Aparat realme 9 Pro+ wymiata w nocy. Tak, może się równać z flagowcami
Chińczycy nie kłamali - najnowszy realme 9 Pro+ faktycznie ma aparat, który ponadprzeciętnie dobrze radzi sobie w trudnych warunkach oświetleniowych. Czy zatem warto go kupić?
18.02.2022 | aktual.: 25.03.2022 21:10
realme 9 Pro+ wyceniony jest na 1799 zł (lub 1599 zł w przedsprzedaży). Producent w materiałach promocyjnych nie boi się jednak porównywać jego aparatu z iPhone'em 13 czy flagowymi samsungami. I wcale mnie to nie dziwi, bo - w niektórych okolicznościach - chińska nowość radzi sobie ponadprzeciętnie dobrze.
realme 9 Pro+: jakość zdjęć nocnych nie odbiega specjalnie od Samsunga Galaxy S22 Ultra
W aparacie głównym zastosowano wysokiej klasy sensor Sony IMX766 o rozdzielczości 50 Mpix i wielkości 1/1,56 cala. Towarzyszy mu optyczna stabilizacja obrazu.
Takie połączenie znamy już z nieco droższego OnePlusa Norda 2, gdzie spisywało się znakomicie, więc nic dziwnego, że i realme 9 Pro+ daje radę.
Producent porównuje swój telefon z flagowcami, więc postanowiłem nie dawać mu taryfy ulgowej i zestawiłem go z Samsungiem Galaxy S22 Ultra - ponad 3-krotnie droższym fotowymiataczem za 5899 zł.
Poniższe zdjęcie zrobiłem dodatkowym aparatem z ultraszerokokątnym obiektywem w kiepskich warunkach oświetleniowych. Możemy uznać tę fotkę za referencyjną, bo dość dobrze odzwierciedla to, co widziały moje oczy; głęboką ciemność na pierwszym planie i wyraźne światło daleko w tle.
A tak poradził sobie aparaty główne realme 9 Pro+ i Samsunga Galaxy S22 Ultra z trybem nocnym:
Poziom jest bardzo, ale to bardzo wyrównany. Oba smartfony wydobyły zbliżoną ilość szczegółów z cienia i w niemal równym stopniu zniwelowały przepalenia w jasnych partiach w tle. S22 Ultra nieco lepiej odwzorował kolory i odszumił niebo, ale tego typu różnice widać nawet, gdy zestawi się dwa telefony za ponad 5000 zł.
Inna sceneria, gdzie dla odmiany pierwszy plan był mocno doświetlony, a tło bardzo ciemne:
Tryb nocny w realme 9 Pro+ i Galaxy S22 Ultra zachował się bardzo podobnie, generując zbliżoną szczegółowość w obrębie całego kadru. Samsung nieco bardziej rozjaśnił cienie i wygenerował ładniejsze barwy, ale 3-krotnej różnicy w cenie nie widać.
A tu bardziej zbalansowana sceneria. Zarówno pierwszy, jak i drugi plan skąpane były w mroku, przez który przebijały się jedynie pojedyncze punkty świetlne.
realme 9 Pro+ uwiecznił nieco mniej przyjemne, zgniłe barwy, ale poziom szczegółowości w obrębie całego kadru jest zaskakująco wyrównany.
Zatem tak - dzięki solidnym komponentom i świetnemu trybowi nocnemu, realme 9 Pro+ jak najbardziej można zabrać na fotograficzny spacer po zmroku i być zadowolonym z rezultatów.
Aparat realme 9 Pro+ ma fajne funkcje
Nowością w tym modelu jest tryb zdjęć ulicznych 2.0, z czterema trybami długiego naświetlania. Co istotne, działa on bez statywu, więc z ręki można strzelić chociażby taką fotkę:
Niżej proces robienia tego zdjęcia i efekt po prostej obróbce.
W trybie zdjęć ulicznych realme 9 Pro+ pozwala wygodnie kontrolować zoom i ostrość; wystarczy przytrzymać palec na wirtualnym spuście migawki i przesuwać go na boki.
Paradoksalnie aparat realme 9 Pro+ gorzej radzi sobie w dzień
Łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że skoro aparat rządzi w nocy, to w dzień w ogóle musi być bajka. Zasada ta nie zawsze się jednak sprawdza, czego realme 9 Pro+ jest najlepszym przykładem.
Spójrzcie np. na te zdjęcia:
Galaxy S22 Ultra w przyjemny sposób zbalansował cały kadr, podbijając cienie i zmniejszając przejaśnienia. W przypadku realme 9 Pro+ rozstrzał między ciemnymi i jasnymi punktami jest większy, co jest - moim zdaniem - mniej miłe dla oka.
Różnice w rozpiętości tonalnej widać po skierowaniu obiektywu pod źródło mocnego światła.
Na zdjęciu z S22 Ultra wyraźnie widać punkt, w którym znajduje się słońce. realme 9 Pro+ przepalił dużo większy obszar.
Oczywiście w żadnym wypadku realme 9 Pro+ nie robi zdjęć złych, ale nie bez powodu marketing skupia się na fotkach nocnych, bo właśnie wtedy jego aparat bryluje. W dzień jest dobrze, ale nie jest to poziom, który można stawać na równi z flagowcami.
Trzeba też pamiętać, że w realme 9 Pro+ dopieszczony jest jedynie aparat główny
Jeśli realme 9 Pro+ może być porównywany ze smartfonami za kilka tysięcy złotych, to tylko pod względem aparatu głównego, bo te dodatkowe są przeciętne.
8-megapikselowy aparat ultraszerokokątny robi zdjęcia wyraźnie mniej szczegółowe i dużo gorzej radzi sobie po zmroku.
Teleobiektywu w realme 9 Pro+ brak, a zoom cyfrowy szału nie robi. Fotki są używalne mniej więcej do poziomu przybliżenia 5x.
Pod względem zoomu jest wręcz regres, bo ubiegłoroczny realme 8 Pro ze swoim aparatem 108 Mpix zachwycał szczegółowością przy dużym przybliżeniu.
Oczywiście nowy smartfon nie zasługuje przez to wszystko na dyskwalifikację, bo w cenie do 2000 zł nie można mieć wszystkiego.
Trzeba mieć tylko w świadomości, że patrząc na pojedyncze fotki porównawcze nie ma co się łudzić, że realme 9 Pro+ oferuje dokładnie to samo co flagowce, ale 3 razy taniej. W swojej klasie cenowej aparat jest jednak bardzo dobry.
realme 9 Pro+ ma niezły ekran i - wreszcie - głośniki stereo
Wyświetlacz realme 9 Pro ma matrycę AMOLED o rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 90 Hz. Generuje ładny i płynny obraz, ale nie rekordowo płynny, bo w tej klasie cenowej można już znaleźć pojedyncze smartfony z wyższym odświeżaniem. Przykładów nie trzeba szukać daleko - realme GT Master Edition ma odświeżanie 120 Hz, a jest tańszy.
Niemniej w czasach, w których Apple potrafi wpakować do telefonu za 4000 zł panel 60 Hz, nie ma co narzekać; jakość obrazu jest wciąż bardzo dobra. Szkoda tylko, że wyświetlacz ma sporą bródkę.
Dotychczas realme zwykło oszczędzać na głośnikach, ale teraz tej oszczędności nie słychać aż tak bardzo. Wreszcie pojawiły się głośniki stereofoniczne.
Jednolity dźwięk z dwóch stron sam w sobie robi robotę, ale jego jakość brzmienia nie jest najwyższych lotów. Barwa jest płaska, lekko przytłumiona i pozbawiona basu. Ale lepsze to niż zwykłe mono, które wciąż można spotkać nawet w dużo droższych smartfonach.
Wydajność realme 9 Pro+ jest OK, ale wymaga poprawy
Mózgiem telefonu jest 6-nanometrowy MediaTek Dimensity 920 5G. W tej klasie cenowej można szukać pojedynczych telefonów z mocniejszymi czipami (choćby OnePlus Nord 2, realme GT Master Edition czy POCO F3), ale - patrząc na cały rynek - realme 9 Pro+ bliżej do górnej granicy niż dolnej.
Podczas zwyczajnego użytkowania telefon działa OK i nie zamula. Problem pojawia się pod większym obciążeniem.
Przed testem ładowania baterii pobrałem apkę do drenowania, która przełącza wszystkie podzespoły w tryb pełnych obrotów. Po kilkudziesięciu minutach telefon wyraźnie się nagrzał, a animacje zaczęły nieprzyzwoicie rwać, wyświetlając może z 5 klatek na sekundę. Wszystko wróciło do normy po kilku minutach, gdy realme 9 Pro+ ochłonął.
Zaznaczę uczciwie, że do takiej sytuacji nie udało mi się doprowadzić w normalnym trybie pracy. Póki co nie zapowiada się jednak, by był to smartfon do katowania bardzo wymagającymi zadaniami.
Być może optymalizacja zostanie naprawiona łatką oprogramowania. realme 9 Pro+ trafił do mnie na testy kilkanaście dni przed rynkową premierą, więc tego typu niedociągnięcia mają prawo występować.
realme 9 Pro+ ma niezłą baterię i szybkie ładowanie
Akumulator 4500 mAh nie bije rekordów pod względem wielkości, ale dzięki relatywnie energooszczędnym podzespołom spisuje się nieźle.
Przy użytkowaniu sprowadzającym się głównie do krótkich rozmów telefonicznych, przeglądania sieci, korzystania z komunikatorów, robienia zdjęć i słuchania muzyki, realme 9 Pro+ potrafi przekroczyć 7 godzin na ekranie. Pobór energii w trybie czuwania jest niewielki, więc da się spokojnie przetrwać 2 doby bez ładowarki.
Smartfon obsługuje superszybkie ładowanie 65 W. Dołączona do zestawu ładowarka wykręca takie wyniki:
- 5 minut - 1-22 proc.;
- 20 minut - 1-67 proc.
- 30 minut - 1-90 proc.;
- 37 minut - 1-100 proc.
Jest na rynku masa wielokrotnie droższych smartfonów, które ładują się znacznie wolniej.
realme 9 Pro+ jest bardzo przyjemny w użytkowaniu
Aparat aparatem, wydajnością wydajnością, a podzespoły podzespołami, ale oceniając całokształt w samochodowych kryteriach "jak się prowadzi", nie mogę o powiedzieć złego słowa.
Android 12 z nakładką realme UI 3.0 to jeden z najbardziej konfigurowalnych i przyjaznych użytkownikowi interfejsów jakie znam.
realme 9 Pro+ pozwala dopasować pod siebie najmniejsze detale, wliczając w to animację ekranowego skanera odcisków palców, który skądinąd działa szybko i skutecznie. Nie zabrakło interfejsu Material You, który dostosowuje kolorystykę interfejsu do wybranej tapety.
Świetny jest wysuwany panel boczny, z poziomu którego można uruchomić miniaturowe aplikacje w pływających oknach.
realme 9 Pro+ ma znakomite wibracje, które dają bardzo intuicyjne informacje zwrotne podczas korzystania z wszelkich wirtualnych przycisków, suwaków i pokręteł.
Opływowe kształty i połyskujące tworzywo sprawiają, że smartfon dobrze leży w dłoni.
Wygląd? Kwestia gustu. Obudowa agresywnie odbija światło, co może się podobać, ale jeśli ktoś woli bardziej stonowane konstrukcje, nie ma czego tu szukać.
Czy warto kupić realme 9 Pro+?
realme 9 Pro+ jest udanym smartfonem z ponadprzeciętnie dobrym aparatem, ale celuje w dość niewdzięczny segment cenowy.
W ramach przedsprzedaży można go dorwać za 1599 zł i w takiej cenie mogę go z czystym sumieniem polecić. Oferta startowa to naprawdę sztos.
Później cena wzrośnie jednak do 1799 zł, co komplikuje sprawę. Jak na nowy telefon startujący z tego poziomu realme 9 Pro+ jak najbardziej ma się czym bronić, ale znajduje się niebezpiecznie blisko starszych flagowców.
Już za 100 zł więcej można kupić OnePlusa Nord 2, który ma podobne wyposażenie i wydajniejszy czip. Za 200 zł więcej można dorwać Samsunga Galaxy S20 FE, który co prawda w tej wersji nie ma 5G, ale nadrabia świetnym aparatem z teleobiektywem, ładowaniem bezprzewodowym i zwrotnym, ekranem 120 Hz oraz wodoszczelnością.
Czy zatem polecam realme 9 Pro+? Za 1599 zł jak najbardziej. Za 1799 zł tylko pod warunkiem, że ktoś nie chce się szarpnąć na 100-200 zł dopłaty lub wystarczy mu to, co oferuje ten konkretny telefon.
Zobacz również: