Czym Samsung Galaxy S8+ różni się od zwykłego S8? Warto dopłacić 500 zł?

Samsung Galaxy S8+
Samsung Galaxy S8+
Mateusz Żołyniak

30.03.2017 12:40, aktual.: 19.12.2017 16:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Samsungi Galaxy S8 i Galaxy S8+ to bliźniacze urządzenia, których premiera miała miejsce w środę 29 marca, ale to drugie jest droższe o 500 zł. To sporo. Zasadne jest więc pytanie, czy rzeczywiście warto dopłacać do większej wersji flagowca Samsunga.

Różnice są, ale jedynie trzy...

O Samsungach Galaxy S8 i S8+ wiecie już zapewne sporo, ale zanim odpowiem na pytanie postawione w tytule, rzućcie raz jeszcze okiem na specyfikacje techniczne:

Samsungi Galaxy S8 i S8+ nie tylko mają tak samo zaprojektowane obudowy, ale i zainstalowano w nich praktycznie te same podzespoły. Piszę "praktycznie", gdyż różnice są w zasadzie tylko trzy:

  • nieco większy ekran w Galaxy S8+ (6,2 cala vs 5,8 cala), ale oba pracują w tej samej rozdzielczości (2960 x 1440 pikseli);
  • nieco podkręcone rdzenie Exynosa 8895 w Galaxy S8+ - jednostki M2 o 50 MHz, a Cortexy-A53 o 200 MHz;
  • większa bateria w Galaxy S8+ - 3500 mAh vs 3000 mAh.

Galaxy S8+ nie ma więc wielu przewag nad mniejszym bratem, a jego cena jest aż o 500 zł wyższa. Może to dziwić wielu użytkowników. Sam liczyłem na większą liczbę różnic względem standardowego wariantu flagowca.

Spodziewałem się czegoś więcej w S8+

Przed premierą nowych flagowców Samsunga pojawiały się głosy, że Koreańczycy mogą pójść drogą obraną przez Apple'a czy Xiaomi i wpakować do większego wariantu podwójny aparat. Tym bardziej, że nowy układ z linii Exynos został zoptymalizowany pod katem obsługi dwóch sensorów. Tak się jednak nie stało.

Gigant z Korei Południowej nie zdecydował się też na dwa dodatkowe gigabajty pamięci operacyjnej czy większą pamięć wewnętrzną (np. 128 GB). Nie tylko wyglądałoby to dobrze z marketingowego punktu widzenia, ale i usprawiedliwiało wyższą cenę. Dobrze jednak, że firma nie zdecydowała się na ten zabieg, bo użytkownicy wybierając którąkolwiek z flagowych opcji, powinni odczuwać ten sam komfort korzystania.

Tak również się nie stało, więc wychodzi na to, że na 500 zł różnicy przekłada się w zasadzie jedynie większa pojemność baterii. Poważnie. Nieco wyższe taktowanie nie będzie pewnie zauważalne, a różnica w przekątnych ekranów wynosząca 0,4 cala przy tak dużych panelach jest niewielka.

Tylko jedna różnica będzie kluczowa

Nie jest oczywiście tak, że nie odczuwa się różnicy w wielkości urządzeń. Galaxy S8+ jest w końcu o centymetr dłuższy i nieco szerszy. Ważne jest jednak to, że do pełni szczęścia w zupełności wystarczy podstawowy model z 5,8-calowym Super AMOLED-em. Nie potrzebuję o centymetr dłuższej przekątnej.

W zasadzie już teraz mógłbym stwierdzić, że nie ma sensu dopłacać 500 zł do wariantu z plusem w nazwie. Nie zrobię tego jednak, ponieważ w chwili, gdy piszę ten tekst, od premiery urządzeń minęła niespełna doba i nie mogłem jeszcze wszystkiego sprawdzić. Nie mam więc na razie pojęcia, jak długo oba urządzenia będą działać na pojedynczym ładowaniu. Tylko tyle i aż tyle.

Samsungi Galaxy S8 i Galaxy S8+
Samsungi Galaxy S8 i Galaxy S8+

500 mAh różnicy w pojemności ogniw to całkiem dużo, ale dopiero okaże się, czy większa bateria rzeczywiście przekłada się na zauważalnie dłuższy czas pracy. Jeżeli tak będzie, to zaawansowani użytkownicy być może powinni rozważyć mimo wszystko zakup Galaxy S8+, bo nic nie denerwuje tak, jak szybko rozładowująca się bateria, która ogranicza możliwość wykorzystania potencjału urządzenia.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Komentarze (0)