysłona. Fotki często są poruszone. Aby zrobić naprawdę sensowne zdjęcia, konieczne jest użycie statywu i uruchomienie trybu nocnego.
Widać, że oprogramowanie stara się rekompensować sprzętowe braki, przez co dość mocno widać ingerencję algorytmów w strukturę zdjęcia; niektóre fragmenty są sztuczne przeostrzone, a kolory oddane niezbyt wiernie.
Huawei P10 także nie jest mistrzem nocnej fotografii, ale przynajmniej broni się optyczną stabilizacją obrazu, która pozwala zastosować dłuższy czas naświetlania i w jakimś stopniu chroni przed poruszeniami.
Honor 9 pozwala także robić fotki samym monochromatycznym sensorem
Honor 8 był początkowo tej opcji pozbawiony (dodano ją w jednej z aktualizacji), gdyż tryb monochromatyczy zarezerwowany był dla modeli brandowanych przez Leicę. To już na szczęście przeszłość, bo Honorem 9 można robić czarno-białe fotki przy użyciu drugiego sensora już po wyjęciu z pudełka.
Takie zdjęcia są przyjemniejsze dla oka niż zwykłe zdjęcia cyfrowo wyprane kolorów. Mam jednak wrażenie, że w Huawei P10 rejestruje w tym trybie więcej detali. Plus nie wiedzieć czemu czasem miałem trudności ze zrobieniem nieporuszonego zdjęcia; nawet w dzień.
Uwielbiam natomiast fotograficzne oprogramowanie Huaweia
Aplikacja aparatu daje tyle frajdy, że potrafi zrekompensować jakościowe niedociągnięcia. Bardzo lubię funkcję zmiany punktu ostrości po zrobieniu zdjęcia i rozmywania tła. Efekty nie zawsze są idealne, ale możliwość regulacji siły rozmycia pozwala odratować słabsze zdjęcia.
Rozmycie można zastosować także podczas robienia selfie, ale pojedynczy sensor na froncie gorzej radzi sobie z wykrywaniem obiektu na pierwszym planie.
Do dyspozycji użytkownika oddano również znany z wcześniejszych modeli tryb malowania światłem, funkcję tworzenia filmów poklatkowych czy animowane zdjęcia; do każdego zdjęcia dogrywany jest 3-sekundowy film, który odtwarza się po przytrzymaniu palca na fotce.
Zaimplementowano nawet takie wodotryski jak tryb skanowania twarzy, który pozwala stworzyć animowanego avatara. Co ciekawe, twórcy tej usługi oferują wydrukowanie figurki na drukarce 3D; zeny startują z poziomu 199 juanów, czyli 108 zł.
Jest też znana z P10 opcja hybrydowego zoomu, który wykorzystuje dane zbierane przez dwa sensory, aby zapewnić 2-krotne przybliżenie bez zauważalnego spadku jakości. Działa do nieźle, choć nie jest to poziom przybliżenia optycznego z iPhone'a 7 Plus, Galaxy Note'a 8 czy OnePlusa 5.
Nie zabrakło również trybu profesjonalnego pozwalającego ręcznie ustawić ISO, czas naświetlania, ekspozycję, ostrość czy balans bieli. Zdjęcia można ponadto zapisywać w formacie RAW.
Honor 9 - przykładowe wideo
Bateria jest OK, ale mogłoby być lepiej
Pojemność 3200 mAh to nie najgorszy wynik jak na telefon z 5,15-calowym ekranem FullHD. Niewiele większy akumulator (3300 mAh) ma Galaxy Note8, którego wyświetlacz jest znacznie większy i ma wyższą rozdzielczość.
Niemniej czas pracy jest troszkę nieadekwatny do tego, co mówi specyfikacja techniczna. Przy moim codziennym użytkowaniu (Messenger, Facebook, Twitter, Spotify, aparat, rozmowy telefoniczne) dobijałem do ok. 5 godzin na aktywnym ekranie. Tyle wystarcza, by przetrwać dobę z dala od gniazdka, a - przy oszczędnym użytkowaniu - może nawet i dwie.
I tu mam dylemat z oceną tej baterii. Z jednej strony na tle konkurencji czasy pracy nie są złe. Z drugiej jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że przy dobrej optymalizacji oprogramowania dałoby się z niej wycisnąć dużo więcej.
Niestety Honor 9 nie ładuje się tak szybko jak Huawei P10
Do Huaweia P10 producent dokłada szybką ładowarkę pozwalającą naładować telefon w ok. 90 minut. W przypadku Honora 9 proces ten jest dłuższy i przekracza dwie godziny.
Podsumowując
Mam wrażenie, że w poprzednich akapitach trochę sobie ponarzekałem i czuję się z tym źle, bo to naprawdę nie jest zły telefon. To ładny, dopracowany i przyjemny w użytkowaniu sprzęt. Cały problem z Honorem 9 jest jednak taki, że ma on lepszego, a niewiele droższego brata - Huaweia P10.
Aparat jest nieco gorszy, pamięć i ładowanie wolniejsze, a wyświetlacz jest nieużywalny w polaryzacyjnych okularach przeciwsłonecznych. Funkcja pilota, mniej podatny na zabrudzenia ekran czy przyciski nawigacyjne na obudowie - choć przyjąłem je z otwartymi ramionami - raczej tych minusów nie rekompensują.
Niestety w Polsce różnica w cenach między Honorem 9 a Huaweiem P10 nie jest adekwatna do różnic sprzętowych. Zerkam właśnie do porównywarek cenowych i widzę, że w niektórych sklepach jest to obecnie dosłownie kilkadziesiąt złotych różnicy.
W efekcie Honora 9 mogę polecić tylko osobom, którym trafi się niezła okazja (np. w abonamentach, na aukcjach czy za granicą), dzięki której będą mogły zaoszczędzić przynajmniej 300 zł względem kwoty, za którą mogłyby kupić Huaweia P10. W innym wypadku lepiej dołożyć do P-dziesiątki.
- Wysoka jakość wykonania i niezły wygląd
- Bardzo szybki i skuteczny czytnik lini papilarnych
- Szybkość działania
- Dobra jakość odtwarzanego dźwięku
- Funkcjonalne oprogramowanie
- Podwójny aparat z mnóstwem ciekawych trybów
- Ekran jest nieczytelny w okularach przeciwsłonecznych
- Brak wodoszczelności
- Nie najlepsza jakość zdjęć nocnych
- Brak optycznej stabilizacji obrazu
- Cena niewspółmiernie niższa do braków względem Huaweia P10
Szukasz alternatywy? Zobacz również: