Drogi Google'u, daj wreszcie użytkownikom smartfonów Samsunga i Xiaomi to, za co ci płacą
Czy pobieranie opłat za operacje wykonywane wbrew woli użytkowników przystoi twórcom najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie? Google zdaje się nie mieć z tym problemu.
13.02.2023 | aktual.: 15.02.2023 14:39
Zdjęcia Google - czyli aplikacja, która każdego roku instalowana jest domyślnie na setkach milionów smartfonów - ma poważną wadę. I nie chodzi wcale o to, że w czerwcu 2021 twórcy przestali oferować nielimitowaną przestrzeń w chmurze i po przekroczeniu 15 GB kasować za usługę od 8,99 do 699,99 zł miesięcznie.
Osobiście nie miałbym najmniejszego problemu z płaceniem, gdyby Zdjęcia Google działały tak jak tego oczekuję. Ba - gdyby działały w sposób deklarowany przez twórców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdjęcia Google na smartfonach Samsunga, Xiaomi czy OPPO od lat nie działają prawidłowo
W teorii aplikacja Zdjęcia Google pozwala samemu zdecydować, które pliki mają być synchronizowane z chmurą. Czy na serwery firmy mają trafiać wyłącznie zdjęcia i filmy nagrane smartfonem? A może także zrzuty ekranu czy pobrane memy? No właśnie - w teorii. Bo m.in. na urządzeniach Samsunga, Xiaomi czy OPPO ustawienia te w ogóle nie działają.
Wielu użytkowników smartfonów tych marek od lat skarży się na to, że Zdjęcia Google wbrew ich woli ładują w chmurę zrzuty ekranu, memy pobrane z Facebooka oraz obrazy i filmy z niektórych aplikacji zewnętrznych. Gdzie leży problem?
Domyślnie Android przechowuje zdjęcia zrobione aparatem w folderze DCIM, a zrzuty ekranu w katalogu Pictures. Każdy producent ma jednak prawo sam zdecydować o układzie systemowych folderów i część z nich chętnie z tej swobody korzysta.
Na smartfonach Samsunga, Xiaomi czy OPPO podfoldery Camera i Screenshots (oraz kilka innych) znajdują się wewnątrz katalogu DCIM. Zdjęcia Google uznają natomiast, że cała zawartość folderu DCIM to fotografie i filmy z aparatu, więc bez pytania ładują w chmurę zrzuty ekranu, memy pobrane z Facebooka czy grafiki z popularnych edytorów zdjęć. Nawet jeśli użytkownik wyraźnie zaznaczy w aplikacji, że chce, by z chmurą synchronizowane były wyłącznie pliki pochodzące z aparatu.
Zdjęcia Google to jedyna znana mi aplikacja, która nie jest w stanie odróżnić folderów Camera i Screenshots, traktując je jako jeden katalog. A że jest to przy okazji aplikacja płatna, to Google dosłownie bierze pieniądze za umieszczanie w chmurze plików wbrew woli użytkowników.
Synchronizowanie z chmurą zrzutów ekranu i memów jest mega uciążliwe, bo te nie tylko zapychają ograniczoną i płatną przestrzeń. Wrzucanie do jednego wora różnych typów plików zwyczajnie generuje niepotrzebny bałagan.
Drogi Google'u, chyba nie zauważyłeś, że Samsung, Xiaomi i OPPO nie są niszowymi markami, którymi nie warto sobie zaprzątać głowy
Pal licho, gdyby sztandarowa usługa Google nie działała prawidłowo na telefonach jakiejś egzotycznej marki mającej 0,00001 proc. udziałów na rynku. Nie żeby ignorowanie jakichkolwiek użytkowników było w porządku, ale przynajmniej byłbym skłonny zrozumieć, że do Google'a zwyczajnie nie trafiły informacje o problemach.
Tymczasem - jak wynika z omawianego niedawno raportu IDC - Samsung, Xiaomi i OPPO to aktualnie najwięksi producenci smartfonów z Androidem na świecie. W 2022 roku dostarczyli ponad połowę urządzeń z tym systemem.
Ignorowanie posiadaczy smartfonów tych marek to dosłownie ignorowanie WIĘKSZOŚCI potencjalnych użytkowników. Zresztą nie tylko potencjalnych, bo zapewne Zdjęcia Google wypchane są głównie fotkami wysyłanymi z telefonów Samsunga i Xiaomi.
Najgorsze jest to, że Google nie tylko sam nie rozwiązuje problemu ze Zdjęciami, ale i blokuje istniejące rozwiązania
Problem niechcianej synchronizacji zrzutów ekranu z chmurą jest powszechny i poruszany na forach oraz serwisach branżowych od lat. Nic więc dziwnego, że w sieci można znaleźć tonę poradników mających pomóc w jego rozwiązaniu. Część ze sposobów już jednak nie działa.
Do niedawna na smartfonach Samsunga, Xiaomi czy OPPO wystarczyło umieścić w katalogu Screenshots specjalny plik o nazwie .nomedia. Sprawiał on, że pliki multimedialne wewnątrz katalogu stawały się niewidoczne dla zewnętrznych programów, dzięki czemu Zdjęcia Google przestawały taki folder synchronizować z chmurą.
Android 12 wprowadził jednak spore zmiany w systemie plików: od teraz w katalogach przeznaczonych na obrazy umieszczać można jedynie pliki multimedialne. Oczywiście zwiększa to bezpieczeństwo danych, ale efekt uboczny jest taki, że wrzucenie pliku .nomedia do folderu ze zrzutami ekranu stało się niemożliwe.
Pozostaje mieć nadzieję, że Google wreszcie się ogarnie i zacznie robić to, za co użytkownicy mu płacą.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii