To straszne, że w 2022 roku wciąż trzeba się zastanawiać, czy smartfon ma NFC
Dlaczego implementacja NFC w smartfonach przebiega tak wolno? Winę za to ponosi m.in. pewien chiński komunikator.
14.10.2022 | aktual.: 17.10.2022 19:25
Rynek smartfonów rozwija się piekielnie szybko. Większość rozwiązań, które w pierwszej kolejności zarezerwowane są dla najdroższych modeli, zazwyczaj szybko trafia do budżetowców. Dziś za kilka stówek możesz przecież kupić telefon, który będzie miał mniejsze ramki i aparat o wyższej rozdzielczości niż wypasiony flagowiec z 2016 roku.
Szczególnie szybko adoptowane są standardy związane z łącznością bezprzewodową. Czy w ciągu ostatniej dekady musiałeś choć raz sprawdzić, czy telefon, który chcesz kupić, ma GPS albo Bluetooth? OK, aktualnie pod znakiem zapytania stoi obecność modemu 5G, ale ta technologia jest jeszcze młoda. Za 2-3 lata 5G obsługiwać będzie pewnie każdy nowy smartfon.
A jednak - mimo dynamicznego rozwoju branży - uchowała się jedna szalenie popularna technologia, która wciąż nie jest rynkowym standardem.
Na rynek cały czas trafiają smartfony bez NFC
Przykładów nie trzeba szukać daleko, bo do sprzedaży trafia właśnie T Phone 5G, czyli pierwszy w Polsce smartfon T-Mobile. Operator ruszył z głośną kampanią promocyjną telefonu, który kosztuje 1099 zł, a nie ma NFC.
Nie jest bynajmniej tak, że w tym segmencie cenowym nie da się zrobić smartfonu z płatnościami zbliżeniowymi. Telefon z NFC spokojnie da się kupić za mniej niż 600 zł. Ba - Xiaomi za 200 zł sprzedaje opaski z płatnościami.
Problem w tym, że nie jest to pewniak i kupując nowy telefon ze średniej czy niższej półki trzeba się upewniać, czy aby na pewno będzie można nim zapłacić w sklepie. T Phone nie jest bowiem jedynym telefonem za ponad tysiaka bez NFC.
Mówimy o technologii, która niedługo będzie pełnoletnia!
... albo już jest, zależy jak liczyć, bo rozwój komunikacji bliskiego zasięgu zaczął się już w latach 80. ubiegłego wieku. Pierwszy telefon z taką funkcją - Nokia 6131 NFC - trafił jednak na rynek w roku 2007, więc uczciwie jest przyjąć ten moment jako punkt odniesienia.
Mija 15 lat, a NFC wciąż jest może nie rarytasem, ale czymś nieoczywistym. Na tyle nieoczywistym, że niektórzy producenci akcentują obecność tego czipu w samych nazwach smartfonów.
Prawdopodobnie żadna inna technologia związana z komunikacją bezprzewodową nie potrzebowała aż tylu lat na pełną implementację. Zwłaszcza, że nie mówimy o niszowym rozwiązaniu, ale czipie, na którym bazują całe gigantyczne ekosystemy usług, na czele z Google Pay. Z płatności zbliżeniowych korzystają setki milionów osób, a bank, który takiej możliwości nie oferuje, pewnie padłby w miesiąc.
Winę za smartfony bez NFC w dużej mierze ponosi... komunikator WeChat
Rynek smartfonów kręci się wokół Chin. To tam produkowanych jest najwięcej urządzeń, a liczba klientów jest wyższa niż w całej Europie i USA razem wziętych.
Produkcja telefonów z komponentami, które nie przyjęły się w Chinach, wymaga wysiłku. Zamiast przenieść gotowe urządzenie na inny rynek, trzeba uruchamiać osobne linie montażowe, co pociąga za sobą większe koszty niż kupno samego czipu.
A tak się składa, że Chińczycy za NFC specjalnie nie szaleją, bo rynek płatności w tym kraju wygląda zupełnie inaczej niż u nas. W Chinach rządzą kody QR, dzięki którym płacić można niemal czymkolwiek, co ma ekran.
Najpopularniejsze w Chinach apki do płacenia kodami QR to AliPay oraz WeChat. Z tej formy płatności korzysta ponad 90 proc. zwolenników płatności bezgotówkowych.
Nie jest oczywiście tak, że Chińczycy w ogóle nie znają płatności zbliżeniowych. Dostępność popularniejszych alternatyw sprawia jednak, że tamtejsi producenci mogą sobie pozwolić na wypuszczenie telefonu bez NFC, bo dla wielu konsumentów nie jest to coś niezbędnego do życia.
Takie wybrakowane urządzenia rozlewają się później na cały świat, bo producentom czasem bardziej opłaca się wprowadzić do sprzedaży już gotowy telefon, niż budować nowy wariant.
Na szczęście z roku na rok sytuacja ulega poprawie, bo producenci liczą się z preferencjami zachodnich konsumentów, a i w samych Chinach popularność NFC rośnie. Prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas kupując telefon za mniej niż 1500 zł będziesz musiał się upewniać, czy aby na pewno zapłacisz nim w sklepie.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii