Pełnia Księżyca w obiektywie Huaweia P40 Pro, Xiaomi Mi 10 Pro i Galaxy S20 Ultra
08.04.2020 11:26, aktual.: 08.04.2020 23:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeden Księżyc. Trzej fotograficzni królowie smartfonów. Trzy różne rezultaty.
W nocy z 7 na 8 kwietnia byliśmy świadkami pełni, podczas której Księżyc znajdował się wyjątkowo blisko Ziemi. Pogoda w mojej części kraju była idealna, więc nadarzyła się świetna okazja, by sprawdzić możliwości trzech popularnych flagowców pod kątem fotografii księżycowej. Srebrny Glob jest bowiem wyjątkowo wdzięcznym obiektem do robienia zdjęć z dużym zoomem.
Każdym ze wspomnianych telefonów można zrobić zdjęcie Księżyca z ręki, ale - jako że mówimy o teście porównawczym - użyłem statywu, by szanse były wyrównane. Nie chciałem, by ewentualne różnice wynikały z tego, że w którymś momencie ręka zadrżała mi mocniej.
Tak czy inaczej, różnice między zdjęciami zrobionymi poszczególnymi smartfonami są o wiele większe, niż wskazywałaby na to specyfikacja czy jakość fotografii zrobionych w innych warunkach.
Huawei P40 Pro: zdjęcie Księżyca
Flagowiec Huaweia podczas zoomowania wykorzystuje 12-megapikselowy sensor RYYB uzbrojony w peryskopowy teleobiektyw o ok. 5-krotnym przybliżeniu optycznym. Oprogramowanie pozwala uzyskać nawet 50-krotny zoom cyfrowy i w takim trybie zrobiłem poniższe zdjęcie.
Fotka zrobiona Huaweiem P40 Pro prezentuje się świetnie, ale nie jest tajemnicą, że producent stosuje programowe sztuczki. Skąd to wiadomo? Cóż, wystarczy spojrzeć na to, jak 50-krotny zoom spisuje się w innych warunkach.
Ciężko oczekiwać, by przy tak niskim poziomie szczegółowości matryca była w stanie wyraźnie uwiecznić pojedyncze kratery na Księżycu. Telefon daje więc najwidoczniej coś od siebie.
Oprogramowanie ustawiło też zbyt chłodną temperaturę barw. Tego dnia Księżyc był wyraźnie żółtawy, a Huawei P40 Pro uczynił go szarym.
Czy to wszystko źle? Kwestia podejścia. Na pewno nie jest tak, że oprogramowanie całkowicie podmienia obrazek w locie. Spójrzcie na zdjęcie Księżyca, które zrobiłem kilka dni przed pełnią.
Ta fotka odzwierciedla to, co w tej chwili dało się zobaczyć na niebie. Światło docierające do matrycy stanowi więc podstawę modyfikacji, a oprogramowanie jedynie (?) uzupełnia je o brakujące szczegóły.
Xiaomi Mi 10 Pro: zdjęcie Księżyca
Tegoroczny flagowiec Xiaomi ma aparat 8 Mpix z teleobiektywem o dokładnie 3,8-krotnym przybliżeniu optycznym. Oprogramowanie pozwala zwiększyć zoom cyfrowy do wartości maksymalnie 50x.
Po skierowaniu obiektywu w stronę Srebrnego Globu oprogramowanie sugeruje włączenie trybu księżycowego, ale działa on nieco inaczej niż ten Huaweia. Po prostu na sztywno zmniejszana jest wartość ekspozycji i zmieniany balans bieli.
Oprogramowanie Xiaomi raczej nie nakłada żadnej tekstury. A jeśli nawet, robi to w sposób o wiele mniej agresywny niż P40 Pro. Fotka oddaje więc to, co faktycznie zostało zarejestrowane przez matrycę.
Samsung Galaxy S20 Ultra: zdjęcie Księżyca
Samsung zastosował duży sensor o wielkości 1/2 cala i rozdzielczości 48 Mpix, który wsparty jest peryskopowym teleobiektywem o optycznym przybliżeniu 4x. Aplikacja aparatu pozwala na uzyskanie maksymalnie 100-krotnego przybliżenia nazwanego Space Zoom.
To zdjęcie z zoomem 50x:
A tu fotka z zoomem 100x:
Tutaj sprawa jest ciekawa. S20 Ultra nie ma żadnego trybu skrojonego pod fotografowanie Księżyca, więc oprogramowanie przy zoomie 50x zachowało się dokładnie tak jak podczas fotografowania innych obiektów. Zastosowało bardzo agresywne filtry odszumiająco-wygładzające.
Algorytmy Samsunga sprawdzają się np. podczas fotografowania tablic informacyjnych, dzięki czemu czcionki stają się czytelniejsze. W przypadku Księżyca kompletnie się to nie sprawdza, bo wygładzone morza wyglądają źle. Dopiero po zwiększeniu przybliżenia do wartości 100x oprogramowanie uznało, że nie warto rozmywać uwiecznionych szczegółów.
Najciekawsze jest to, że Księżyc w obiektywie Galaxy S20 Ultra wygląda najlepiej... przed zrobieniem zdjęcia, gdy żadne filtry upiększające nie zostają aktywowane. Sprawdźcie tylko, jak wygląda to w trybie podglądu.
Najlepszym sposobem na uwiecznienie Samsungiem naszego naturalnego satelity jest więc usunięcie w apce aparatu linii siatki i zrobienie zrzutu ekranu.
Dodam jeszcze, że Galaxy S20 Ultra zdecydowanie najwierniej oddał kolorystykę. Tego dnia Księżyc wyjątkowo miał żółtawy odcień, a tryby w Huaweiu P40 Pro i Xiaomi Mi 10 Pro na siłę uczyniły go na zdjęciu szarym.
Szkoda, że Samsung nie pokusił się o dodanie specjalnego trybu księżycowego. Na dobrą sprawę wystarczyłoby, by po skierowaniu obiektywu w stronę Srebrnego Globu oprogramowanie dezaktywowało filtry wygładzające. W trybie poglądu widać, że ilość przechwytywanych przez matrycę szczegółów jest więcej niż wystarczająca, by zrobić dobre zdjęcie.
Zobacz również: