Renowacja wygląda na udaną. OPPO Reno: pierwsze wrażenia i zdjęcia z aparatu

Podczas europejskiej premiery OPPO Reno oraz Reno 10x zoom miałem okazję spędzić z tymi smartfonami kilka godzin. Oto garść świeżych spostrzeżeń.

Renowacja wygląda na udaną. OPPO Reno: pierwsze wrażenia i zdjęcia z aparatu
Miron Nurski

25.04.2019 | aktual.: 25.04.2019 03:16

OPPO twierdzi, że nazwa nowej serii Reno oznacza renowację. Biorąc pod uwagę zmiany względem wcześniejszych produktów, wydaje się ona być adekwatną.

Największe wrażenie w OPPO Reno robi wygląd

W OPPO Reno podoba mi się praktycznie wszystko:

  • duży ekran z małymi ramkami, który nie jest oszpecony przez żadne otwory czy wcięcia;
  • matowy i efektownie odbijający światło tył w zielonej wersji kolorystycznej;
  • stylowy pasek o innym odcieniu, który przebiega przez środek plecków;
  • centralnie ulokowany i niewystający aparat.

Do pełni szczęścia brakuje mi tylko braku "bródki" pod ekranem, ale ta na szczęście nie jest zbyt duża.

Obraz

Dzięki opływowym kształtom i matowemu wykończeniu (w zielonej wersji, czarna jest bardziej połyskująca) OPPO Reno nie tylko dobrze wygląda, ale i świetnie leży w dłoni.

Choć aparat nie wystaje ani na milimetr, pod nim producent umieścił niewielką wypustkę. To celowy zabieg, który ma zapobiec rysowaniu się obiektywów, gdy smartfon leży na płaskiej powierzchni.

Obraz

Dla mnie to jeden z najładniejszych smartfonów na rynku.

Pierwsze skrzypce gra wysuwany aparat

OPPO zastosowało już rozsuwaną automatycznie konstrukcję w ubiegłorocznym Find X, ale nie byłem fanem tego rozwiązania. Mechanizm skrywał nie tylko aparat do selfie, ale i aparat główny oraz - co gorsza - skaner twarzy. Mechaniczny element, którego żywotność stała pod znakiem zapytania, aktywowany był więc nawet dziesiątki razy dziennie przy każdym zrobionym zdjęciu i każdym odblokowaniu telefonu.

W OPPO Reno ukryty został tylko aparat do selfie oraz dioda doświetlająca aparatu głównego. Skaner twarzy został natomiast zastąpiony przez czytnik linii papilarnych ukryty w ekranie (skądinąd szybki i skuteczny). O ile więc ktoś nie będzie trzaskał selfie na potęgę, rozsuwany mechanizm będzie pracował rzadko. A dzięki niemu udało się uzyskać piękny ekran pozbawiony wcięcia czy otworu.

Sam moduł aparatu wysuwa się po skosie, co zaburza mocno symetryczną bryłę, ale dzięki temu wygląda oryginalnie i intrygująco.

Wygląd to bardzo duży atut OPPO Reno, ale nie ukrywam, że pod względem funkcjonalnym bardziej podoba mi się pomysł Samsunga na aparat, który jest jednocześnie obracany i wysuwany.

Widać, że mechanizm został dość solidnie zabezpieczony

Podobnie jak w przypadku modelu Find X, aparat chowa się (lub nie wysuwa wcale), gdy natrafi na opór, co powinno zapobiec jego uszkodzeniu. Ale na tym nie koniec.

Aparat jest natychmiast chowany nawet wtedy, gdy telefon wykryje... upadek.

Sprawdziłem, Reno radzi sobie z tym perfekcyjnie. Jest więc szansa, że po przypadkowym upuszczeniu telefonu wysuwany moduł się nie uszkodzi.

OPPO Reno 10x zoom to mocniejsza wersja z potrójnym aparatem i peryskopowym teleobiektywem

Prototyp peryskopowego aparatu OPPO pokazało już podczas targów MWC, ale wówczas dopuściło się lekkiego nagięcia rzeczywistości. Zoom liczony był względem dodatkowego aparatu z szerokokątnym obiektywem, podczas gdy w zasadzie wszystkie inne firmy za punkt odniesienia uznają aparat główny. Tym samym OPPO nazywało 10-krotnym zoomem coś, co dla innych jest zoomem 6-krotnym. W gotowym smartfonie firma nie popełniła tego błędu.

OPPO Reno 10x zoom ma potrójny aparat z peryskopowym obiektywem
OPPO Reno 10x zoom ma potrójny aparat z peryskopowym obiektywem

W OPPO Reno 10x zoom wygląda to tak:

  • 1x - zdjęcie z aparatu głównego;
  • 5x - zdjęcie z peryskopowego teleobiektywu;
  • 10x - wykadrowane cyfrowo zdjęcie z peryskopowego teleobiektywu (zoom hybrydowy).

Sensor z ultraszerokokątnym obiektywem ma osobną ikonkę w interfejsie aparatu.

OPPO Reno 10x zoom ma więc bardzo podobny układ aparatów do tego z Huaweia P30 Pro.

W strefie demo zrobiłem kilka zdjęć nowym smartfonem OPPO oraz P30 Pro. Głównie po to, by pokazać, jak zbliżone są kadry w poszczególnych trybach.

Aparat z ultraszerokokątnym obiektywem:

Obraz
Obraz;

Aparat główny (1x):

Obraz
Obraz;

Aparat z teleobiektywem (5x):

Obraz
Obraz;

Aparat z teleobiektywem (10x):

Obraz
Obraz;

Szkoda tylko, że obiektywów o różnych ogniskowych zabrakło w podstawowym OPPO Reno

Oba warianty telefonu mają ten sam aparat główny. Sensory z teleobiektywem oraz obiektywem ultraszerokokątnym zarezerwowane są jednak tylko dla droższego wariantu Reno 10x zoom.

Tańszy OPPO Reno ma podwójny aparat, w którym drugi sensor odpowiada jedynie za detekcję głębi i rozmywanie tła. Szkoda, że Chińczycy nie pokusili się chociażby o dodanie szerszego kąta, który coraz częściej gości nawet w smartfonach za mniej niż 2000 zł. Reno na starcie kosztuje 2199 zł.

W tej cenie na uwagę zasługuje jednak bardzo duża ilość pamięci wewnętrznej. Mówimy aż o 256 GB, czyli wartości, która kojarzy się raczej z flagowcami i to w droższych wariantach.

OPPO Reno: przykładowe zdjęcia z aparatu

Tańszy OPPO Reno wylądował w mojej kieszeni, ale (nie)stety tylko na jedną noc, więc miałem okazję sprawdzić jego aparat wyłącznie w trudniejszych warunkach. Poniżej galeria zdjęć zrobionych w trybie automatycznym.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/13]

Producent zaimplementował tryb nocny, który w ciągu czterech sekund wykonuje serię zdjęć i łączy je w jedną całość. Efekty pracy algorytmów są naprawdę bardzo dobre. Dzięki nim fotki są jaśniejsze, ostrzejsze, bardziej szczegółowe i cechują się wyższą rozpiętością tonalną. Oprogramowanie radzi sobie ze sklejaniem zdjęć wykonywanych z ręki, unikając rozmywania obiektów znajdujących się w ruchu.

Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;

Tryb nocny działa jednak tylko wtedy, gdy światła w kadrze jest dużo, więc nie da się w taki sposób drastycznie podbić jasności, gdy zdjęcie wykonywane jest w głębokim mroku. Niemniej w mojej ocenie Reno, z uwzględnieniem segmentu cenowego, radzi sobie po zmroku ponadprzeciętnie dobrze.

OPPO wreszcie pomyślało o Europie. Tak, Reno ma NFC

Wcześniejsze smartfony OPPO były krojone przede wszystkim pod rynki azjatyckie, co dało się odczuć m.in. po braku NFC w większości modeli (nawet flagowych).

Na szczęście OPPO Reno i Reno 10x zoom mają NFC, więc będzie można korzystać z Google Pay i innych platform płatności zbliżeniowych.

OPPO Reno robi dobre pierwsze wrażenie, ale będzie miał silną konkurencję

Jednym z największych rywali OPPO Reno będzie Xiaomi Mi 9, który jest tańszy, ale ma mocniejszy układ (Snapdragon 855 zamiast 710) oraz aparaty z obiektywami o różnych ogniskowych.

OPPO Reno 10x zoom jest dużo lepiej wyposażony, ale ma być niewiele tańszy od Huaweia P30 Pro (prawdopodobnie będzie kosztował ok. 3500 zł).

Reno ma się jednak czym bronić

Największe atuty tego telefonu to piękny ekran bez wcięcia, nieźle zapowiadający się aparat 48 Mpix, bardzo ładny wygląd oraz wyjątkowo duża ilość pamięci wewnętrznej (256 GB w obu modelach). Reno ma więc czym walczyć na tle konkurencji. Czas pokaże, czy to wystarczy.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)