To jeszcze nie koniec premier. 5 smartfonów, na które wciąż warto czekać w 2020
Jesień za pasem, więc większość najważniejszych premier smartfonów mamy już za sobą. Ale nie wszystkie.
27.08.2020 | aktual.: 27.08.2020 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przełom sierpnia i września to niekoniecznie najlepszy moment na zakup nowego smartfonu (zwłaszcza takiego z górnej półki), jeśli nie ma się ściśle określonych wymagań. Końcówka trzeciego i początek czwartego kwartału zwykle przynoszą sporo ciekawych nowości, z których część pojawia się na corocznych targach IFA.
Oto 5 modeli, które mogą okazać się lepszą alternatywą dla aktualnie dostępnych flagowców lub przynajmniej wywołać spadek ich cen.
Samsung Galaxy S20 FE
Nadchodzący model ma być najtańszym przedstawicielem serii S20. Kompromisy? Póki co mowa głównie o obudowie z plastiku zamiast szkła, płaskim ekranie zamiast zakrzywionego czy braku aparatu 64 Mpix (co jest równoznaczne z brakiem możliwości kręcenia filmów 8K). Szersza ma być za to liczba dostępnych wariacji kolorystycznych.
Galaxy S20 FE w dalszym ciągu ma być solidnie wyposażonym smartfonem. Według przecieków, jego specyfikacja będzie obejmować:
- 6,5-calowy ekran AMOLED z odświeżaniem 120 Hz;
- Exynosa 990 (w USA Snapdragona 865);
- aparat główny 12 Mpix (ten sam co w S20 i S20+);
- aparat 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym;
- aparat 8 Mpix z teleobiektywem 3x;
- baterię 4500 mAh.
Smartfon powinien być tańszy niż podstawowy Samsung Galaxy S20. A jest z czego ciąć, bo ten kosztuje w oficjalnej dystrybucji 3949 zł.
S20 FE ma trafić na rynek jeszcze w tym roku. Biorąc pod uwagę wyciek wysokiej jakości zdjęć prasowych, prawdopodobnie mowa o kilku najbliższych tygodniach.
iPhone 12
Apple - w przeciwieństwie do większości konkurentów - swoje najważniejsze smartfony wprowadza na rynek jesienią.
Tegoroczny flagowiec ma być dostępny w aż czterech wariacjach:
- iPhone 12 z ekranem 5,4 cala i podwójnym aparatem;
- iPhone 12 z ekranem 6,1 cala i podwójnym aparatem;
- iPhone 12 Pro z ekranem 6,1 cala i poczwórnym aparatem;
- iPhone 12 Pro z ekranem 6,7 cala i poczwórnym aparatem.
Wersje Pro mają się wyróżniać odziedziczonym po iPadzie Pro sensorem LiDAR do mapowania otoczenia w 3D oraz udoskonalonym teleobiektywem z 3-krotnym przybliżeniem optycznym. Apple planował ponoć także zastosować ekrany 120 Hz, ale ich obecność stanęła ostatnio pod znakiem zapytania przez domniemane problemy z dostawami.
Przez opóźnienia produkcyjne iPhone 12 może ujrzeć światło dzienne dopiero w październiku.
Huawei Mate 40 Pro
Wiarygodnych przecieków na temat topowego modelu Huaweia nie ma zbyt wielu, ale - jak to u Chińczyków bywa - można oczekiwać kolejnych innowacji związanych z aparatem, które trafią następnie do flagowej serii P50.
Wiele wskazuje również na to, że - z uwagi na nieustający spór z USA - Mate 40 Pro będzie ostatnim smartfonem Huaweia z autorskim układem Kirin.
Data premiery serii Mate 40 nie jest jeszcze znana, ale - z uwagi na pandemiczne opóźnienia - może to być dopiero październik.
Sony Xperia 5 II
Nadchodząca Xperia 5 II - podobnie jak w przypadku pierwszej generacji - ma być po prostu mniejszym odpowiednikiem Xperii 1 II. Zamiast ekranu 6,5 cala Sony ma zastosować panel 6,1-calowy.
Najpewniej znaczna część specyfikacji zostanie odziedziczona po większym modelu, a więc można oczekiwać:
- Snapdragona 865;
- 8 GB pamięci RAM;
- aparatu 12 Mpix o wielkości 1/1,7 cala z przysłoną;
- aparatu 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym;
- aparat 12 Mpix z teleobiektywem 3x;
- sensora ToF do precyzyjnego wykrywania głębi.
Prezentacja Xperii 5 II najpewniej odbędzie się 17 września, bo na ten dzień Sony zapowiedziało dużą premierę.
Xiaomi Mi Note 20
Xiaomi Mi Note 10 był sensownie wycenionym smartfonem o fotograficznych aspiracjach. Mowa o pierwszym komercyjnie dostępnym telefonie z aparatem 108 Mpix, któremu towarzyszyły aż 4 obiektywy wspomagające.
O następcy na razie nie wiadomo zbyt wiele, wyjąwszy pojedyncze przecieki o Snapdragonie 865. To może wskazywać na to, że Mi Note 20 będzie droższy od poprzednika, którego atrakcyjna cena została okupiona średniopółkowym procesorem.
Tak czy inaczej, jest to z pewnością model, na który warto czekać. Data premiery nie jest znana, ale poprzednik debiutował w listopadzie, więc tym razem może być podobnie.
PS W tekście nie uwzględniłem nadchodzącego Pixela 5 głównie dlatego, że na jego oficjalną dostępność w Polsce i tak nie ma co liczyć.