Samsung Galaxy S21 może być pod kilkoma względami gorszy od poprzednika

Kilka kroków do przodu i kilka do tyłu.
Patrząc na nowy telefon ma się nadzieję na to, że jest on przynajmniej równie dobry jak jego poprzednik, a jedyne zmiany to zmiany na plus. Z Galaxy S21 może być jednak inaczej. Z dotychczasowych przecieków wynika, że oprócz wielu usprawnień Samsung zaserwuje klientom także kilka regresów.
Pamiętajcie jednak, że póki co bazujemy na wiarygodnych, aczkolwiek wciąż nieoficjalnych doniesieniach.
Po pierwsze — plastik zamiast szkła
Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra mają obudowy wykonane ze szkła. Jedynym plastikowym reprezentantem serii pozostaje tańszy Galaxy S20 FE, który trafił na rynek później.
Mówi się, że w przypadku serii Galaxy S21 przynajmniej jeden ze startowych modeli będzie miał plecki z tworzywa sztucznego. Przynajmniej, bo ostatnio pojawiają się głosy, że plastik może zagościć także w droższym S21+, a potencjalnie także w S21 Ultra.
Zobacz również: Speer Tester #1 - Samsung Galaxy S7 vs LG G5
Po drugie — niższa rozdzielczość ekranu
Od 2015 roku wszystkie flagowe smartfony Samsunga mają w podstawowych wariantach ekrany o rozdzielczości 1440p. Wyjątek stanowiły tańsze edycje pokroju S10e, S10 Lite czy S20 FE.
Tymczasem liczne przecieki wskazują na to, że S21 i S21+ dostaną panele 1080p, a rozdzielczość 2K zarezerwowana zostanie dla najdroższego wariantu S21 Ultra.
Zmiana — choć na minus — niekoniecznie będzie jednak przez użytkowników odczuwalna. topowe samsungi domyślnie i tak wyświetlają obraz w FullHD i zapewne mało kto to ustawienie zmienia. Zwłaszcza że zwiększenie rozdzielczości wiąże się ze zmniejszeniem częstotliwości odświeżania ze 120 do 60 Hz.
Po trzecie — uboższa zawartość opakowania
Cała seria Galaxy S20 — podobnie jak poprzednie generacje — dostarczana jest do klientów w zestawie z przewodem do ładowania, zasilaczem oraz przewodowymi słuchawkami AKG. Wygląda jednak na to, że w przyszłym roku Samsung zamierza pójść w ślady Apple'a.
Coraz więcej wiarygodnych doniesień wskazuje na to, że opakowaniu Galaxy S21 zabraknie słuchawek oraz zasilacza. Najpewniej Samsung będzie próbował uzasadnić tę zmianę troską o ekologię.
Po czwarte — brak sensora ToF
Galaxy S20+ oraz S20 Ultra — oprócz trzech aparatów do robienia zdjęć — mają dodatkowy czujnik ToF do bardziej precyzyjnego wykrywania głębi i mapowania otoczenia w 3D. Sensor stosowany był zresztą w pojedynczych modelach już wcześniej.
W całej serii Galaxy S21 czujnika ToF niemal na pewno zabraknie. W najdroższym Galaxy S21 Ultra w jego miejscu pojawić ma się moduł laserowego autofokusu.
Dyskusyjna pozostanie kwestia płaskiego ekranu
Jest już niemal pewne, że po wielu latach Samsung powróci do płaskich ekranów. Wyświetlacz z zakrzywionymi krawędziami ma trafić jedynie do Galaxy S21 Ultra.
Zmiany tej — choć z pewnością podyktowanej chęcią obniżenia kosztów produkcji — nie uznaję jednak za obiektywny regres, bo wszystko zależy od osobistych preferencji. Mnie zakrzywione panele zdążyły się już przejeść, więc przyjmę ją z otwartymi ramionami.
Oczywiście to wszystko nie oznacza, że Samsung Galaxy S21 będzie gorszy od poprzednika
Spodziewanych jest wiele usprawnień, wliczając w to lepszą jakość zdjęć, wyższą wydajność czy nowe funkcje. To wszystko może z nawiązką zrekompensować kilka kroków wykonanych do tyłu.
Przypominam, że prezentacja serii Galaxy S21 — według wciąż nieoficjalnych informacji — ma się odbyć 14 stycznia.
Zobacz również:
Wybierz najlepsze sprzęty technologiczne tego roku i wygraj 5 tys. złotych! Wejdź na imperatory.wp.pl i zagłosuj.
Ten artykuł ma 5 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze