Test POCO M4 Pro 5G. 5G w tańszych smartfonach nabiera sensu
Xiaomi udowodniło, że niedrogi smartfon z 5G nie musi być smartfonem złym. POCO M4 Pro 5G to bardzo udana propozycja.
17.12.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:16
W 2020 i 2021 roku na rynek trafiło sporo średniopółkowych smartfonów obsługujących sieć nowej generacji. Dotychczas miałem jednak dla potencjalnych zainteresowanych jedną uniwersalną radę: jeśli widzisz cenę niższą niż 1500 zł i 5G, uciekaj.
Początkowo modemy 5G oraz związane z nimi opłaty licencyjne były piekielnie drogie; one same potrafiły podbić cenę telefonu o kilkaset złotych. W przypadków tańszych smartfonów przekładało się to na drastyczne cięcia kosztów w innych aspektach.
Przykładów nie trzeba szukać daleko. POCO M3 Pro 5G - poprzednik testowanego modelu - miał choćby bardziej wybrakowany aparat i wolniejsze ładowanie niż inne smartfony Xiaomi bez 5G. W kraju, w którym 5G dopiero raczkuje, decydowanie się na takie kompromisy niekoniecznie miało sens.
Z POCO M4 Pro 5G, który jest tak naprawdę przebrandowanym i lekko zmodyfikowanym Redmi Note'em 11, jest inaczej. Sugerowane ceny detaliczne startują z poziomu 1099 zł, co - patrząc na całokształt - stanowi niezłą ofertę. Dodatkowo w dniu premiery było jeszcze taniej, więc można oczekiwać, że smartfon często będzie dostępny w promocjach.
No i sytuacja z 5G w Polsce uległa poprawie; z miesiąca na miesiąc zasięgiem obejmowani się kolejni Polacy, a już dziś sieć z powodzeniem działa nawet w wielu mniejszych miastach. Jeśli ktoś szuka aktualnie telefonu na 2-3 lata, wybór modelu z 5G wydaje się całkiem rozsądny.
POCO M4 Pro 5G ma przyzwoity i funkcjonalny aparat. Wreszcie
Poprzednia generacja miała potrójny aparat, jednak - oprócz jednostki głównej - producent zaimplementował mało użyteczne aparaty makro oraz do detekcji głębi.
W POCO M4 Pro 5G aparaty są tylko dwa, ale 50-megapikselowemu głównemu towarzyszy obiektyw ultraszerokokątny, który jest bardziej przydatny niż tona 2-megapikselowych kamerek wrzuconych dla picu.
Jakość zdjęć? Jest adekwatnie do tej ceny. W dzień POCO M4 Pro 5G potrafi zrobić ładne fotki z pięknymi kolorami. W trudniejszych warunkach pojawia się szum, ale sytuację ratuje tryb nocny, który potrafi zwiększyć jasność i szczegółowość zdjęć.
[b][url=https://mega.nz/folder/1I4iCbSb#_PLuCyfi-9W4QxaumstHcw]Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url][/b]
Przeciętnie wypada za to rozpiętość tonalna. Podczas fotografowania pod słońce smartfon ma tendencję do gubienia detali w cieniach i nawet HDR niespecjalnie pomaga. HDR działa zresztą dość nieprzewidywalnie, bo bywa, że drugie zdjęcie zrobione w dokładnie tym samym miejscu wygląda dużo lepiej.
Xiaomi dumnie chwali się, że rozdzielczość aparatu to 50 Mpix, co ma pozwolić "wydobyć jeszcze więcej szczegółów". Co prawda rozdzielczość jest nieco wyższa niż w poprzedniku, ale sama matryca jest fizycznie mniejsza, co akurat na szczegółowość najlepiej nie wpływa.
W efekcie zoom cyfrowy działa gorzej niż wskazywałyby na to cyferki.
Zdjęcia z 2- czy 3-krotnym przybliżeniem są jeszcze używalne, ale przy wyższych poziomach robi się papka. Szkoda też, że POCO M4 Pro 5G nie nagrywa filmów 4K.
Czy jest to dyskwalifikujące? Niekoniecznie. Pamiętajmy jednak, że z poziomu raptem o 100 zł wyższego startował realme 8 Pro, w którym cyfrowy zoom działa doskonale.
Pod względem fotograficznym POCO M4 Pro 5G jest po prostu OK. Ale to i tak lepiej niż w poprzedniku, który nie miał nawet obiektywu ultraszerokokątnego. A ten jest bardzo przydatny podczas codziennego użytkowania.
Podoba mi się wzornictwo POCO M4 Pro 5G, choć Xiaomi dopuściło się małej marketingowej ściemy
Obudowa jest w całości wykonana z plastiku, ale to dobry plastik. Zarówno tylna pokrywa, jak i ramka, są matowe. Szorstka pokrywa jest przyjemna w dotyku i nie sprzyja gromadzeniu się zabrudzeń, czego nie można powiedzieć o klapkach, które na siłę imitują szkło.
Podoba mi się kształt tegoż telefonu. Projektanci w ostatnim czasie podzielili się na dwa obozy; jedni tworzą konstrukcje o opływowych kształtach, a inni bryły kanciaste, które może i wyglądają elegancko, ale nie najlepiej leżą w dłoni. POCO M4 Pro 5G to próba znalezienia złotego środka.
Obudowa jest jedynie delikatnie zaokrąglona. Zauważalnie poprawia to chwyt, a przy tym smartfon zachowuje nieco elegancji i oryginalności charakterystycznej na ociosanych kształtów. Takie podejście przypadło mi do gustu.
Czytnik linii papilarnych także jest zaoblony, ale wystaje ponad ramę na tyle mocno, że jest dobrze wyczuwalny pod palcem. Bezwzrokowe odblokowanie telefonu nie stanowi problemu.
Za dość tani chwyt marketingowy muszę natomiast uznać projekt tylnego panelu. Znajdują się na nim dwie sporej wielkości wysepki z aparatami, które dodatkowo otoczone są wielką czarną ramą.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że POCO M4 Pro 5G ma zylion aparatów, ale bliższe oględziny ujawniają, że obiektywy są tylko dwa. Cała reszta to jedynie dioda doświetlająca, napis "AI" i jakaś czerwona kropka.
Nie lubię tego typu zagrywek, bo smartfon nie ma jakichś wybitnych fotograficznych aspiracji, więc takie zakrzywianie rzeczywistości nie jest fajne. Choć sam tylny panel wizualnie mi się podoba.
Na pochwałę zasługuje natomiast silnik wibracyjny, który jest znakomity. Generowane kopnięcia są przyjemne i dają czytelne informacje zwrotne podczas wchodzenia w interakcję z interfejsem. Takich wibracji nie powstydziłyby się nawet flagowce.
Wyświetlacz POCO M4 Pro 5G jest w porządku, choć to kwestia gustu
Xiaomi zastosowało 6,6-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 90 Hz.
Taki już urok tej klasy cenowej, że producenci muszą wybierać między 60-hercowymi OLED-ami a szybszymi panelami LCD. W tym przypadku producent wybrał bramkę nr 2. Osobiście preferuję OLED-y, ale rozumiem, że niektórzy wolą płynniejsze animacje niż głębszą czerń i żywsze kolory.
Najważniejsze jest to, że nie jest to zły LCD. W średniopółkowych smartfonach, które kuszą 90 kl./s, często widywałem nierówne podświetlenie czy wolną reakcję matrycy, przekładającą się na charakterystyczne smużenie. W POCO M4 Pro 5G żadnych tego typu defektów nie doświadczyłem; ot solidny wyświetlacz z wadami i zaletami charakterystycznymi dla tej technologii.
Szkoda tylko, że interfejs został przeniesiony żywcem z droższych smartfonów, bo ewidentnie projektowany był z myślą o OLED-ach. Nawet domyślna tapeta jest czarna, podobnie jak - po ustawieniu ciemnego motywu - tła systemowych aplikacji. Można było pokusić się o postawienie na odcienie szarości, które jednak lepiej maskowałyby niedoskonałości użytego panelu.
Są i głośniki stereo
To, że podczas oglądania filmów czy grania dźwięk dobiega z dwóch stron jest nie do przecenienia. Sama jakość brzmienia jest jednak przeciętna; brakuje mu głębi, a maksymalna głośność nie zachwyca.
Osobiście wolę jednak płaskie głośniki stereo niż głęboki głośnik mono, więc nie ma co narzekać.
Do szybkości działania POCO M4 Pro 5G nie mam zastrzeżeń
Smartfon napędzany jest przez czip Dimensity 810, wykonany w wyjątkowo niskim - jak na tę cenę - procesie litograficznym 6 nm. Towarzyszą mu 4 lub 6 GB pamięci RAM.
Smartfon szybko reaguje na polecenia i nie ma większych problemów z utrzymaniem 90 kl./s. Miła odskocznia od tony chińskich smartfonów, które kuszą 90 hercami, a klatkują nawet podczas przewijania artykułów w Google Discover. W POCO M4 Pro 5G czegoś takiego nie ma.
Nowość Xiaomi nie ma też tendencji do osiągania wysokich temperatur. Można korzystać z szybkiego ładowania i jednocześnie wykonywać trudniejsze operacje, a obudowa w najgorszym razie robi się mocno ciepła.
Bateria POCO M4 Pro 5G jest bardzo dobra, a i szybkość ładowanie uległa poprawie
Zastosowany akumulator ma sporą pojemność 5000 mAh. W połączeniu z niewyśrubowanym czipem wykonanym w niskim procesie litograficznym daje on naprawdę dobry czas pracy.
Podczas korzystania sprowadzającego się głównie do przeglądania sieci, korzystania z komunikatorów i robienia zdjęć, smartfon lekko wyciągał 8 godzin na ekranie w ciągu doby. W efekcie trzeba się napracować, by rozładować go w dzień. Weekend z dala od ładowarki? Da się zrobić.
POCO M4 Pro 5G obsługuje ładowanie z mocą 33 W, a więc niemal dwukrotnie wyższą niż poprzednik. Proces "karmienia" baterii wyglądał u mnie tak:
- 5 minut - 1-11 proc.
- 10 minut - 1-22 proc.
- 15 minut - 1-32 proc.
- 20 minut - 1-43 proc.
- 30 minut - 1-61 proc.
- 45 minut - 1-87 proc.
- 1 godzina i 1 minuta - 1-100 proc.
Co prawda w tej cenie można już szukać pojedynczych smartfonów, które ładują się szybciej (zwłaszcza przez pierwszych kilkanaście minut), ale POCO M4 Pro 5G nie ma powodów do wstydu. Godzinka to wciąż solidny wynik.
Czy warto kupić POCO M4 Pro 5G?
Jeśli ktoś szuka telefonu na 2-3 lata, a 1100-1200 zł to górna granica, POCO M4 Pro 5G stanowi naprawdę solidną propozycję. Modem 5G jest przyszłościowy i nie pociągnął za sobą żadnych drastycznych kompromisów.
Sprawa komplikuje się, gdy ktoś może sobie pozwolić, by trochę dołożyć. Za 1300 zł można już kupić model realme GT Master Edition, a za 1400 zł do dorwania jest Xiaomi Mi 11 Lite 5G NE. Oba mają wydajniejsze czipy, lepsze aparaty i wysokohercowe ekrany OLED, więc pod względem całokształtu wypadają znacznie lepiej.
Zobacz także: