Nie tylko teleobiektyw i szerszy kąt. 5 najciekawszych aparatów ze smartfonów
Obecnie ciężko znaleźć smartfon, który nie miałby z tyłu przynajmniej jednego aparatu dodatkowego. Najpopularniejsze opcje to obiektyw ultraszerokokątny, teleobiektyw, obiektyw makro czy prosta kamerka do detekcji głębi. Zdarza się jednak, że producenci wykazują się kreatywnością i sięgają po aparaty wykraczające poza utarte schematy.
07.01.2022 | aktual.: 07.01.2022 19:28
Oto kilka kilka niecodziennych, a jednocześnie przydatnych aparatów ze smartfonów.
CAT S62 Pro i kamera termowizyjna
Wybrane smartfony marki CAT - w tym model S62 Pro - uzbrojone są w kamery termowizyjne.
Ten konkretny telefon potrafi wykrywać temperatury w zakresie od -20 do 400 stopni Celsjusza z dokładnością do 0,1 stopnia. Oprogramowanie tworzy szczegółowe mapy ciepła z możliwością wykrycia temperatury dowolnego obiektu w kadrze.
Kamery termowizyjne - choć praktyczne - są jednocześnie bardzo drogie (cena samego doczepianego do telefonu modułu to 1500-2000 zł). Z tego też powodu nie jest to rozwiązanie specjalnie popularne. A szkoda.
OnePlus 8 Pro i aparat z filtrem fotochromatycznym
Na dodatkowy aparat OnePlusa 8 Pro został nałożony specjalny filtr barwny, dzięki któremu matryca rejestrowała światło podczerwone. To - choć wszechobecne - nie jest widoczne dla ludzkiego oka.
W teorii funkcja ta miała pozwolić na robienie artystycznych zdjęć takich jak to:
OnePlus 8 Pro szybko stał się jednak bohaterem sporej afery. Okazało się, że unikatowe właściwości aparatu z filtrem fotochromatycznym pozwalały mu prześwietlać niektóre materiały, w tym ubrania.
Z uwagi na kontrowersyjne zastosowania aparatu, OnePlus wyłączył go w niektórych krajach, a podobne rozwiązanie nie trafiło już do żadnego kolejnego telefonu marki.
Hammer Blade 5G i noktowizor
Twórcy polskiego telefonu Hammer Blade 5G znaleźli jeszcze inne zastosowanie dla podczerwieni. Dzięki wykorzystania światła niewidocznego dla ludzkiego oka, możliwe było stworzenie aparatu, który działa nawet w kompletnej ciemności.
Co prawda aparat rejestruje jedynie obraz czarno-biały i działa wyłącznie podczas robienia zdjęć, ale i tak możliwość przebicia nawet najgłębszego mroku jest nie do przecenienia.
Jest to rozwiązanie przydatne i potencjalnie tanie w implementacji, więc niewykluczone, że w przyszłości zainteresuje się nim więcej firm.
Xiaomi Mi 11 i obiektyw telemakro
Obiektywy makro, które można znaleźć w dziesiątkach smartfonów, zazwyczaj są bezużyteczne; pełnią jedynie rolę zapychacza na potrzeby materiałów promocyjnych.
Xiaomi poszło nieco inną drogą. Niektóre smartfony marki - np. Mi 11 czy Redmi Note 10 Pro - mają tzw. obiektywy telemakro. Te nie tylko ostrzą z niewielkiej odległości (3-10 cm), ale i generują 2-krotne przybliżenie optyczne oraz nawet 4-krotne cyfrowe. Pozwala to na uzyskanie sporego powiększenia.
Pomysł ten został ciepło przyjęty, więc na szczęście Xiaomi z niego nie rezygnuje. Soczewki telemakro regularnie trafiają do kolejnych smartfonów tegoż producenta.
OPPO Find X3 Pro i microlens
OPPO poszło jeszcze o krok dalej niż Xiaomi. Aparat modelu Find X3 Pro otoczony jest świecącym pierścieniem i potrafi złapać ostrość z ekstremalnie bliskiej odległości, dzięki czemu działa jak mikroskop. Producent chwali się, że obiekty wyświetlone na ekranie są aż 60 razy większe niż w rzeczywistości.
Pomysł ten powoli podchwytują inni producenci. Podobny aparat trafił do realme GT 2 Pro.
Jak więc widać, w świecie mobilnej fotografii ciągle da się wymyślić coś nowego. Ciekawe, czym producenci zaskoczą nas w nadchodzących miesiącach.
Zobacz także: