Motorola Moto X - test i recenzja telefonu
Motorole z 2013 roku były bardzo ciekawymi urządzeniami, które trochę odcinały się od pozostałych smartfonów z Androidem w kwestii optymalizacji. Pomimo braku topowej specyfikacji urządzeniom nie brakowało wydajności. Sytuacja z Moto X 2014 wygląda nieco inaczej - tym razem Motorola postanowiła wyposażyć swojego flagowca w mocne podzespoły. Tylko czy to wystarczy?
25.11.2014 | aktual.: 07.11.2016 11:52
Specyfikacja
- wymiary: 140,8 x 72,4 x 10 mm;
- waga: 144 g;
- 5,2-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli;
- czterordzeniowy układ Qualcomm Snapdragon 801 MSM8974AC, rdzenie Krait 400 2,5 GHz, Adreno 330;
- 2 GB pamięci RAM;
- 16/32 GB pamięci wbudowanej, brak slotu microSD;
- aparat 13 Mpix, kamerka 2 Mpix z przodu;
- HSDPA, 42 Mbps, HSUPA, 5.76 Mbps; LTE;
- Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac dual band, DLNA, Wi-Fi hotspot, Bluetooth 4.0 z A2DP, EDR, LE, NFC;
- czujnik zbliżeniowy, akcelerometr, cyfrowy kompas, barometr;
- bateria o pojemności 2300 mAh.
Design i jakość wykonania
Z Moto X 2014 miałem okazję przywitać się już na tegorocznych targach IFA 2014. Do gustu przypadło mi wykonanie telefonu. Był to jednak zbyt krótki czas, żeby jednoznacznie ocenić Moto X. Obawiałem się zwłaszcza wielkości ekranu.
Jako zwolennik 5-calowych urządzeń jestem skłonny przyznać, że dzięki cienkim ramkom wokół ekranu telefon nie wydaje się być specjalnie duży. Moto X jest trochę większy od 5-calowego Nexua 5 i minimalnie mniejszy od Samsunga Galaxy S5. Co ciekawe od tego ostatniego jest jednocześnie o 1 gram lżejszy, mimo że zastosowano w nim solidną aluminiową ramkę. Grubość telefonu dochodzi aż do 10 mm (w najcieńszych punktach wynosi 3,8 mm) - w żadnym wypadku to nie przeszkadza, gdyż komórka dobrze układa się w dłoni. Jest to zasługa wyprofilowanego tyłu, którego jedynym mankamentem może być kiwanie się telefonu na boki po położeniu na płaskiej powierzchni.
W moje ręce trafiła czarna wersja Moto X ze skórzanymi pleckami, które są przyjemne w dotyku. Mogę jednak stwierdzić, że skórzane pokrycie ma więcej wad niż zalet. Łatwo o otarcia, nietrudno o widoczne obicia czy wgniecenia. Zarówno wersja skórzana jak i bambusowa cierpią na jeszcze jedną przypadłość - odchodzenie materiału od obudowy. Nie jest to może bardzo widoczne, ale w telefonie za tak duże pieniądze nie powinno to mieć w ogóle miejsca. Gdybym się decydował na Moto X 2014 - wybrałbym wersję standardową (bez skórzanej czy bambusowej obudowy).
Moto X 2014 wyglądem mocno nawiązuje do nowej linii Moto, chociaż niektórym może się nie podobać umiejscowienie delikatnie wystających, chropowatych głośników u góry i dołu telefonu. Warto też zaznaczyć, że górny służy tylko do rozmów, a dolny jest głównym głośnikiem. Nie ma mowy o dźwięku stereo.
Z tyłu znajdziemy aparat i podwójną diodę. Pod nimi znajduje się wyglądające niczym przycisk aluminiowe logo Motoroli. Ponoć docelowo w tym miejscu miał być touchpad lub skaner odcisków palców. Niestety tak nie jest i szkoda, że w takiej sytuacji Motorola nie zdecydowała się na pozostawienie tego wgłębienia w stylu znanym z Moto G i starej Moto X. Nie zmienia to jednak faktu, że palec naturalnie układa się w tym miejscu i dzięki temu nie ma mowy o omyłkowym brudzeniu obiektywu podczas rozmowy telefonicznej.
Przycisk power jest w bardzo wygodnym miejscu dla osób praworęcznych - na prawym boku telefonu, blisko środka. Na środku prawego boku mieści się trochę dłuższy przycisk głośności. Co ciekawe Motorola zadbała o to, żeby użytkownik nie pomylił przycisków i przycisk power ma charakterystyczną fakturę.
Wyświetlacz
Wyświetlacz Moto X na papierze prezentuje się bardzo dobrze. To 5,2-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości 1080 x 1920 i zagęszczeniu pikseli wynoszącym 424 PPI. Wyświetlacz w Moto X wygląda jak naklejony - barwy są nasycone, a czerń bardzo głęboka.
Niestety nie jest to AMOLED rodem z Galaxy S5 i biel jest żółtawa, a efekt ułożenia pikseli jak w PenTile jest momentami naprawdę widoczny. Po nieco większym odchyleniu telefonu kolory przyjmują delikatnie niebieską barwę. Wprawne oko dostrzeże też niestety tło przypominające fakturę.
Nie jest to widoczne na zdjęciu, ale przy wyświetlaniu jasnego obrazu efekt jest łatwo dostrzegalny. Na szczęście nie w takim stopniu, jak ma to miejsce w LG G Flex. Jasność też nie należy do najwyższych (385 nitów), jednak w mojej ocenie nie jest źle - widoczność na słońcu jest wystarczająca.
Ekran jest wyjątkowo przyjemny w dotyku, a szkło rozchodzi się po całym przednim panelu aż po jego brzegi. To miłe i wygodne rozwiązanie, ale moim zdaniem za bardzo naraża na pęknięcie ekranu. Wyświetlacz chroni Corning Gorilla Glass 3, na którego temat krąży wiele nie najlepszych opinii: niektórzy uważają, że ekran rysuje się od samego patrzenia na niego. Po kilku tygodniach używania nie zauważyłem jednak żadnych większych rys.
Interfejs
Motorola znana jest z tego, że w swoich urządzeniach raczej nie bawi się w nakładki systemowe. Zamiast tego w urządzeniach z serii Moto zobaczymy czyste oprogramowanie uzupełnione jedynie o kilka dodatków czy aplikacji Motoroli.
Nowa Moto X wyposażona jest więc na starcie w Androida 4.4 KitKat opartego o Google Now Launcher. Pech chciał, że Motorola rozpoczęła aktualizację Moto X do Androida 5.0 Lollipop w momencie, gdy kurier odbierał ode mnie paczkę zwrotną do Motoroli. Nie było mi więc dane na własne oczy zobaczyć jak wygląda i sprawuje się Lizak na Moto X, jednak z opinii właścicieli wynika, że system jest równie stabilny i szybki co wcześniej. Można więc śmiało uznać Moto X za swego rodzaju Nexusa uzupełnionego o kilka dodatków.
Dodatki są naprawdę przemyślane i przydatne, jednocześnie nie gryzące się z czystą wersją Androida. Można wręcz pomyśleć, że były tworzone przez Google'a. Są to m.in.:
Moto Connect - miejsce zarządzania np. zegarkiem z Android Wear. Umożliwia też po zainstalowaniu odpowiedniej wtyczki w Chrome wysyłać i odbierać SMSy/MMSy oraz wyświetlać najważniejsze połączenia z poziomu komputera.
Moto Migrate - aplikacja umożliwiająca przeniesienie danych, SMSów, zdjęć, muzyki, kalendarza, kontaktów a nawet historii połączeń z innych telefonów.
Moto Display - to jedna z najbardziej praktycznych funkcji Motoroli. Wykorzystując zaletę ekranu AMOLED telefon wyświetla najważniejsze powiadomienia na biało na czarnym ekranie blokady. Wystarczy wyjąć telefon z kieszeni, podnieść z biurka czy machnąć ręką nad matrycą. Następnie wystarczy przytrzymać palec na powiadomieniu by pojawiły się informacje (np. treść SMS-a), po czym można odblokować ekran i przejść od razu np. do wiadomości. Ogromną zaletą tego rozwiązania jest fakt, że wyciągając telefon z kieszeni nie trzeba w ogóle przejmować się przyciskiem power. Ekran czeka na nas z możliwością jego odblokowania.
Moto Assist - w tej aplikacji można ustalić kiedy telefon ma nie przeszkadzać lub włączyć specjalny tryb samochodowy, w którym asystent głosowy odczytuje przychodzące wiadomości. Ten ostatni niestety jest bezużyteczny dla wiadomości w języku polskim.
Moto Actions - odpowiada za wspomniane wcześniej machnięcie nad ekranem w celu pojawienia się Moto Display. Dzięki niej można też szybko przekręcić telefonem żeby wywołać aplikację aparatu (działało to niestety mniej poprawnie niż w zeszłorocznej Moto X). Można też machnąć nad ekranem w momencie połączenia przychodzącego czy alarmu budzika, by je wyciszyć.
Moto Voice - odpowiada za funkcję Touchless Control. Służy ona do nasłuchiwania komend i realizowania głosowych poleceń użytkownika nawet gdy telefon nie jest wybudzony. W nowej wersji Moto Voice można ustalić własne polecenie głosowe - np. zamiast "Ok Moto X" ustawić by reagował na "Ok Google", "Ok Apple" "Ok handsome" - wedle życzenia. Ja nawiązując do Iron Mana ustawiłem "Ok Jarvis" i niestety wróciłem do "Ok Moto X" przez zbyt częste ignorowanie mojej własnej komendy wybudzającej.
Sama funkcja jest całkiem przydatna. Można np. zawołać do telefonu "good morning" i Moto X głosowo przypomni nam o zaplanowanych spotkaniach. Można też podyktować do konkretnej osoby wiadomość tekstową, wrzucić post na Facebooka, zatweetować czy pytać Google o różne rzeczy. Można też powiedzieć "good night" i telefon przejdzie w tryb nocny wyłączając powiadomienia. W ten sam sposób można wywołać aparat, zrobić zdjęcie czy selfie. Telefon ciekawie reaguje też na komendę "find my phone". Jeżeli zgubimy telefon w pokoju, po tej komendzie zacznie wydawać dźwięki.
Niestety żeby Moto Voice działało, musi być ustawiony jako język systemu jeden z kilku obsługiwanych. Wśród nich nie ma polskiego. Z funkcji mogą się cieszyć osoby posługujące się m.in. angielskim, francuskim, włoskim, niemieckim czy hiszpańskim. Wiele z funkcji związanych z odczytywaniem wiadomości, dyktowaniem tekstu do konkretnych aplikacji też jest w naszym kraju bezużyteczna.
Jedną z większych wad Moto X jest jej pamięć wewnętrzna. W wersji o pojemności 16 GB dla użytkownika dostępnych jest... tylko 8 GB, czasem 10 GB w zależności od modelu (?!). To niezwykle mało, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że aplikacje ważą dziś coraz więcej, telefon potrafi nagrywać wideo w 4K i jednocześnie nie obsługuje kart micro SD.
Wydajność
Czysty Android na urządzeniu z mocnym Snapdragonem spisuje się świetnie. Szybkość działania czy uruchamiania się aplikacji jest taka sama jak na najwydajniejszych Nexusach. Nie ma lagów, spadków wydajności czy problemów wynikających z przegrzewaniem się urządzenia.
Podczas grania w najcięższe gry z tyłu obudowy czuć jedynie delikatne ciepło. Gry takie jak Modern Combat 5, Asphalt 8, GTA: San Andreas, Real Racing 3 i inne działają bez zarzutu, doskonale płynnie.
Aparat
Aparat w starej Moto X nie zachwycał. Dało się nim zrobić niezłe zdjęcie, ale był gorszy niż chociażby w Nexusie 5, a jak dobrze wiemy on też nie należy do najwyższej półki. Nowa Moto X mnie zawiodła. Nie dlatego, że robi złe zdjęcia - po prostu wymagałem czegoś więcej, choć aparatem można zrobić przyzwoite zdjęcia, szczególnie w dobrym świetle.
Moto standardowo robi zdjęcia w rozdzielczości 9,7 Mpix w 16:9. By uzyskać 13 Mpix, należy w ustawieniach wybrać zdjęcia o proporcjach 4:3.
Niestety w gorszym oświetleniu aparat radzi sobie dość słabo. Brak OIS powoduje, że tylko jedno na kilka ujęć wychodzi dobrze i to najlepiej, gdy fotografowane obiekty się nie ruszają. Na fotkach widać sporo szumów i jako fotograf-amator nierzadko musiałem się sporo natrudzić z edycją, żeby wyszło z nich coś atrakcyjnego wizualnie. Poniżej galeria przykładowych, nieedytowanych zdjęć:
Kamera umożliwia nagrywanie wideo w zwolnionym tempie, Full HD oraz 4K. Obraz jest ostry, kolory dość żywe. Niestety czasem kamerze zajmuje sporo czasu dostosowanie ostrości. Poniżej przykładowe wideo:
Bateria
Moto X ma baterię pojemniejszą raptem o 100 mAh niż jej zeszłoroczna siostra, czyli 2300 mAh. Moto X 2013 nie osiągała żadnych niesamowitych wyników. Dlaczego więc Moto X 2014 o dużo potężniejszej specyfikacji sprzętowej miałaby je osiągać?
Samsung, Sony a nawet HTC mogą pochwalić się naprawdę dobrymi czasami pracy na baterii. Tymczasem flagowiec Motoroli wytrzymuje tylko dzień. Przy intensywniejszym korzystaniu bateria Moto X wytrzyma od rana do wieczora. Na szczęście nawet przy jednoczesnym korzystaniu ze słuchawek Bluetooth, włączonym Internecie i działaniu w tandemie z zegarkiem Moto 360 - Moto X wytrzymuje do późnego wieczora. Tylko tyle i aż tyle.
Podsumowanie
Po nowej Moto X spodziewałem się bardzo dużo. To wciąż świetny jakościowo Nexus uzupełniony o naprawdę pożyteczne i unikalne funkcje. Smartfon jest bardzo wydajny, da się nim zrobić przyzwoite zdjęcie i pomimo swoich wymiarów świetnie leży w dłoni. Niestety w kluczowych momentach Motorola zawodzi. Bateria nie zachwyca, aparat mógłby być dużo lepszy, 16 GB wbudowanej pamięci w podstawowej wersji woła o pomstę do nieba.
Mimo wszystko nietrudno polubić Moto X, szczególnie za czysty i szybki system wraz za doskonałą funkcją Moto Display. Jedno jest pewne - Motorola ma co poprawić do czasu premiery kolejnej Moto X.