HTC 11 - potężna specyfikacja nie wystarczy...
Jeff Gordon, który pełni obowiązki kierownika ds. public relations w HTC, potwierdził niedawne zapowiedzi Cher Wang. Jasno wskazał, że firma nie zrezygnuje z rynku smartfonów. Zaskoczeniem wielkim nie jest także fakt, że producent pracuje obecnie nad nowym flagowcem, który zadebiutuje najpewniej jako HTC 11.
12.12.2016 | aktual.: 12.12.2016 17:28
Co wiadomo o HTC 11?
Nikt z HTC nie ujawnił konkretów dotyczących nowego urządzenia, więc zdani jesteśmy jedynie na przecieki. Na chińskim serwisie mikroblogowym Weibo pojawiły się sugestie, że kluczowe elementy specyfikacji technicznej smartfona będą prezentować się następująco:
Powyższa specyfikacja prezentuje się świetnie. Wykorzystanie Snapdragona 835 i wspieranych przez układ technologii Qualcomma (Clear Sight i Quick Charge 4) wydaje się oczywiste. Zastosowanie większej baterii również jest możliwe, tak jak większego niż w HTC 10 ekranu o 5,5-calowej przekątnej. Plotki mówią w końcu o możliwym wykorzystaniu panelu z zagiętymi bokami.
Wątpliwości budzi jednak wielkość zastosowanej pamięci. Ciężko uwierzyć tak w to, że HTC jako jeden z pierwszych producentów na świecie wprowadzi model z 8 GB RAM-u, jak i standardową dostępność 256 GB pamięci. Szczególnie, że cena urządzenia ma wynieść ok. 550 funtów, co w przeliczeniu daje ok. 2900 zł - HTC 10 na starcie kosztował ok. 3000 zł w wersji z 4 GB RAM-u i 32 GB pamięci flash.
Sama specyfikacja to za mało
Przedstawiona specyfikacja nie ma zapewne wiele wspólnego z rzeczywistością, ale przyjmijmy, że HTC wprowadzi tak wyposażonego smartfona. Przyciągające wzrok cyferki sprawią, że sprzęt na pierwszy rzut oka będzie prezentował się naprawdę nieźle. Pytanie jednak - co dalej?
Urządzenie HTC z wymienionymi powyżej podzespołami z pewnością nie będzie tanie. Ba, byłoby jednym z najdroższych flagowców na rynku, więc wymagający użytkownicy znajdą z pewnością tańsze i równie dobrze wyposażone modele innych marek (szczególnie chińskich), a samo Tajwańczycy nie mają pieniędzy, aby przeprowadzić głośne akcje promocyjne, jak robią to Samsung czy Huawei.
Smartfon w efekcie - tak jak HTC 10 - znajdzie się w cieniu tańszych lub lepiej promowanych urządzeń. HTC musi więc przygotować sprzęt, który będzie miał nie tylko dobrą specyfikację techniczną.
Bezprzyciskowa konstrukcja
HTC słynie z nakładki Sense, która oferowała wiele rozwiązań niedostępnych w standardowych wydaniach Androida. Od jakiegoś czasu firma stawia jednak na prostotę i przejrzystość - rezygnuje z wielu funkcji i autorskich aplikacji, pozostawiając te, które są lepsze od odpowiedników Google'a, oraz skupiając się na opcjach związanych z personalizacją systemu.
Nie zanosi się na to, że sytuacja zmieni się w przypadku HTC 11. Podwójny aparat i nowe funkcje Zoe również niewiele dadzą, bo większość producentów będzie stawiać na takie dodatki. Tajwańczycy potrzebują czegoś innego. Czegoś, co jednoznacznie będzie kojarzyć się z ich nowym flagowcem.
Czymś takim może być wspominany przez nas koncept HTC Ocean. Kryje się pod nim projekt bezprzyciskowego smartfona z interfejsem Sense Touch, czyli reagującą na dotyk ramką, której funkcje zmieniają się w zależności od wybranej aplikacji. Pisałem już o tym, że nie będzie to rewolucja w sposobie korzystania ze smartfona, ale z pewnością mogłoby pomóc HTC wyróżnić się na rynku.
W przyszłym roku królować mają (niemal) bezramkowe obudowy. Jeżeli tajwańska firma pójdzie o krok dalej i przygotuje sprzęt nie tylko z ekranem wypełniającym cały przedni panel, ale i pozbawionym większości fizycznych przycisków, to może jej się udać stworzyć urządzenie przykuwające oko, jak np. Xiaomi Mi MIX.
Warunek jest jeden - Sense Touch musi być naprawdę dobrze opracowane.