Ciekawi mnie, co zrobi Apple. Będzie musiał się postarać, byś nie kupił najtańszego iPhone'a 14
30.09.2021 11:55, aktual.: 30.09.2021 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polityka cenowa Apple'a polega na oferowaniu relatywnie niskiego progu wejścia i nakładaniu gigantycznej marży na wszelkie mniejsze i większe usprawnienia. Gigant uwielbia wywieszać banery reklamowe informujące, że nowego iPhone'a można kupić "od X dolarów", a jednocześnie dokładać wszelkich starań, by klient wydał jednak Y dolarów.
Innymi słowy - Apple zwykł zachęcać relatywnie niskimi cenami produktów, ale troszczyć się o to, by konsumenci woleli dopłacić do tańszej wersji.
Przez wiele lat najtańsze iPhone'y miały po prostu mało pamięci masowej. Często tak mało, że przy garstce zainstalowanych aplikacji i zrobionych zdjęć wyzwanie stanowiło zaktualizowanie oprogramowania. Wyższa wersja pamięciowa to kilkaset złotych w górę, ale większość klientów decydowała się na dopłatę.
iPhone'a 13 ten problem jednak nie dotyczy. Ten nawet w najtańszej wersji ma całkiem rozsądne 128 GB, które nie wymaga specjalnego ograniczania się.
Apple ma jednak innego asa w rękawie - iPhone'a mini. Jeszcze przed premierą mniejszej wersji wszystkie dostępne dane wskazywały na te, że popyt na małe smartfony jest minimalny. I - zgodnie z oczekiwaniami - iPhone 12 mini sprzedawał się fatalnie. A jednak doczekał się bezpośredniego następcy.
Dlaczego? Bo mały ekran pełni tę samą rolę, co kiedyś niewielka ilość pamięci. Apple wie, że można skusić klienta hasłem "iPhone 13 już od 3599 zł", ale przed wrzuceniem produktu do koszyka większość będzie wolała dopłacić do większego ekranu. A to aż 600 zł więcej.
iPhone 14 najpewniej będzie wymagał innej strategii sprzedaży
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że nowego modelu mini nie będzie. Zarówno iPhone 14, jak i 14 Pro mają być dostępne w wersjach 6,1 i 6,7 cala.
Okrojenie pamięci już raczej nie przejdzie. Skoro iPhone 13 ma 128 GB, powrotu do 64 GB już nie ma.
6,1-calowy iPhone 14 ze 128 GB zdaje się być zbyt atrakcyjną opcją jak na Apple'a. Jestem przekonany, że firma zatroszczy się o to, by nikt takiego wariantu nie chciał. Tylko jak? To wie już tylko ekipa Tima Cooka.
Możliwe, że najtańszy iPhone 14 zostanie... oszpecony wizualnie
Liczne przecieki wskazują na to, że iPhone 14 Pro zostanie uzbrojony w ekran bez wcięcia. Aparat do selfie ma ostać umieszczony w niewielkim otworze, a sensory Face ID ukryte pod wyświetlaczem.
Tylko - no właśnie - taki ma być iPhone 14 Pro. Niewykluczone, że podstawowy wariant dostanie panel ze szpecącym wcięciem, a przez to w oczach wielu klientów stanie się nieatrakcyjny.
Pamiętajmy, że dużą grupę nabywców iPhone'ów stanowią osoby, które przesiadają się ze smartfonów z Androidem. W przyszłym roku konsumenci będą masowo wymieniać modele pokroju Galaxy S10/S20 czy Xiaomi Mi 9/Mi 10. Dla nich przesiadka na telefon oszpecony z dużym wcięciem byłaby regresem, więc mogą dopłacać do droższej wersji tylko z uwagi na ekran.
Tak czy inaczej, jestem przekonany, że Apple upewni się, byś nie kupił najtańszego iPhone'a 14. Kwestia tylko tego, w jaki sposób.
Zobacz również: