Android 7.1, czyli jak nie prowadzić polityki aktualizacyjnej

Google zapowiada, że jeszcze przed końcem października uruchomi program Android 7.1 Developer Preview. Nie jest to dobra wiadomość w zasadzie dla nikogo. Nawet dla użytkowników Pixeli.

Android 7.1, czyli jak nie prowadzić polityki aktualizacyjnej
Miron Nurski

Pixel oraz Pixel XL, które na wybranych rynkach są już dostepne w przedsprzedaży, po wyjęciu z pudełka będą działać pod kontrolą Androida 7.1 Nougat. Systemu, którego nie ma jeszcze żadne inne urządzenie. W teorii super, nie? Kupujesz nowy telefon i przynajmniej dostajesz najnowszą wersję systemu przed innymi. Problem w tym, że nie bardzo jest się z czego cieszyć.

Android 7.1 Developer Preview jeszcze w październiku

Google informuje, że przed końcem miesiąca deweloperzy otrzymają testową wersję nowego systemu. W pierwszej kolejności będzie można ją zainstalować na Nexusach 5X i 6P oraz tablecie Pixel C. Z czasem lista będzie rozszerzona, a w grudniu proces aktualizacyjny finalnej wersji ma objąć także modele Nexus 6, 9 oraz Player.

Wyszukiwarkowy gigant dodaje ponadto, że współpracuje z producentami urządzeń, aby ci mogli przygotować nową wersję systemu w ciągu kilku miesięcy. Co to wszystko oznacza? Nic dobrego. Deweloperskie wersje systemu udostępniane są deweloperom, aby ci mogli przygotować swoje aplikacje pod nową platformę. Platformę, z której użytkownicy Pixela i Pixela XL już wkrótce będą korzystać. To absurdalna sytuacja.

System operacyjny jest warty tyle, ile aplikacje wykorzystujące jego możliwości

Android 7.1 to między innymi App shortcuts (udawane 3D Touch), wsparcie dla okrągłych ikon czy platforma Daydream VR. Implementacją części rozwiązań we własnych apkach deweloperzy będą mogli się zająć dopiero w momencie, w którym Pixele będą już dostępne na rynku. Mało tego - Google nie daje im absolutnie żadnego powodu, by to uczynić.

Obraz

Powiedzmy sobie szczerze - ze statystycznego punktu widzenia Pixele dla deweloperów jeszcze długo nie będą znaczyć nic. Jaki jest sens w pracowaniu nad funkcjami, z których jeszcze przez wiele miesięcy skorzysta ułamek użytkowników?

Rok temu Google chwalił się 1,4 miliarda aktywnych urządzeń z Androidem (teraz jest ich zapewne więcej). Analitycy przewidują, że w tym roku do sklepów trafią 3-4 miliony Pixeli.

Jak nietrudno policzyć, w grudniu rynkowy udział Androida 7.1 - przy najbardziej optymistycznym założeniu - będzie wynosił 0,3%

Ile deweloperom będzie się opłacało poświęcać swój czas dla mniej niż pół procenta użytkowników Androida? Ile aplikacji wykorzystujących App shortcuts pojawi się w ciągu kilku najbliższych miesięcy? W ile gier będą mogli zagrać użytkownicy gogli Daydream View? Obawiam się, że niewiele. Zanim użytkownicy w pełni wykorzystają potencjał sprzętu, za który zapłacą niemało, miną długie miesiące, jeśli nie lata.

Google'u, ucz się od Apple'a

Apple deweloperskie wydania iOS-u wydaje w czerwcu, a we wrześniu finalna wersja ląduje na nowych i milionach starszych iUrządzeń. Deweloperzy mają nie tylko czas, ale i motywację, by pracować nad swoimi aplikacjami. To naprawdę da się odczuć, bo każdej jesieni apki na iOS aktualizowane są hurtowo pod nowe funkcje systemu.

Google natomiast stworzył fragmentacyjny burdel, nad którym nie tylko nie potrafi zapanować, ale i najwidoczniej chce go doprowadzić do jeszcze gorszego stanu. To spory wyczyn.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)