Ostatnie zmiany w Pokemon GO to wylewanie dziecka razem z kąpielą
Masz zrootowany telefon z Androidem lub iPhone'a po jailbreaku? O graniu w Pokemon GO możesz zapomnieć.
12.09.2016 | aktual.: 12.09.2016 15:25
Wśród milionów trenerów pokemonów nie brakuje oczywiście oszustów. A to ktoś użyje bota, który gra za niego, a to ktoś odpali aplikację pozwalającą zmienić lokalizację. Ponadto zmodyfikowanie plików gry pozwala ponoć ingerować w postępy.
Twórcy Pokemon GO walczyli z tym problemem na różne sposoby, ale najwidoczniej nie byli w stanie sobie z nim poradzić. Sięgnięto bowiem po najbardziej radykalny środek.
Przez "grzebanie" mam na myśli rootowanie smartfonów z Androidem i jailbreakowanie iPhone'ów.
Problem w tym, że nie każdy użytkownik telefonu ze złamanym oprogramowaniem jest pokemonowym oszustem. Wielu osobom zależy po prostu na zniesieniu systemowych ograniczeń lub wgraniu nowej wersji systemu na oficjalnie niewspierane już urządzenie. Jednego dnia od Pokemon GO odcięto zatem pewnie przynajmniej kilkaset tysięcy Bogu ducha winnych graczy.
Liczba oszustów musiała być więc zatrważająca
Im więcej graczy, tym większe zyski. Ostatnią rzeczą, która leży w interesie firmy Niantic, jest więc odcinanie uczciwym graczom dostępu do gry. Skoro zdecydowano się na taki ruch, problem musiał być poważny.
Nie zmienia to jednak faktu, że mówimy o klasycznym przykładzie wylewania dziecka razem z kąpielą. Nie wierzę, że stworzenie lepszych i skuteczniejszych zabezpieczeń przed oszustami nie jest możliwe.