Jak przygotować telefon do podróży do USA
Planujesz podróż do Stanów Zjednoczonych? Oto kilka technologicznych wskazówek, które mogą ci się przydać.
20.12.2017 | aktual.: 20.12.2017 16:39
Pakiet Internetowy do USA
Internet to rzecz, o którą wielu podróżujących troszczy się w pierwszej kolejności - takie czasy. Karta SIM lokalnego operatora? Jest to jakiś pomysł, ale robiąc rozeznanie przed wyjazdem znalazłem lepsze rozwiązanie.
Plus ma w swojej ofercie świetne Pakiety Euroatlantyckie, dzięki którym można korzystać z sieci właśnie m.in. w USA.
- Pakiet Euroatlantycki 100 MB - 9 zł
- Pakiet Euroatlantycki 400 MB - 19 zł
- Pakiet Euroatlantycki 1 GB - 39 zł
39 zł za pakiet 1 GB do Stanów Zjednoczonych to naprawdę świetna oferta. Kupując taki pakiet na miejscu trzeba przygotować ok. 10 dolarów, więc rozwiązanie Plusa jest wręcz tańsze. W dodatku wygodniejsze, bo wystarczy kupić kartę SIM w kiosku, doładować ją i aktywować wybrany pakiet. Z sieci można korzystać już po wylądowaniu samolotu.
Wymiana walut i płatności w USA
OK, kwestia internetu załatwiona, więc pora zatroszczyć się inną niezbędną rzeczą - dolarami. Jeśli chodzi o wymianę walut i robienie zakupów za granicą, nieoceniona jest aplikacja Revolut, którą opisywałem w osobnym artykule.
Przypomnę tylko, że apka jest powiązana z kartą MasterCard, której można używać do dokonywania płatności w sklepach czy wypłacania pieniędzy z bankomatów. Apka automatycznie przelicza pieniądze po kursie międzybankowym, więc realnie jest taniej niż w kantorze. Jeśli kurs jest akurat korzystny, dolary można kupić z wyprzedzeniem.
Oczywiście nie wszędzie można płacić kartą, więc trochę gotówki też warto ze sobą mieć. Tę można zresztą bezpłatnie wypłacić z bankomatu dzięki karcie Revolut.
Jedna uwaga: wkrótce Revolut ma wprowadzić obsługę usług Android Pay i Apple Pay w polsce, więc płacić będzie można telefonem, ale w USA nie radzę liczyć na tę formę płatności. Terminali obsługujących płatności zbliżeniowe jest tam relatywnie mało, więc lepiej mieć przy sobie tradycyjną kartę.
Używaj offline czego tylko się da
Nawet jeśli planujesz zaszaleć, kupić kilkadziesiąt GB transferu danych i korzystać z sieci bez ograniczeń, możesz się przejechać. Wbrew pozorom w kwestii zasięgu i jakości LTE Stany bynajmniej nie są rajem na ziemi. Nawet w centrach dużych miast problemy z internetem się zdarzają.
Warto więc pobrać wcześniej jakąś nawigację offline (Mapy Google świetnie działają bez internetu). Przydatna okazać się może także mapa metra; można je znaleźć w sklepach z aplikacjami wpisując "subway + nazwa miasta". W tym przypadku także warto sprawdzić w opisie, czy apka działa offline.
Nie ufaj GPS-owi
Ta rada dotyczy przede wszystkim metropolii nafaszerowanych drapaczami chmur, z którymi satelity GPS się nie lubią.
W Nowym Jorku parę razy zdarzyło mi się, że między wieżowcami GPS telefonu pokazywał błędną pozycję. Raz zmierzając do wyznaczonego na Mapach Google celu dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że
smartfon myśli, że jestem na innej, równolegle położonej ulicy. Na szczęście straciłem jedynie kilka minut na dotarcie do innej przecznicy, ale gdybym w takiej sytuacji spieszył się np. na pociąg, mogłoby się to skończyć źle.
Dlatego w większych miastach radzę upewniać się, czy GPS prawidłowo pokazuje waszą pozycję. We wspomnianym Nowym Jorku jednoraki rozkład ulic utrudnia orientację w terenie.
Warto zabrać ze sobą smartwatcha
Wielkie, zatłoczone miasta to raj dla złodziei. Wystarczy chwila nie uwagi, by telefon zniknął w jakiejś alejce wraz z nowym właścicielem.
Z tego powodu będąc w Stanach używałem inteligentnego zegarka częściej niż na co dzień. Co tylko się dało - odczytywanie powiadomień, głosowe wprowadzenie wiadomości, spoglądanie na mapy itp. - starałem się robić z poziomu smartwatcha. Byle tylko jak najrzadziej wyciągać telefon z kieszeni.
Nie mówię, by ze względu na podróż do USA warto było specjalnie kupić inteligentny zegarek, ale jeśli zalega wam jakiś w szufladzie, warto go ze sobą zabrać.
Nie bój się korzystać z aplikacji, których nie używasz w Polsce
Polska i Stany to dwa różne światy. O ile w naszej części świata wiele aplikacji i usług Google'a nie ma realnej konkurencji, o tyle w USA wygląda to zgoła inaczej. Mnie przykładowo świetnie korzystało się w Map Apple'a (zwłaszcza że świetnie integrują się z Apple Watchem), które w naszym kraju działają biednie.
W USA pazur pokazują też wirtualni asystenci tacy jak Google Assistant, Siri, Cortana czy Bixby. Dla geeka wycieczka do Stanów jest zresztą świetną okazją do sprawdzenia nieużywanych w Polsce funkcji telefonu.
Jeśli sami macie jakieś technologiczne wskazówki dla podróżujących do USA (czy w ogóle za granicę), nie zapomnijcie podzielić się nimi w komentarzach.