Apple, tak się nie robi. Starsze iPhone'y również bez ładowarki i słuchawek
Niestety troska o ekologię nie przełożyła się na spadek cen.
15.10.2020 | aktual.: 15.10.2020 13:45
Głośnym echem odbił się fakt, że nowo zaprezentowane iPhone'y 12 sprzedawane są z najbardziej ubogim wyposażeniem w historii. W opakowaniu klient nie znajdzie ani słuchawek, ani nawet zasilacza. Jedynym akcesorium jest przewód USB-C - Lightning.
:
[i]Dla całej rodziny iPhone’ów usuwamy z pudełka zasilacz i słuchawki EarPods, które często kończą w szufladzie. Dołączamy za to przewód z USB‑C na Lightning do szybkiego ładowania, potrzebny większości użytkowników. Opakowanie jest więc mniejsze, a więcej pudełek w jednej dostawie oznacza mniej dostaw ogółem. Oprócz tego współpracujące z nami zakłady produkcyjne przechodzą na energię odnawialną. W sumie udało nam się zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 2 miliony ton rocznie[/i] - tłumaczy na swojej stronie Apple.
Producent dodaje, że dzięki temu ruchowi emisja CO2 została "zmniejszona o równowartość 450 000 samochodów na drogach co roku".
O wspomnianej zmianie w kontekście iPhone'a 12 mówiło się od dawna, ale okazuje się, że dotyczy ona nie tylko najnowszych modeli.
Jak można dowiedzieć się ze strony Apple'a, uboższe wyposażenie dostały - oprócz iPhone'a 12 - wszystkie modele dostępne jeszcze w aktualnej dystrybucji, a więc:
- iPhone SE (2020);
- iPhone 11;
- iPhone 11 Pro;
- iPhone 11 Pro Max;
- iPhone XR.
Póki co zmiana wyposażenia dotyczy oficjalnego sklepu Apple'a, bo sklepy oraz operatorzy najpewniej dysponują jeszcze zapasami magazynowymi obejmującymi pierwotne zestawy. Wyparcie ich przez nowsze opakowania zapewne jest jednak jedynie kwestią tygodni.
Myślicie, że dzięki temu iPhone'y potaniały? Zapomnijcie
Ekologia ekologią, ale jasnym jest, że Apple zauważalnie tnie swoim zagraniem koszta. Zarówno produkcji, jak i transportu. Naiwny jest jednak ten, kto myśli, że odbiło się to na cenach.
Po premierze iPhone'a 12:
- cena iPhone'a 11 spadła o 450 zł. Dla porównania rok wcześniej iPhone XR po debiucie iPhone'a 11 potaniał o 580 zł;
- cena iPhone'a SE została niezmieniona.
Jasnym jest, że obniżki cen - które nie objęły wszystkich modeli - związane są z pojawieniem się nowej generacji, a nie okrojeniem wyposażenia.
A w zestawie z dnia na dzień zabrakło akcesoriów wycenionych przez Apple'a łącznie na 188 zł. Słuchawki w sklepie Apple'a kosztują bowiem 99 zł, a zasilacz 5 W (który nie jest kompatybilny z przewodem USB-C dokładanym aktualnie do opakowania, więc najlepiej kupić droższy) 89 zł.
Nieładnie, Apple'u
W mojej ocenie takie zagranie jest - w przypadku modeli dostępnych od dawna na rynku - karygodne. Z iPhone'ami 12 sprawa jest od samego początku jasna, ale jeśli chodzi o 11, XR i SE, wielu klientów tej niemiłej niespodzianki nie będzie się w ogóle spodziewać. Choćby z tak prozaicznego powodu, że po YouTubie latają "unboxingi" pokazujące dużo bogatszy zestaw.
Jakby tego było mało, do opakowania z iPhone'ami dołączany jest teraz przewód USB-C - Lightning, a nie, jak dotychczas, USB-A - Lightning. Nowego kabla nie da się podłączyć do ładowarek dostarczanych do tej pory ze wszystkimi iPhone'ami z wyjątkiem 11 Pro i 11 Pro Max.
Porty USB-C w zasilaczach stosowane są od niedawna i głównie w smartfonach z najwyższej półki, więc masa nabywców - również tych przesiadających się z ubiegłorocznych lub nawet tegorocznych iPhone'ów - i tak będzie musiała kupić nową ładowarkę. Szkoda tylko, że Apple nie pomyślał o cenowej rekompensacie tej niedogodności.
Zobacz także: