iPhone SE i jego dziwny przypadek. Na coś takiego może sobie pozwolić tylko Apple
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyobraźcie sobie telefon, który przez 1,5 roku starzeje się o 2 generacje, staje się bardziej wybrakowany niż w dniu premiery, nie tanieje nawet o złotówkę i wciąż sprzedaje się w milionach egzemplarzy. Chociaż nie, nie musicie sobie niczego wyobrażać. Wystarczy spojrzeć na iPhone'a SE.
Najnowszy iPhone SE trafił na rynek w kwietniu 2020. Ponad 1,5 roku później wciąż dostępny jest w oficjalnej dystrybucji, będąc tym samym najtańszym iPhone'em w ofercie Apple'a.
Czy warto kupić iPhone'a SE w 2021 roku? Cóż...
iPhone SE w 2021 roku: dużo gorszy smartfon w tak samo wysokiej cenie
Rozwiązania konstrukcyjne zastosowane w tym modelu pamiętają jeszcze czasy iPhone'a 6 z roku 2014, ale pierwsze skrzypce miał tutaj grać układ Apple A13 Bionic.
"iPhone SE to nasz najpotężniejszy czip, najpopularniejszy rozmiar i najlepsza cena w jednym" - zachwalał Apple w materiałach promocyjnych.
Aktualnie mamy jednak jesień 2021. W międzyczasie na rynek trafiły iPhone'y 12 i 13 z czipami A14 i A15. Pod względem wydajnościowym, iPhone SE został 2 generacje w tyle i nie ma już "najpotężniejszego czipu". A "najlepsza cena" nawet nie drgnęła.
Jakby tego było mało, Apple od roku bardziej troszczy się o [del]swoją marżę[/del] ekologię. Aktualnie iPhone SE sprzedawany jest bez zasilacza i słuchawek, które w chwili premiery były częścią zestawu. A cena - jak wspomniałem - nawet nie drgnęła.
Dodatkowo skrócił się cenowy dystans między iPhone'em SE a iPhone'em 11
Warto przypomnieć sobie, jak kształtowały się ceny dwóch aktualnie najtańszych iPhone'ów przez ostatnie 1,5 roku. Od kwietnia 2020:
- cena iPhone'a 11 spadła z 3599 do 2599 zł;
- cena iPhone'a SE utrzymuje się na niezmienionym poziomie 2199 zł.
Cenowy dystans względem dużo hojniej wyposażonej "jedenastki" skrócił się z 1400 do 400 zł. A technologicznie oba modele dzieli przecież dokładnie tyle samo, co w dniu premiery.
Istnieją więc przynajmniej 3 duże powody, dla których iPhone SE jest dziś dużo, ale to dużo mniej opłacalny niż w dniu premiery. Hasła promocyjne chwalące najwyższą wydajność są już mocno nieaktualne, zawartość opakowania jest uboższa niż w dniu premiery, a za niewiele więcej można już kupić znacznie lepszy model.
A jednak iPhone SE wciąż się sprzedaje
Według raportu agencji CIRP, w trzecim kwartale 2021 iPhone SE stanowił 4 proc. wszystkich sprzedanych smartfonów Apple'a w USA. Taki sam wynik wykręciły modele iPhone 12 mini oraz XR.
Można bezpiecznie założyć, że na mniej zamożnych rynkach popularność SE jest jeszcze wyższa. Jako że Apple globalnie dostarczył w tym czasie ponad 50 mln smartfonów, nawet te 4 proc. dałyby 2 mln sztuk w ciągu kwartału.
Pokażcie mi drugą firmę, która jest w stanie utrzymywać w niezmienionej cenie mocno starzejący się oraz obiektywnie gorzej wyposażony produkt i wciąż generować sprzedaż liczoną w milionach egzemplarzy.
Na coś takiego może sobie pozwolić tylko Apple.
Zobacz także: