Kolejny chiński gigant zawitał do Polski. OPPOwiem Wam, co o tym myślę
Stało się - smartfony OPPO możecie już znaleźć w polskich sklepach. Co warto wiedzieć o tej firmie?
01.02.2019 | aktual.: 02.02.2019 13:48
O planowanym wejściu OPPO do Polski pisaliśmy jako pierwsi już we wrześniu ubiegłego roku. "Na bardzo agresywną politykę cenową raczej nie ma co liczyć" - przekonywałem wtedy.
31 stycznia 2019 OPPO oficjalnie wkroczyło na nasz rynek i - zgodnie z przewidywaniami - tanio nie jest.
Czym w ogóle jest OPPO?
OPPO to marka założona w 2004 roku przez BBK Electronics - chiński koncern, który wyrósł na produkcji tanich podróbek konsol do gier.
Początkowo portfolio OPPO obejmowało przede wszystkim cenione skądinąd odtwarzacze MP3 i MP4, ale już w roku 2008 zostało rozszerzone o telefony komórkowe. Te stanowią dziś główny trzon działalności firmy.
OPPO jest jednym z największych producentów smartfonów świata
Według raportu IDC, na liście największych producentów smartfonów na świecie OPPO zajęło w 2018 roku piąte miejsce. Zaraz po Samsungu, Apple'u, Huaweiu i Xiaomi, czyli markach doskonale znanych polskiemu konsumentowi.
W skali globalnej smartfony OPPO sprzedają się więc lepiej niż produkty LG, HTC, Sony czy Motoroli.
Jak to możliwe, że marka, o której w Europie mało kto słyszał, jest tak popularna?
OPPO swoją wysoką pozycję zawdzięcza przede wszystkim rewelacyjnej sprzedaży w rodzimych Chinach oraz Indiach. Dwóch rynkach, z których każdy jest większy niż Europa i Stany Zjednoczone razem wzięte.
Gdy przed kilkoma miesiącami odwiedziłem Pekin, smartfony OPPO były tam dosłownie wszechobecne. Nie tylko w rękach przechodniów, ale i w sklepach czy na billboardach. OPPO udało się tam zapracować nie tylko na wysoką sprzedaż, ale i wizerunek marki premium.
I paradoksalnie wizerunek marki premium może się okazać dla OPPO kulą u nogi
W Chinach sposób, w jaki marka jest postrzegana przez odbiorców, jest dla OPPO błogosławieństwem. Firma może ustalać wysokie ceny, a i tak znajdą się chętni, skłonni dopłacić za markę, którą znają i cenią.
Problem w tym, że wizerunek premium jest wypracowany regionalnie, a pociąga za sobą wysokie ceny w skali globalnej.
Mówiąc prościej, smartfony OPPO są w Polsce drogie
Startowa oferta OPPO prezentuje się w Polsce tak:
- OPPO AX7 - 999 zł;
- OPPO RX17 Neo - 1499 zł;
- OPPO RX17 Pro - 2599 zł;
- OPPO Find X - 3699 zł;
- OPPO Find X Automobili Lamborghini Edition – 7299 zł.
1000 zł za najtańszy model? 3700 zł za flagowca? Toż to poziom Samsunga! I abstrahuję od tego, czyje smartfony są lepsze, a czyje gorsze. Chodzi o coś znacznie bardziej istotnego: stosunek rozpoznawalności marki do cen.
Samsunga zna w Polsce każdy. OPPO? Co najwyżej garstka geeków, którzy interesują się branżą.
Pamiętacie jak to było z Huaweiem? Ten pojawił się w Polsce w 2011 roku, ale minęło 5-6 lat, nim zrównał się cenowo z Samsungiem. Analogicznie Samsung potrzebował kilku lat, by dogonić cenowo Apple'a.
Przed OPPO bardzo trudne zadanie
Wejście OPPO do Polski to sytuacja niecodzienne. Oto marka, która dobre wyniki w innej części świata zawdzięcza swojej rozpoznawalności, wkracza na rynek, na którym jej rozpoznawalność jest niemalże zerowa.
No i firma będzie musiała stawić czoła Xiaomi
Pokochane przez Polaków Xiaomi to marka, która w dużej mierze zbudowała sobie wysoką pozycję w Chinach na wojnie cenowej z OPPO. Jeśli prześledzicie ofertę obu firm, zauważycie, że telefony Xiaomi to w wielu przypadkach takie "prawie oppo, ale dużo taniej".
Zresztą wystarczy spojrzeć na sztandarowe modele OPPO Find X i Xiaomi Mi MIX 3, które mają wiele wspólnych mianowników. 6,4-calowy ekran z małymi ramkami i bez wcięć czy otworów? Jest. Rozsuwana konstrukcja? Jest. Podwójny aparat? Jest. Topowy Snapdragon 845? Jest.
I tak, OPPO Find X wygrywa większą ilością pamięci czy mechanizmem rozsuwającym obudowę automatycznie, ale za konkurencyjnym xiaomi przemawia pewne czteroliterowe słowo. Cena. Find X - 3699 zł. Mi MIX 3 - 2699 zł. 1000 zł różnicy to argument, obok którego nie można przejść obojętnie.
OPPO musi się też nauczyć dopasowywać do lokalnych standardów
OPPO wkroczyło na polski rynek z sześcioma smartfonami. Tylko jeden (!) ma NFC. OPPO RX17 Pro - model ani nie najdroższy, ani nie najtańszy. Z punktu widzenia europejskiego konsumenta nie ma w tym żadnej logiki.
Powód takiego stanu rzeczy jest prosty; w Chinach płatności zbliżeniowe to margines, więc implementacja NFC nie ma tam sensu. Ale w Europie ma. Byłoby więc miło, gdyby w przyszłości OPPO przyłożyło się do przygotowywania oddzielnych wariantów z myślą o lokalnych potrzebach użytkowników.
Nie jest jednak tak, że OPPO nie ma się czym bronić
OPPO - mimo wysokich cen - ma wysoką pozycję na rodzimym rynku nie bez powodu. Smartfony firmy są po prostu lubiane.
Chiński gigant potrafi zaskakiwać ciekawymi pomysłami i rozwiązaniami. Rozsuwana automatycznie obudowa, technologia ultraszybkiego ładowania VOOC i ciekawe wzornictwo to przykłady, do których możemy doliczyć jeszcze chociażby ekranowy czytnik linii papilarnych w kosztującym 1500 zł RX17 Neo.
OPPO ma też środki, by utrzymać się na powierzchni
OPPO nie jest start-upem, który będzie musiał zwinąć się z rynku, gdy w pierwszym kwartale sprzeda o 5 proc. mniej smartfonów niż zakładano. To gigant, który z pewnością liczy się z tym, że początki bywają trudne.
Co nie mniej ważne - OPPO może sobie pozwolić na uderzenie z grubej rury. To zresztą widać, bo już pierwszego dnia obecności w Polsce firma zaangażowała do współpracy celebrytów, a jej smartfony pojawiły się w najpopularniejszych sieciach sprzedaży. Pieniędzy na działania marketingowe z pewnością więc nie zabraknie.
Pytanie tylko, czy to wszystko wystarczy. Jedno jest pewne: podbicie serc Polaków nie będzie łatwe.