W ostatnich dniach rozgorzała dyskusja na temat wcięć w ekranie. A przecież tak niewiele trzeba, by zadowolić zarówno zwolenników, jak i przeciwników tego rozwiązania.
Carl Pei — szef OnePlusa - potwierdził w rozmowie z serwisem The Verge, że tegoroczny flagowiec - OnePlus 6 - będzie miał wcięcie w ekranie. Linkując do wspomnianego artykułu na Twitterze napisał on "nauczmy się kochać wcięcie". Po fali krytyki tweet został usunięty.
Bardzo podobna historia związana jest z LG. Dział wsparcia technicznego poprosił użytkowników reddita o opinie na temat wcięcia w ekranie, które miały zostać przekazane działowi odpowiedzialnemu za badania i rozwój. Użytkownicy wypowiadali się w znakomitej większości negatywnie, po czym cały wpis wyparował.
Użyteczność kosztem wyglądu
Cała krytyka dotyczy aspektu wizualnego; kontrowersyjne wcięcie zwyczajnie się wielu osobom nie podoba. Nie widziałem jednak, by ktokolwiek czepiał się czysto praktycznych walorów tego rozwiązania, a przecież takie też istnieją.
Dzięki temu, że godzina czy poziom naładowania baterii wyświetlane są przy głośniku i kamerce, a nie pod, pasek stanu nie zajmuje niepotrzebnie obszaru roboczego. Zostaje więcej miejsca na treści.
Wilk syty i owca cała, czyli sposób Huaweia na "wyłączenie" wcięcia
Smartfony Huawei P20 i P20 Pro mają kontrowersyjne wcięcie w ekranie, ale Chińczycy zastosowali sprytną sztuczkę, która pozwala je zamaskować.
W ustawieniach znalazła się opcja pozwalająca na wyświetlenie czarnego paska przy wycięciu. Ten zaokrągla nawet rogi w obszarze roboczym.
Ten prosty skądinąd pomysł zdaje się być złotym środkiem. Na panelu OLED czerń zlewa się z ramką i wcięcie nie szpeci. Jednocześnie walory użytkowe zostają zachowane; godzina widnieje przy głośniku. Wygląda to tak we wszystkich aplikacjach, w których wyświetlany jest pasek stanu.
Z kolei w aplikacjach i grach pełnoekranowych, a także podczas oglądania filmów, treści wyświetlane są do krawędzi wcięcia. To niczego więc nie zasłania, a smartfon wygląda jakby miał jednolitą ramkę z dwóch stron.
Z androidowych aplikacji, które sprawdziłem, na razie z wcięciem nie radzi sobie tylko Instagram. W głównej części aplikacji jest wszystko OK, ale Stories rozciągane są na cały ekran, przez co głośnik z kamerką zasłaniają część przycisków ekranowych (nawet jeśli pasek maskujący jest wyłączony). Na szczęście da się je kliknąć.
W innych aplikacjach się z czymś takim nie spotkałem. Smartfonów z wcięciami przybywa, więc Instagram — i inny deweloperzy — będą je zapewne uwzględniać przy projektowaniu aplikacji. Zwłaszcza że deweloperska wersja Androida P pozwala zasymulować wcięcie programowo, aby twórcy mogli się upewnić, czy apka wygląda dobrze na różnych typach ekranu.
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: UrQueeen gra w SackBoy: Wielka Przygoda
Myślę, że OnePlus oraz LG, widząc reakcję użytkowników, powinni pomyśleć o implementacji funkcji, która pozwala zamaskować wcięcie. Gdy tak się stanie, pytanie użytkowników o opinie czy nawoływanie do pokochania wcięcia przestaną być konieczne. Nawet osoby, które nie są jego zwolennikami, raczej nie będą miały powodów do narzekań.
Ten artykuł ma 78 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze