O co tyle krzyku? Wystarczy programowa sztuczka, by wcięcie w ekranie nikomu nie przeszkadzało
W ostatnich dniach rozgorzała dyskusja na temat wcięć w ekranie. A przecież tak niewiele trzeba, by zadowolić zarówno zwolenników, jak i przeciwników tego rozwiązania.
31.03.2018 | aktual.: 03.04.2018 09:53
Carl Pei - szef OnePlusa - potwierdził w rozmowie z serwisem The Verge, że tegoroczny flagowiec - OnePlus 6 - będzie miał wcięcie w ekranie. Linkując do wspomnianego artykułu na Twitterze napisał on "nauczmy się kochać wcięcie". Po fali krytyki tweet został usunięty.
Bardzo podobna historia związana jest z LG. Dział wsparcia technicznego poprosił użytkowników reddita o opinie na temat wcięcia w ekranie, które miały zostać przekazane działowi odpowiedzialnemu za badania i rozwój. Użytkownicy wypowiadali się w znakomitej większości negatywnie, po czym cały wpis wyparował.
Użyteczność kosztem wyglądu
Cała krytyka dotyczy aspektu wizualnego; kontrowersyjne wcięcie zwyczajnie się wielu osobom nie podoba. Nie widziałem jednak, by ktokolwiek czepiał się czysto praktycznych walorów tego rozwiązania, a przecież takie też istnieją.
Dzięki temu, że godzina czy poziom naładowania baterii wyświetlane są przy głośniku i kamerce, a nie pod, pasek stanu nie zajmuje niepotrzebnie obszaru roboczego. Zostaje więcej miejsca na treści.
Wilk syty i owca cała, czyli sposób Huaweia na "wyłączenie" wcięcia
Smartfony Huawei P20 i P20 Pro mają kontrowersyjne wcięcie w ekranie, ale Chińczycy zastosowali sprytną sztuczkę, która pozwala je zamaskować.
W ustawieniach znalazła się opcja pozwalająca na wyświetlenie czarnego paska przy wycięciu. Ten zaokrągla nawet rogi w obszarze roboczym.
Ten prosty skądinąd pomysł zdaje się być złotym środkiem. Na panelu OLED czerń zlewa się z ramką i wcięcie nie szpeci. Jednocześnie walory użytkowe zostają zachowane; godzina widnieje przy głośniku. Wygląda to tak we wszystkich aplikacjach, w których wyświetlany jest pasek stanu.
Z kolei w aplikacjach i grach pełnoekranowych, a także podczas oglądania filmów, treści wyświetlane są do krawędzi wcięcia. To niczego więc nie zasłania, a smartfon wygląda jakby miał jednolitą ramkę z dwóch stron.
Z androidowych aplikacji, które sprawdziłem, na razie z wcięciem nie radzi sobie tylko Instagram. W głównej części aplikacji jest wszystko OK, ale Stories rozciągane są na cały ekran, przez co głośnik z kamerką zasłaniają część przycisków ekranowych (nawet jeśli pasek maskujący jest wyłączony). Na szczęście da się je kliknąć.
W innych aplikacjach się z czymś takim nie spotkałem. Smartfonów z wcięciami przybywa, więc Instagram - i inny deweloperzy - będą je zapewne uwzględniać przy projektowaniu aplikacji. Zwłaszcza że deweloperska wersja Androida P pozwala zasymulować wcięcie programowo, aby twórcy mogli się upewnić, czy apka wygląda dobrze na różnych typach ekranu.
Myślę, że OnePlus oraz LG, widząc reakcję użytkowników, powinni pomyśleć o implementacji funkcji, która pozwala zamaskować wcięcie. Gdy tak się stanie, pytanie użytkowników o opinie czy nawoływanie do pokochania wcięcia przestaną być konieczne. Nawet osoby, które nie są jego zwolennikami, raczej nie będą miały powodów do narzekań.