Pixel to dowód na to, że Google chce być drugim Apple'em
Plany Google'a związane z marką Pixel są poważniejsze niż mogło się na pierwszy rzut oka wydawać.
04.10.2016 | aktual.: 04.10.2016 23:11
W świecie Androidów brakuje marek premium
Którego z popularnych producentów smartfonów możecie nazwać marką premium? Mnie żaden nie przychodzi do głowy. Żeby było jasne: mam na myśli całą markę, nie pojedyncze produkty.
Wiele firm ma w swoich ofertach produkty, które możemy nazwać produktami premium. Czy to jednak wystarczy, by nazwać tak całą markę? W mojej opinii nie.
Problem w tym, że te lokomotywy są przez wspomniane wagony spowalniane. Innymi słowy - ciężko zbudować wizerunek marki premium jeśli obok topowego smartfona masz w ofercie tonę skrzypiących, plastikowych budżetowców z takim samym logo na obudowie.
Dotyczy to niemal wszystkich graczy. Samsung, LG, Sony, Huawei, HTC, Lenovo Moto - każda z tych firm ma zarówno produkty wysokiej klasy, jak i takie na każdą kieszeń. Efekt? Żadnemu z tych producentów nie udało się zbudować prestiżowego wizerunku, choć wielu próbowało.
Dlaczego Apple nie robi low-endów? Bo to byłoby jak sikanie w majtki, żeby się ogrzać
W segmencie high-end Apple ugrał, co było do ogrania. Mogłoby się więc wydawać, że firma mogłaby schylić się po pieniądze leżące w niższej półce. Ano mogłaby i zapewne przyniosłoby to spory zastrzyk gotówki, bo jestem przekonany, że nowy iPhone za 1000 zł - jaki by nie był - byłby hitem.
To byłoby jednak działanie bardzo krótkowzroczne. Skoro istniałyby tanie telefony z jabłkiem na obudowie, szybko ucierpiałaby na tym cała marka. Stałaby się przez to mniej prestiżowa. Mniej premium.
Na tym polu Google może z Apple'em powalczyć
Google dopiero zaczyna swoją przygodę z hardware'em. Jego dotychczasowe Chromebooki, tablety i smartfony z linii Pixel łączy jedno: są dobrze wykonane i drogie. Są produktami premium.
Nad innymi androidowymi producentami Google ma tę przewagę, że nie musi się schylać się po pieniądze leżące niżej, bo nie musi na sprzęcie zarabiać od razu. Google zarabia miliardy na innych szczeblach swojej działalności, więc może poświęcić lata na budowanie marki.
A gra jest warta świeczki
Apple nie sprzedaje najwięcej smartfonów, ale - według niektórych szacunków - zgarnia ponad 90 proc. zysków z całego rynku smartfonów.
Samsung może sobie sprzedawać miliony Galaxy S i Note'ów, ale zarobione pieniądze ładowane są potem w produkcję, dystrybucję i serwisowanie setek milionów tańszych urządzeń, w przypadku których marże są nieporównywalnie niższe. Apple w tym czasie ma na głowie 2-3 wyłącznie topowe telefony rocznie, dzięki czemu pływa w dolarach.
Google ma więc o co walczyć, bo na hardware'owym rynku premium leżą olbrzymie pieniądze.
Pixel - pierwszy iPhone z Androidem?
Pisałem ostatnio o wizualnym podobieństwie smartfonów Apple'a i Google'a oraz łudząco podobnych materiałach promocyjnych. Widzę jeszcze jeden wspólny mianownik: Pixel i iPhone nie mają low-endowych odpowiedników z tej samej linii produktowej. Cóż, niedaleko pada Pixel od jabłoni.
Widać, że Google'owi zależy na tym, aby ludzie sięgali po Pixele, a nie po iPhone'y. W pierwszej reklamie nowych smartfonów firma zaakcentowała obecność minijacka.
Co ciekawe, do pudełka ze swoimi słuchawkami Google dorzuca nawet specjalny adapter, który pozwala skopiować dane z iPhone'a na Pixela.
Będzie się działo
Przypomnę co kilka dni temu pisał Hiroshi Lockheimer odpowiadający za rozwój systemów Chrome OS oraz Android:
Nie chcę bawić się we wróżkę, bo nie wiem, jakie decyzje podejmie Google w przyszłości i czy poradzi sobie na rynku hardware'u. Potencjał jest jednak ogromny.
Microsoft stworzył markę Surface raptem kilka lat temu, a dziś jego high-endowe hybrydy na Zachodzie całkiem nieźle się sprzedają. Czy Pixelami będzie podobnie? Czas pokaże, ale Google wygląda na zdeterminowanego.