5G w Polsce: test sieci Plusa w Warszawie. Szybkość imponuje, ale opóźnienie już mniej

Plus uruchomił w Polsce 100 nadajników sieci 5G w częstotliwości 2600 MHz. Sprawdziłem, jak sieć nowej generacji działa w Warszawie.

5G w Polsce: test sieci Plusa w Warszawie. Szybkość imponuje, ale opóźnienie już mniej
Bolesław Breczko

22.05.2020 | aktual.: 22.05.2020 11:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W stolicy stanęło zaledwie 10 nadajników 5G Plusa, ale do końca roku ma być ich aż 600, a zasięgiem mają zostać objęci wszyscy mieszkańcy Warszawy i okolicznych miejscowości. Chociaż sieć Plusa jest już oddana do użytku komercyjnego, to nadal jest to jej wczesny etap, przez co, nie osiąga swoich maksymalnych możliwości.

Wyposażony w telefon Huawei P40 Pro wybrałem się na krótki spacer po Warszawie, aby sprawdzić "niesamowite prędkości 5G", o których tak często słyszałem w reklamach. Nie mogłem na spacer pójść ze swoim LG V60, który obsługuje 5G, bo aparat telefoniczny musi współpracować z operatorem sieci, a ten LG niestety jeszcze nie ma takiej funkcji.

Test z nadajnika przy Al. Jerozolimskich na wysokości PKiN
Test z nadajnika przy Al. Jerozolimskich na wysokości PKiN© WP

Chociaż nadajników 5G w Warszawie jest mało, to w centrum można znaleźć trzy dość blisko siebie. Dwa są w okolicy Dworca Centralnego, a jeden na ulicy Wspólnej. Tam uruchomiłem test prędkości przez aplikację speedtest.pl (warto pamiętać, że 5G w Plusie uruchamia się tylko w momencie wymiany danych, więc nie jest zawsze aktywne).

Test z nadajnika w Al. Jerozolimskich na wysokości budowy Varso Tower
Test z nadajnika w Al. Jerozolimskich na wysokości budowy Varso Tower© WP

Przeciętnie speedtest.pl pokazywał około 250 Mbps downloadu, ale udało mi się też pobrać testowe dane z transferem ponad 400 Mbps. To nawet 10 razy więcej niż prędkość na 4G w tych samych miejscach. W sieci na częstotliwości 2600 MHz są to spodziewane szybkości pobierania danych. Reklamowane 1 Gbps będzie dopiero możliwe, gdy w Polsce powstanie sieć wykorzystująca częstotliwość 3600-3800 MHz, jednak nawet wtedy będzie to prędkość teoretyczna osiągalna tylko w niektórych przypadkach.

Powiedzmy sobie szczerze, nawet prędkości osiągane dziś na LTE (40 Mbps) wystarczą w zupełności większości. Ewolucją 5G ma być pojemność stacji bazowych, bo już teraz dochodzimy do limitu liczby urządzeń podłączonych do sieci 4G zwłaszcza w miastach.

Rewolucja związana z 5G ma przynieść minimalne opóźnienie, zwane też pingiem. Materiały prasowe mówią o opóźnieniu na poziomie 1 milisekundy, co pozwoli np. na bezpieczną jazdę autonomicznych samochodów.

Chociaż w testach sieci 5G Plusa ping spadł do imponujących 15 ms, to opóźnienia poniżej 5 ms prędko nie doświadczymy.

Taki stan rzeczy należy przypisać dwóm aspektom. Po pierwsze, wszystkie powstające obecnie sieci 5G w Polsce bazują na "wolniejszych" częstotliwościach 2600 MHz. "Szybsze" 3600-3800 MHz nie wiadomo, kiedy wejdą do użycia, bo aukcja na nie, która miała się zakończyć 23 kwietnia, została przesunięta bezterminowo.

Po drugie, termin "ping na poziomie 1 ms" mógł być przez teleoperatorów wykorzystany w materiałach marketingowych trochę zbyt liberalnie. Takie opóźnienia faktycznie będą osiągalne, ale pomiędzy smartfonem a stacją bazową. Uzyskanie tak niskiego wyniku podczas transferu danych będzie raczej rzadkim przypadkiem.

Komentarze (59)