Telefony komórkowe kończą 50 lat. Cena pierwszej komórki zwalała z nóg
Pierwsza w historii publiczna rozmowa telefoniczna z użyciem przenośnego i bezprzewodowego telefonu została przeprowadzona 3 kwietnia 1973 roku, czyli dokładnie 50 lat temu. Twórcy tego wynalazku udało się jednym zamachem zademonstrować jedną z najważniejszych technologii XX wieku i utrzeć nosa rywalowi.
03.04.2023 | aktual.: 04.04.2023 17:50
Nie bez przyczyny sprecyzowałem we wstępie, że chodzi o telefon "przenośny i bezprzewodowy", bo tak naprawdę era telefonów niestacjonarnych zaczęła się dużo wcześniej.
Już w drugiej połowie lat 40. pojawiły się telefony samochodowe, które umożliwiały prowadzenie rozmów poza domem czy biurem. Pierwsze urządzenia tego typu ważyły jednak kilkadziesiąt kilogramów i trzeba je było wozić w - jak nietrudno się domyślić - samochodzie. Pochłaniały ponadto tyle energii, że nie dało się ich używać bez włączonego silnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przełom nastąpił w drugiej połowie lat 60., kiedy to firma Bell Labs (obecnie AT&T) ogłosiła rozpoczęcie prac nad telefonią komórkową. Telefony nowej generacji wciąż miały być używane w samochodach, ale miały płynnie przełączać się między stacjami bazowymi, by móc prowadzić rozmowę w trakcie jazdy, bez żadnych zakłóceń.
Martin Cooper - wynalazca pracujący dla Motoroli - był zachwycony tym pomysłem. Marzyło mu się jednak udoskonalenie pomysłu Bella i stworzenie naprawdę przenośnego telefonu, którego ludzie mogliby używać na ulicach. Tak zrodziła się Motorola DynaTAC 8000x.
Premiera pierwszej komórki była wyjątkowa. Pokazali produkt i ośmieszyli rywala
Ważący 1,1 kilograma prototyp Motoroli DynaTAC został pokazany na specjalnej konferencji, która odbyła się 3 kwietnia 1973 roku w Nowym Jorku. Martin Cooper postanowił pokazać zgromadzonym dziennikarzom, że owoc pracy jego zespołu naprawdę działa i wykonał telefon do Joela Engela, czyli... szefa firmy Bell Labs. Tak, tej samej, która rozwijała konkurencyjny system samochodowy.
Nazwanie tego zagrania prztyczkiem w nos byłoby sporym niedomówieniem. Motorola po prostu zmiażdżyła głównego rywala. Bell zainwestował miliony dolarów w rozwój i promocję telefonii samochodowej, podczas gdy konkurent zaprezentował telefon naprawdę przenośny.
Droga do rozpoczęcia sprzedaży pierwszej komórki była długa
Zespół, na którego czele stanął Martin Cooper, rozpoczął prace nad przenośnym telefonem w listopadzie 1972. Działający egzemplarz postał w ciągu 90 dni, ale na komercyjny debiut trzeba było czekać... 10 lat.
Motorola nie tylko musiała ukończyć urządzenie, ale i czekać na zgodę Federalnej Komisji Łączności. Amerykański regulator - z oczywistych względów - nie miał wcześniej do czynienia ze sprzętem tego typu, co znacznie wydłużyło proces certyfikacji.
Certyfikat umożliwiający rozpoczęcie sprzedaży Motorola otrzymała dopiero 21 września 1983 roku, czyli ponad dekadę po pierwszym pokazie. To tak jakby dopiero dziś wydano zgodę na wprowadzenie na rynek iPhone'a 5s czy Samsunga Galaxy S4.
Cena pierwszego telefonu komórkowego była zabójcza
Motorola DynaTAC 8000X kosztowała w dniu premiery 3995 dolarów. Uwzględniając inflację i aktualny kurs walut, mowa o równowartości dzisiejszych 43 000 zł. Bez podatków. Ktoś mówił, że to iPhone jest drogi?
Telefon ten pozwalał wyłącznie na wykonywanie połączeń głosowych (o SMS-ach nikt jeszcze wtedy nie myślał). Miał jednak wbudowaną książkę telefoniczną z pamięcią 30 numerów.
Bateria? Możecie się zdziwić. Motorola DynaTAC 8000X pozwalała przeprowadzić na jednym ładowaniu 30-minutową rozmowę. Samo napełnienie akumulatora zajmowało ok. 10 godzin. I nagle dzisiejsze smartfony wydają się nie takie złe, prawda? Zwłaszcza te, które można ładować 60 razy szybciej.
"Numer telefonu nie powinien być przypisany do miejsca, biurka czy domu, lecz do osoby"
Za wynalezieniem telefonii komórkowej stoi mnóstwo osób. Przez dekady każde kolejne rozwiązanie (od walkie-talkie po telefony samochodowe) było tylko udoskonaleniem wcześniejszych pomysłów i dokonań.
Za ojca telefonów komórkowych uważany jest jednak Martin Cooper z Motoroli, bo to jego urządzeniu ideologicznie najbliżej jest do dzisiejszych telefonów. Jego przytoczone wyżej słowa wciąż są przecież aktualne.
W chwili pisania tego tekstu, Martin Cooper ma 94 lata i nie stroni od najnowszych technologii. Zdarza mu się jednak krytykować ich użytkowników.
Zobacz także
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii