Przyzwyczajajcie się. Ta aktualizacja mówi wszystko o priorytetach Google'a

Pora liczyć się z tym, że Google nie traktuje już większości użytkowników Androida priorytetowo.

 (Idrees Abbas/SOPA Images/LightRocket via Getty Images)
(Idrees Abbas/SOPA Images/LightRocket via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | SOPA Images
Miron Nurski

16.05.2023 | aktual.: 17.05.2023 18:50

W listopadzie 2022 roku napisałem felieton "Paradoks smartfonów Google Pixel. Im są lepsze, tym gorzej". Pisałem o licznych przykładach faworyzowania przez Google'a użytkowników jego własnego sprzętu.

Kilka dni temu dopisałem do listy kolejny przykład. A dziś mogę dopisać jeszcze jeden.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gboard właśnie dostaje tryb tabletowy. Przypadek, że akurat teraz?

Jak zauważył serwis 9to5Google, w najnowszej wersji beta klawiatury Gboard pojawił się tryb dzielenia klawiatury na tabletach, dzięki czemu pisanie na dużym ekranie ma być wygodniejsze. Kilka miesięcy wcześniej podobna funkcja pojawiła się na składanych smartfonach.

Gboard w widoku dzielonym
Gboard w widoku dzielonym© 9to5Google

Oczywiście miło, że oczekiwane przez użytkowników usprawnienie wreszcie się pojawiło, ale przytoczmy kilka faktów:

  • tablety z Androidem zaczęły zalewać rynek w 2010 roku;
  • tylko w 2022 roku sam Samsung dostarczył na rynek ponad 30 milionów tabletów z Androidem;
  • klawiatura Gboard zadebiutowała w 2017 roku;
  • testy dzielonej klawiatury ruszyły w maju 2023, miesiąc przed rynkową premierą Pixel Tabletu.

Wygląda to trochę tak, jakby Google przez lata miał w nosie setki milionów osób, które używają tabletów z JEGO SYSTEMEM i dostrzegł potencjał dużych ekranów dopiero w momencie, w którym sam zaczął je stosować.

Oczywiście trzeba uczciwie zaznaczyć, że Google wprowadzał liczne usprawnienia dla dużych ekranów już wcześniej. W październiku 2021 światło dzienne ujrzał choćby Android 12L, czyli system zbudowany stricte z myślą o tabletach oraz składanych smartfonach. Z perspektywy czasu można jednak zadać sobie pytanie, czy faktycznie była to reakcja na rosnącą popularność urządzeń z dużymi ekranami, czy jednak podwaliny pod budowę własnego ekosystemu produktów.

Nikt mi nie wmówi, że to jest sytuacja zdrowia

Oczywiście cały problem można skwitować stwierdzeniem "jego system, jego urządzenia, niech sobie robi co chce". I tak oczywiście jest. Tylko że taki Apple jako samodzielny producent oprogramowania i sprzętu przynajmniej jest w swoich działaniach konsekwentny.

Pixele to ekstremalna nisza nawet w świecie Androida, a miażdżącą większość użytkowników stanowią osoby korzystające z produktów innych marek. Marek, które są dla Google'a jednocześnie lukratywnymi partnerami, o których trzeba dbać, oraz wrogami, których trzeba tępić.

Przykre konsekwencje takiej polityki widać na każdym kroku. Za dostęp do Zdjęć Google płacę 46,99 zł miesięcznie, a podczas Google I/O 2023 usłyszałem, że najnowsze funkcje trafią wyłącznie na urządzenia z linii Pixel. Niemiłe to uczucie, gdy technologiczny gigant jedną ręką zgarnia od ciebie plik banknotów, a drugą pokazuje ci środkowy palec.

Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)