Mamy to! Składany Huawei Mate X w naszych rękach
Składany Huawei Mate X przyjechał do Polski. Wybrane redakcje mogły pomacać go dosłownie przez kilka minut. Byliśmy tam i my. Wrażenie jest niesamowite!
Często zdarza się tak, że pierwsze serie nowych gadżetów są średnio udane. Inżynierowie jeszcze nie nauczyli się na błędach, a rynek i użytkownicy nie mieli okazji zweryfikować nowatorskich rozwiązań. Biorąc to pod uwagę śmiało mogę powiedzieć, że Huawei Mate X robi genialne pierwsze wrażenie.
Huawei Mate X: od początku jest świetnie
Huawei Mate X jest przede wszystkim intuicyjny. Gdy wziąłem go po raz pierwszy do ręki, od razu czułem, że wszystko funkcjonuje dokładnie tak jak powinno. Rozłożenie z trybu smartfona do trybu tabletu jest proste i odbywa się bez specjalnych komplikacji.
Po wciśnięciu przycisku na obudowie ekran odskakuje i dalej rozkłada się go ręcznie, aż do zablokowania w trybie tabletu. Aby złożyć go z powrotem trzeba go urządzenie "złamać" i złożyć. W tym czasie otwarte aplikacje automatycznie dopasowują się do formy i rozmiaru ekranu. Mate X nie wymaga żadnych dodatkowych działań.
Ekran cechuje się świetną jakością barw i zajmuje niemal całą powierzchnię frontowego panelu w obu trybach. Nie ma ani "bródki", ani "czółka". Przyciski nawigacyjne zostały zastąpione gestami ekranowymi, a aparaty fotograficzne znajdują się w specjalnym "zgrubieniu" na krawędzi urządzenia. Ma to taki plus, że nawet zdjęcia selfie robione są głównym aparatem.
Sam ekran jest tak responsywny, jak przyzwyczaiły nas do tego "normalne" smartfony. W żadnym momencie nie tracimy komforty użytkowania, do którego przywykliśmy przez lata.
Na ekranie Mate'a X nie ujrzałem żadnych rys, ale to o niczym nie świadczy
Składany ekran Huaweia Mate X pokryty jest elastycznym plastikiem. Z oczywistych względów nie może być to szkło. Powstaje więc pytanie: jak bardzo powierzchnia ekranu jest podatna na zarysowania?
Na egzemplarzu, który wpadł w moje ręce, nie było widać jeszcze żadnej rysy, jednak to o niczym nie świadczy. Przedstawiciele Huawei powiedzieli natomiast, że sami jeszcze tego nie wiedzą, a i badania trwają.
Tak, wyświetlacz Mate'a X fałduje się po rozłożeniu, ale nie jest to uciążliwe
Drugim pytaniem, które pojawiło się już na premierze Huawei Mate X, jest: czy rozłożony ekran się "marszczy" w miejscu złożenia? Odpowiedź brzmi: tak.
Na szczęście jest to efekt praktycznie niewyczuwalny dotykiem i widoczne jedynie pod światło. Podczas patrzenia na ekran wprost (tak jak robi się to naturalnie), pofałdowania nie widać. Obawa jednak pozostaje. Czy ekran nie wyrobi się w miejscu złożenia z czasem? Czy plastik nie stanie się mniej elastyczny, a fałda większa i brzydka? Na to pytanie też nie poznamy odpowiedzi dziś.
Huawei Mate X jest cudownym powiewem świeżości po latach identycznie wyglądających smartfonów. Jest intuicyjny i przemyślany, a jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie - nie jest to wczesny prototyp: to urządzenie, z którego już dziś można z powodzeniem korzystać.
Do idei składanych smartfonów podchodziłem do tej pory sceptycznie i na chłodno. Po bliskim, chociaż krótkim kontakcie z Mate'em X to się zmieniło. Na to urządzenie nie da się patrzeć na chłodno.